Szczecin. Punkt konsultacyjny dla uchodźców z Ukrainy. Lekarka: zaskoczyła nas fala hejtu
- Wszystko robimy sami, po godzinach pracy, żeby kogoś, kto uciekł przed bombą, nie zabiła niewyrównana cukrzyca w ciągu tygodnia od przyjazdu do Polski - powiedziała lekarka-wolontariuszka z punktu konsultacyjnego dla uchodźców z Ukrainy w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie Joanna Mieżyńska-Kurtycz. Punkt działa od 8 marca.
- Zazwyczaj, gdy otwieramy o godz. 15, przed drzwiami czeka już kolejka pacjentów. Zgłasza się do kilkunastu osób dziennie, z przeróżnymi problemami. Najczęściej to choroby internistyczne: nadciśnienie, cukrzyca, niedoczynność tarczycy – powiedziała jedna z pomysłodawczyń punktu konsultacyjnego dla uchodźców Joanna Mieżyńska-Kurtycz ze szpitala wojewódzkiego w Szczecinie.
Punkt działa od 8 marca. Powstał z inicjatywy lekarzy-wolontariuszy, którzy przyjmują uchodźców z Ukrainy z przewlekłymi chorobami tak, aby ci nie przerywali rozpoczętego w ojczyźnie leczenia.
Ciężkie przypadki zdarzają się regularnie
Jak mówiła lekarka, do punktu przychodzą także chorzy z bardziej skomplikowanymi przewlekłymi schorzeniami, zjawili się choćby pacjenci po przeszczepieniach nerek – tymi osobami zajęli się specjaliści transplantologii ze szpitala wojewódzkiego.
Są też chorzy w stanach ostrych, których trzeba od razu przekierować do szpitalnego oddziału ratunkowego. Zjawiła się na przykład 85-letnia pani w bardzo ciężkim stanie, trafiła do nas z ciężką infekcją. Jak się okazało, przez ponad tydzień siedziała w schronie – opowiadała Mieżyńska-Kurtycz.
ZOBACZ: Koronawirus w Polsce dzisiaj. Dane Ministerstwa Zdrowia z 19 marca
Jak wyjaśniła, kobieta miała problem z otrzymaniem pomocy gdzie indziej ze względu na brak pieczątki w paszporcie poświadczającej przekroczenie granicy. Pacjentka trafiła na oddział ratunkowy i następnie na oddział wewnętrzny szpitala wojewódzkiego.
Wspracia udzielają lekarze z okolicznych placówek
Kilku pacjentów onkologicznych i kardiologicznych przekierowano też do poradni szpitalnych. W przypadku, gdy szpital nie dysponuje takim oddziałem, jakiego wymagałby pacjent, lekarze z punktu konsultacyjnego wykonują "telefon do przyjaciela".
Przyszła do nas ciężarna z bólem brzucha, w piątym miesiącu. Nie mamy akurat w strukturach szpitala jednostek ginekologicznych czy położniczych. Po telefonie zaprzyjaźniona ginekolog przyjechała po pacjentkę i zabrała ją do siebie do gabinetu prywatnym samochodem – opowiadała Mieżyńska-Kurtycz.
Lekarka zaznaczyła, że ogromną pomocą są koledzy mówiący po ukraińsku i rosyjsku. Często też pacjenci przychodzą w towarzystwie osoby mówiącej po polsku.
Nie wszyscy są przychylni
Zaskoczyła nas fala hejtu w internecie, która się na nas wylała. Pojawiło się bardzo dużo negatywnych komentarzy, że zabieramy miejsca Polakom, którzy czekają w kolejkach. Pacjenci sobie wyobrażają, że w punkcie siedzi na przykład endokrynolog i zamiast przyjmować ich, przyjmuje uchodźców. To nie tak – powiedziała Mieżyńska-Kurtycz.
Wyjaśniła, że każdy specjalista chorób wewnętrznych potrafi leczyć podstawowe jednostki podspecjalizacji – aby leczyć nadczynność czy niedoczynność tarczycy z przedłużeniem leków stałych czy ich lekką modyfikacją, nie potrzeba od razu endokrynologa, jesteśmy do tego dobrze przygotowani.
Dla nikogo nie zabraknie miejsca
Nikomu nie zabieramy miejsca, nie taki był nasz cel. Wszystko robimy sami, po godzinach pracy, w ramach wolontariatu, żeby kogoś, kto uciekł przed bombą nie zabiła niewyrównana cukrzyca w ciągu tygodnia od przyjazdu do Polski – powiedziała lekarka.
Zapewniła, że polscy pacjenci nie muszą się obawiać, iż zostaną zaniedbani. Każdemu pomagamy tak samo. Każdy z nas pracuje bardzo dużo – wskazała.
Do pomocy pacjentom z Ukrainy w punkcie konsultacyjnym zgłosiło się dotychczas ok. 30 osób – głównie lekarzy.
ZOBACZ: MZ przedstawiło zasady ubiegania się przez personel medyczny z Ukrainy o zgodę na pracę w Polsce
Punkt przeznaczony jest dla pacjentów dorosłych z chorobami przewlekłymi z zakresu chorób wewnętrznych, m.in. z nadciśnieniem, chorobami krążenia, nerek, onkologicznymi, endokrynologicznymi, cukrzycą. Czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 15.00-19.00 w budynku J szpitala wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej w Szczecinie