Włochy. Szef MSZ: nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy na Ukrainie trwa ludobójstwo
"Włochy nie mają możliwości, by zweryfikować, czy na Ukrainie trwa ludobójstwo, ale okrucieństwa mamy przed naszymi oczami; zabite dzieci i (zabici) cywile" - powiedział w piątek szef włoskiej dyplomacji Luigi Di Maio. Jak dodał, ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina nie ma żadnych pokojowych sygnałów.
Odnosząc się do masakr ludności na Ukrainie, Di Maio oświadczył w rozmowie z włoskim Radiem 24:
- Poprzez Unię Europejską dostarczymy wszystkie dowody będące w naszej dyspozycji, by zweryfikować, czy doszło do zbrodni wojennych, ustalić wszystkich odpowiedzialnych.
Wizja rozmów pokojowych oraz kontynuacja sankcji
- To, co widzieliśmy w Buczy i Kramatorsku, i co niestety zobaczymy w innych miejscach, jest okrutne, przerażające, a my musimy doprowadzić odpowiedzialnych przed międzynarodowy wymiar sprawiedliwości - zaznaczył szef MSZ.
Jego zdaniem trzeba wznowić dialog między Ukrainą i Rosją. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zadeklarował "ważne otwarcie", "teraz Putin musi się wypowiedzieć" - podkreślił Di Maio.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie ostrzelali autobusy ewakuacyjne koło Charkowa. Zginęli cywile
- Rozumiem, że Putin nie daje sygnałów pokojowych, kiedy mówi, że muszą skończyć operacje. Dlatego musimy kontynuować sankcje - zauważył minister Di Maio.
- Jeśli żywność we Włoszech kosztuje dzisiaj więcej, to dlatego, że ukraińskie statki nie odpływają już z dostawami - dodał.
Nasilenie ataków i rosyjski szantaż
Szef MSW wyraził nadzieję, że prawosławna Wielkanoc, obchodzona tydzień po katolickiej, będzie "okazją do tego, by przekonać Rosjan do zawieszenia broni".
- Pracujemy nad tym, bo jest to jedyny sposób, by ze wschodu Ukrainy, gdzie nasilają się ataki, ewakuować cywilów, dzieci z sierocińców - dodał.
Wyraził przekonanie, że "UE nie może ulegać szantażowi" Rosji, by za jej gaz płacić w rublach. Położył też nacisk na to, że Włochy dywersyfikują źródła dostaw surowca.
Czytaj więcej