Białoruś. Andrzej Poczobut i Andżelika Borys więzieni od roku. MSZ Polski: są w nienajlepszym stanie
Polska robi wszystko, co się da, w sprawie Andrzeja Poczobuta i Andżeliki Borys, bezprawnie przetrzymywanych w białoruskim areszcie - powiedział w środę rzecznik resortu spraw zagranicznych Łukasz Jasina. Jak jednak przypomniał, rozmowa z autorytarnym państwem "rzadko kiedy przynosi pozytywne rozwiązania". Jasina dodał, że polonijni działacze są w nienajlepszym stanie zdrowotnym.
W środę mija rok od zatrzymania Andżeliki Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi i jej bezprawnego przetrzymywania w areszcie. Dwa dni po Borys zatrzymano dziennikarza Andrzeja Poczobuta, który również przez cały ten czas przebywa zamknięty w celi.
Wiadomo, że Andżelika Borys ma poważne problemy ze zdrowiem, a jej stan pogarsza się ze względu na bardzo złe warunki w areszcie. Z kolei o problemach zdrowotnych Andrzeja Poczobuta mówiła wielokrotnie jego żona Oksana.
MSZ: Borys i Poczobut są w nie najlepszym stanie
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina, pytany o stan zdrowia aresztowanych działaczy, odparł, że wiadomości polskich władz w tej sprawie są skromne.
ZOBACZ: Komisarz UE ds. uchodźców dla Polsat News: 10 mld euro dla państw na przyjęcie uchodźców
- Obydwoje są w nie najlepszym stanie. Robimy wszystko co da się zrobić, ale rozmowa z autorytarnym państwem, które nie przestrzega żadnych zasad i jego celem jest krzywda tych ludzi, rzadko kiedy przynosi pozytywne rozwiązania - stwierdził.
Jak dodał, rząd RP "stara się i będzie się starał". - Taki jest nasz obowiązek wobec tych dwojga wielkich ludzi i innych, którzy znajdują się na terenie Białorusi w więzieniach lub są prześladowani w jakiejkolwiek innej formie - mówił Jasina.
"Polska obserwuje agresywne działanie Białorusi wobec Ukrainy"
Rzecznik był też pytany o działania sił militarnych Białorusi w związku z wojną na Ukrainie. - Polska jest w pełni świadoma, co dzieje się na Białorusi, oczywiście z wyjątkiem tych rzeczy, które są przez Białoruś ukrywane w taki sposób, że nie wiemy - odpowiedział.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rzecznik Kremla: użyjemy broni jądrowej, jeśli istnienie Rosji bedzie zagrożone
Jak dodał, Polska monitoruje sytuację bezpieczeństwa na Białorusi. Polska monitoruje różnego rodzaju działania państwa białoruskiego, np. wypychanie migrantów - powiedział rzecznik MSZ.
Zapewnił też, że Polska obserwuje agresywne działanie Białorusi wobec Ukrainy. - Podtrzmujemy swoje zdanie, że Białoruś jest państwem współuczestniczącym w agresji na Ukrainę i także zagrażającym bezpieczeństwu Polski i innych państw demokratycznych - dodał.
Szykany reżimu Łukaszenki wobec Polaków
W środę MSZ wydało oświadczenie w sprawie Borys i Poczobuta, w którym podkreślono, że podejmowane przez Polskę wytężone wysiłki na rzecz uwolnienia zatrzymanych są konsekwentnie ignorowane przez stronę białoruską, mimo zapewnień o otwartości na dialog i współpracę.
Polska dyplomacja sprzeciwiła się przy tym wszelkim szykanom wobec Polaków mieszkających w Białorusi. MSZ wezwał władze Białorusi do bezwarunkowego uwolnienie Borys i Poczobuta oraz wszystkich białoruskich więźniów politycznych.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Oblężony Mariupol. Zdjęcia satelitarne miasta
Andżelika Borys została zatrzymana w Grodnie 23 marca ub.r. najpierw za organizację imprezy kulturalnej Grodzieńskie Kaziuki, którą władze uznały za "nielegalną". Została skazana na 15 dni aresztu, jednak na wolność już nie wyszła, bo władze szybko postawiły jej zarzuty z art. 130. białoruskiego kodeksu karnego.
Zarzucono jej działania mające na celu podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej oraz siania niezgody na gruncie przynależności narodowej, religijnej, językowej. Według prokuratury Borys miała działać na rzecz "rehabilitacji nazizmu". Ze wskazanego artykułu na Białorusi grozi za to kara pozbawienia wolności od pięciu do 12 lat.
Zatrzymano też innych polinijnych aktywistów
Dwa dni po zatrzymaniu Borys milicja przyszła do aktywisty ZPB i dziennikarza Andrzeja Poczobuta, a także do Ireny Biernackiej i Mariny Tiszkowskiej z regionalnych oddziałów ZPB. Do sprawy karnej włączono także Annę Paniszewą, działaczkę organizacji polskiej z Brześcia, która była zatrzymana jeszcze 12 marca.
2 czerwca 2021 roku polskie MSZ poinformowało, że Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zostały wypuszczone z aresztu i wywiezione do Polski. Kobiety nie mogą wrócić na Białoruś. Zarzutów wobec nich nie umorzono