Wojna w Ukrainie. Pięć tysięcy ludzi zginęło w Mariupolu. "Ludobójstwo"
Ze wstępnych szacunków władz wynika, że w blokowanym przez Rosjan Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy zginęło prawie pięć tysięcy ludzi, w tym ok. 210 dzieci - pisze w poniedziałek portal Ukraińska Prawda. - Sytuację w oblężonym Mariupolu można zakwalifikować jako ludobójstwo - oceniła prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa.
Ukraińska Prawda informuje, że na razie niemożliwe jest dokładne określenie liczby ofiar.
Serwis, powołując się na statystyki władz, podaje, że po zablokowaniu przez Rosjan miasta udało się z niego ewakuować 150 tys. osób. W oblężonym Mariupolu pozostaje ok. 170 tys. ludzi. W mieście uszkodzonych zostało 90 proc. budynków mieszkalnych.
"Miasto jest wzięte za zakładnika"
- Sytuację w oblężonym Mariupolu można zakwalifikować jako ludobójstwo - oceniła w poniedziałek prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa. Argumentowała, że "miasto jest wzięte za zakładnika", mieszkańcy nie mają wody i jedzenia, nie mogą wyjechać.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wołodymyr Zełenski apeluje o dostawy ciężkiej broni
- To, co dzieje się dzisiaj w Mariupolu, to nie jest zbrodnia wojenna. Wojna ma swoje reguły i zbrodnia wojenna dotyczy tych reguł. A to (Mariupol - red.) jest już poza wszelkimi regułami - powiedziała prokurator na briefingu dla prasy.
Zaznaczyła, że ocenia sytuację z punktu widzenia możliwości zakwalifikowania jej jako ludobójstwa. - Całe miasto jest wzięte za zakładnika, ludzie nie mają wody, jedzenia, ogrzewania. Nie można wyjechać. Kolumny, które próbują wyjechać są ostrzeliwane - powiedziała.
Deportowane dzieci
Według Wenediktowej z Mariupola deportowanych zostało ponad 2 tys. dzieci. - Czy to jest zbrodnia wojenna? To o wiele więcej niż zbrodnia wojenna. Jako prokurator mówię o możliwości uznania za ludobójstwo bardzo ostrożnie, ale jako myślący obywatel doskonale zdaję sobie sprawę, co odbywa się z naszym narodem - powiedziała. Wyraziła przekonanie, że celem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina jest "zniszczenie narodu ukraińskiego jako nacji" i z tym właśnie wiążą się deportacje.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosja wywołała być może największą katastrofę humanitarną w Europie od II WŚ
Mer Mariupola Wadym Bojczenko poinformował w poniedziałek, że 160 tys. osób nie ma tam dostępu do ogrzewania. W mieście oczekiwało 26 autobusów, którymi mieli zostać wywiezieni mieszkańcy, jednak rosyjskie wojska nie zgodziły się na zapewnienie bezpiecznego przejazdu - poinformował.
W niedzielę Bojczenko przekazał, że dotychczas opuściła Mariupol połowa z 540 tys. mieszkańców, którzy żyli tam przed wojną. Na skutek działań wojsk rosyjskich ucierpiało 90 proc. zasobów mieszkaniowych miasta. Mariupol, leżący nad Morzem Azowskim, jest oblężony od 1 marca.