Olaf Scholz rozmawiał z Władimirem Putinem. Wcześniej apelował, by nie obrażać zwykłych Rosjan
"Jest nie do przyjęcia, gdy ludzie pochodzący z Rosji są obrażani lub fizycznie atakowani. Bo to jest wojna Putina" - stwierdził na Twitterze kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Jego wpis spotkał się z odpowiedzią m.in. polskich polityków, przypominających o zbrodniach Adolfa Hitlera i współodpowiedzialności za nie ówczesnych Niemców. W piątek rząd RFN poinformował o kolejnej rozmowie Scholza z Putinem.
Jak przekazał niemiecki rząd, rozmowa Olafa Scholza z Władimirem Putinem trwała prawie godzinę i była poświęcona "trwającej na Ukrainie wojnie oraz działaniom na rzecz jej zakończenia.
ZOBACZ: Misja pokojowa w Ukrainie. Premier: na szczycie NATO złożymy formalną propozycję misji pokojowej
Kanclerz wezwał prezydenta Rosji, by "jak najszybciej doprowadzić do zawieszenia broni, poprawy sytuacji humanitarnej i postępów w poszukiwaniu dyplomatycznego rozwiązania konfliktu".
Scholz apeluje, by nie obrażać Rosjan. "To wojna Putina"
Do rozmowy Scholza z Putinem doszło dzień po tym, jak na oficjalnym koncie kanclerza RFN na Twitterze pojawił się kontrowersyjny wpis. "Jest absolutnie nie do przyjęcia, gdy ludzie pochodzący z Rosji są obrażani lub fizycznie atakowani. Bo to jest wojna Putina, tylko on jest za nią odpowiedzialny" - stwierdził niemiecki przywódca.
Zapewnił też, że jego kraj udzieli "szybkiego i nieskomplikowanego wsparcia uciekającym z Ukrainy". Poparł również państwa przyjmujące wojennych uchodźców, a także podziękował wolontariuszom pomagającym Ukraińcom, którzy trafili do Niemiec.
Burza na Twitterze po wpisie Scholza. "Miliony Rosjan są odpowiedzialne za wojnę"
Wpis Scholza jest szeroko komentowany w sieci. "Za Holocaust, za rzeź Woli nie był odpowiedzialny tylko Hitler. Współodpowiedzialni byli Niemcy! Wymordowali 6 milionów moich współobywateli" - napisał poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Politycy apelują o nominację Zełenskiego do Pokojowej Nagrody Nobla
Jak dodał, współodpowiedzialni za tamte zbrodnie "byli obojętni". "Współodpowiedzialni byli tchórzliwi, koniunkturaliści i kunktatorzy, niezdolni do oporu przeciwko złu!" - stwierdził.
Na wpis Szczerby zareagował Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. "Nic dodać, nic ująć" - przekazał.
Głos zabrał także Witold Waszczykowski, były minister spraw zagranicznych w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Zwracając się do niemieckiej ambasady w Polsce, zaprotestował przeciwko opinii kanclerza.
"To jest rosyjska wojna z Ukrainą. Miliony Rosjan są za nią odpowiedzialne, także za zbrodnie wojenne" - ocenił.
Polityk PSL przypomina: Rosjanie eksponują wojenny znak "Z"
"Panie Scholz, władcy Rosji zmieniają się od 300 lat, a Rosjanie nieustannie atakują inne kraje. To nie jest tylko wojna Putina" - dodał Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Miłosz Motyka, polityk PSL, odpowiedział na wpis Scholza zdjęciami Rosjan prezentujących symbol "Z", którym najeźdźcy oznaczają swoje pojazdy. Tę literę widać również na prywatnych samochodach.
Zdaniem dziennikarki Polsat News Agnieszki Gozdyry, "to smutne, że kanclerz Niemiec nadal nie wyciąga wniosków". "Otóż Rosjanie w przeważającej większości popierają Putina i wojnę i nawet wskazują sobie kolejne cele, w tym Polskę. I, owszem, jest to także ich wojna. Może ktoś to kanclerzowi uświadomi" - napisała.
Z sondażu "Active Group" wynika, że 86,6 proc. Rosjan toleruje i popiera możliwą agresję na państwa Unii Europejskiej, w tym Polskę, Estonię, Łotwę, Litwę, Bułgarię, Czechy czy Słowację.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier: zaniepokojony atakami na osoby pochodzenia rosyjskiego
W podobnym tonie, co Scholz wypowiedział się również prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier, który wyraził zaniepokojenie, spowodowanymi wzburzeniem związanym z wojną na Ukrainie, atakami na osoby pochodzenia rosyjskiego mieszkające w Niemczech.
- Nie możemy dopuścić, by ich oczerniano, grożono im, a nawet atakowano fizycznie. Tam jest czerwona linia - powiedział.
Zdaniem prezydenta nie można pozwolić, by rozpacz, przerażenie i gniew z powodu wojny rozpętanej przez prezydenta Władimira Putina przerodziły się w nienawiść. - Nie jest to wojna narodu rosyjskiego z ukraińskim - powiedział cytowany przez portal tygodnika "Die Zeit" Steinmeier podczas piątkowego spotkania z lokalnymi politykami w Berlinie.