Mer Melitopola o niewoli: wywierano na mnie nacisk psychiczny. W pokoju obok ktoś był torturowany
Mer ukraińskiego miasta Melitopol Iwan Fedorow, opowiedział o pobycie w rosyjskiej niewoli. - Znęcali się nade mną nie fizycznie, ale wywierano nacisk psychiczny - powiedział, dementując wcześniejsze słowa Wołodymyra Zełenskiego, który informował, że mer żyje, ale jest torturowany.
W celi obok ktoś był torturowany; nade mną nie znęcano się fizycznie, ale wywierano nacisk psychiczny - powiedział mer ukraińskiego miasta Melitopol Iwan Fedorow, który kilka dni spędził w rosyjskiej niewoli.
- Byłem w areszcie w Melitopolu. W celi, kiedy ze mną rozmawiano, kiedy coś chcieli ode mnie otrzymać, czasami było pięciu, sześciu, siedmiu wojskowych z bronią - opowiadał mer w pierwszym wywiadzie po wymienieniu go na dziewięciu rosyjskich żołnierzy.
- Nie ruszali mnie, ale proszę uwierzyć, że siedem osób z bronią będących obok wystarczy, by przekonywająco przedstawić swoje stanowisko - przekazał.
ZOBACZ: Moskwa. Prowojenny koncert na stadionie Łużniki. Widzowie depczą flagi Ukrainy, przemawiać ma Putin
Według niego w celi obok ktoś był torturowany. - Było słychać te krzyki, które zdecydowanie wywierają nacisk psychiczny, to można absolutnie porównać z naciskiem, torturami itd. Tych sześć dni było dosyć ciężkich - dodał.
Mer Melitopola: Wożono mnie w samochodzie siedem godzin z workiem na głowie
Według niego w celi obok ktoś był torturowany. - Było słychać te krzyki, które zdecydowanie wywierają nacisk psychiczny, to można absolutnie porównać z naciskiem, torturami itd. Tych sześć dni było dosyć ciężkich - dodał.
Poinformował, że pierwsza próba jego wymiany była nieudana. Wożono go w samochodzie siedem godzin z workiem na głowie, wysuwano wobec niego wiele żądań - relacjonuje Centrum Strategicznej Komunikacji i Bezpieczeństwa Informacyjnego. Fedorow, którego uprowadzono w ubiegłym tygodniu, powiedział, że żądano od niego m.in. rezygnacji ze stanowiska.
Melitopol, w obwodzie zaporoskim, jest zajęty przez wojska rosyjskie. P.o. mera została tam radna Hałyna Danylczenko, która zachęca mieszkańców, by "dostosowali się do nowej sytuacji".