Przydacz o rosyjskim budynku w Warszawie: zostanie wyremontowany i przekazany uchodźcom
W przyszłym tygodniu komornik będzie mógł wejść na teren nieruchomości przy ul. Sobieskiego 100. Wiceszef MSZ Marcin Przydacz w programie "Gość Wydarzeń" wyraził nadzieję, że egzekucja zostanie szybko przeprowadzona, a nieruchomość wyremontowana i przekazana ukraińskim uchodźcom.
Budynek przy ul. Sobieskiego 100, zwany inaczej "Szpiegowem", to jedna z "rosyjskich enklaw" jeszcze z czasów Polski Rzeczpospolitej Ludowej. Wówczas na mocy umów między PRL a ZSRS z lat 1972-1978 w Polsce miały działać rosyjskie przedstawicielstwa, a w Rosji polskie.
- Niestety okazało się, że strona polska przekazała Sowietom nieruchomości w Warszawie, a w Rosji tych nieruchomości nie było - powiedział Marcin Przydacz.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Viktor Orban potępia masowe zabójstwa w Buczy
W czasie, gdy podpisywano te umowy, sowieccy dyplomaci planowali budowę wielkiej sowieckiej enklawy w centrum polskiej stolicy – osiedla dla pracowników swojej ambasady oraz innych instytucji ZSRS. Władze komunistyczne przekazały Sowietom atrakcyjną działkę w pobliżu Traktu Królewskiego. Na początku lat osiemdziesiątych przy ul. Sobieskiego 100 rozpoczęto budowę modernistycznego, zamkniętego osiedla, chronionego przez niemal nieznane w latach osiemdziesiątych systemy zabezpieczeń elektronicznych.
Koniec "rosyjskiej enklawy"
Dopiero w 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał oddanie zajmowanej nieruchomości przy Sobieskiego 100 oraz spłatę ponad 7 mln zł należności wraz z odsetkami. Po wybuchu wojny w Ukrainie MSZ wystąpił o egzekucję wyroku.
- Przez pierwsze 20 lat Rzeczpospolitej nikt tak naprawdę na serio nie chciał zabrać się za odebranie tych nieruchomości, nieprawnie będących we władaniu strony rosyjskiej. W końcu rzeczywiście rząd polski wspólnie z warszawskim samorządem podjął decyzję o wystąpieniu na drogę sądową. Zapadły wyroki w przypadku dwóch nieruchomości - Sobieskiego 100 i Kieleckiej 45. Te wyroki są do egzekucji, komornik może je już egzekwować - wyjaśnił Przydacz.
ZOBACZ: Marcin Przydacz w programie "Gość Wydarzeń": dźwięk syren nie wpłynie negatywnie na Ukraińców
Wiceszef MSZ powiedział, że "w momencie, kiedy te wyroki zapadły, strona rosyjska zaczęła proponować Polsce różnego rodzaju nieruchomości w Federacji Rosyjskiej na nowe konsulaty i nową ambasadę". - W momencie, kiedy doszliśmy do przekonania, ze strona rosyjska nie prowadzi tych rozmów w dobrej woli i nie chce ich przekazać uznaliśmy, że czas najwyższy wyegzekwować wyroki - wskazał.
WIDEO: Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w rozmowie z Piotrem Witwickim
"Szpiegowo" dla uchodźców z Ukrainy
Prowadzący program "Gość Wydarzeń" Piotr Witwicki zauważył, że w tej sprawie Rosjanie grali z nami na czas, a polski rząd potrzebował wojny w Ukrainie żeby na poważnie zająć się tym zająć. Przydacz zgodził się, że Rosja rzeczywiście grała na czas, przekonywał jednak, że "nie straciliśmy tutaj jakoś niesamowicie dużo czasu czy pieniędzy".
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński o tragedii smoleńskiej: wciąż jest krwawiącą raną
Zarówno MSZ jak i warszawski ratusz zgadzają się, że "Szpiegowo" powinno zostać przekazane uchodźcom; ma to niejako wymiar symboliczny. - Mam nadzieję, że ta egzekucja zostanie szybko przeprowadzona, a nieruchomość wyremontowana i przekazana ukraińskim uchodźcom - powiedział Marcin Przydacz.
Czytaj więcej