Droższe zakupy. Niemcy wykupują olej i mąkę
Niemcy wykupują oleje spożywcze i mąkę, w sklepach zaczyna ich już brakować. Czołowa niemiecka sieć dyskontowa podnosi ceny setek towarów. Jej śladem pójdą inni.
Federalne Stowarzyszenie Niemieckiego Handlu Żywnością (BVLH) apeluje do mieszkańców Niemiec o powstrzymanie się od gromadzenia zapasów. - Prosimy o solidarne zachowanie i kupowanie tylko tego, co jest bezpośrednio potrzebne - powiedział rzecznik BVLH Christian Boettcher.
Brakuje oleju i mąki
W niektórych sklepach zaczyna brakować oleju słonecznikowego, ale i mąki. Niektóre sieci wprowadziły już ograniczenia w zakupach.
Stowarzyszenie przemysłu przetwórstwa nasion oleistych w Niemczech (Ovid) ostrzegło, że za kilka tygodni z powodu wojny w Ukrainie może zabraknąć w Niemczech oleju słonecznikowego. Konsumenci mogą jednak łatwo przestawić się na inne oleje, np. olej rzepakowy.
ZOBACZ: Wojna Rosja-Ukraina. W sklepach w Kijowie zaczyna brakować jedzenia
Również Niemiecki Związek Rolników (DBV) odradza gromadzenie zapasów żywności z obawy przed skutkami wojny. "Gromadzenie zapasów jest całkowicie bezsensowne" - powiedział przewodniczący DBV, Joachim Rukwied, dziennikowi "Passauer Neue Presse". Dodał, że dostawy zboża do Niemiec są "co najmniej w tym roku zabezpieczone". "Żyjemy w regionie sprzyjającym uprawie zbóż, a stopień samowystarczalności w UE jest bardzo wysoki" - dodał Rukwied, odnosząc się do możliwych niedoborów ukraińskich i rosyjskich produktów rolnych.
Aldi podnosi ceny
Tymczasem gwałtowny wzrost kosztów energii i problemy logistyczne mają wpływ na handel żywnością. Lider rynku dyskontowego Aldi podnosi ceny setek produktów. - Tam, gdzie koszty zakupu zmieniają się w zależności od aktualnej sytuacji rynkowej, musimy również podnieść ceny sprzedaży - argumentuje rzecznik sieci dyskontów Aldi.
ZOBACZ: Badanie: ponad 66 proc. Polaków nie wierzy w spadek cen żywności po obniżce VAT-u
Takiej fali podwyżek cen nie było od lat. Jak donosi branżowy magazyn "Lebensmittel Zeitung", dotyczy to w przypadku Aldi około 400 produktów. Śladem koncernu pójdą też inne sieci, bo dla wielu sprzedawców detalicznych wytyczną w podstawowym segmencie cenowym są ceny w Aldi. Konkurencyjny Lidl nie komentuje jeszcze sprawy podwyżek.
Rzecznik prasowy Aldi wyjaśnił, że sytuacja na rynku od miesięcy jest naznaczona wieloma wyzwaniami. Związane jest to z trudnościami w transporcie morskim, falą omikronu, brakiem kierowców ciężarówek oraz wzrostem kosztów energii i surowców. Wojna w Ukrainie jeszcze bardziej zaostrzyła sytuację.
Co podrożało najbardziej?
Jak podaje magazyn "Lebensmittel Zeitung", podwyżka jest różna w zależności od produktu. Raz jest to kwestia 10 centów, a innym razem jednego euro. Najbardziej wzrosły ceny kawy, ale także różnych artykułów drogeryjnych, pieczywa, detergentów, słonych przekąsek i mrożonek.
Wiele branż wezwało ostatnio sprzedawców detalicznych do podniesienia cen, m.in. z powodu wysokich cen energii i surowców oraz wyższych kosztów logistyki. Branża przetwórstwa ziemniaków zażądała od handlu "nowej kalkulacji" z uwagi na niebotyczne koszty energii oraz niedoboru ważnych surowców rolnych, takich jak olej słonecznikowy i rzepakowy.
ZOBACZ: Müller: w województwach podkarpackim i lubelskim sklepy będą mogły działać w niedziele
Związki przemysłu piekarskiego ostrzegały z kolei, że wojna w Ukrainie i rosyjski zakaz eksportu pszenicy, żyta i jęczmienia wywinduje ceny. Piekarze są też zaniepokojeni rosnącymi kosztami energii.
Na wysokie koszty skarży się także przemysł mięsny i domaga się więcej pieniędzy za swoje produkty od sieci Aldi, Rewe czy Edeka. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego ceny konsumpcyjne żywności i napojów bezalkoholowych były już w lutym tego roku o 5,1 procent wyższe niż rok temu.
Więcej w Interii.
Czytaj więcej