Rosja blokuje Instagram. Płacz rosyjskiej blogerki: to całe moje życie
Instagram to całe moje życie, to moja dusza - rozpacza rosyjska blogerka po tym, jak rząd zablokował zachodnie media społecznościowe w Rosji. W internecie zawrzało. W tysiącach komentarzy internauci zwracają uwagę, że żaden z rozpaczających rosyjskich influencerów nie odniósł się do tragedii, jaka rozgrywa się w Ukrainie.
"Jeśli sądzicie, że Instagram, dla mnie jako blogerki, jest tylko źródłem dochodu, to jesteście wielkim błędzie. To całe moje życie, moja dusza. To jest coś, z czym zasypiam i budzę się przez te jeb**e pięć lat. Jakie to teraz stadium? Wyparcie?" - pyta swoich followersów.
Nagranie zostało udostępnione między innymi przez niezależny białoruski portal informacyjny Nexta. "Jedna z rosyjskich blogerek płacze, że za dwa dni jej Instagram przestanie działać. W ogóle nie przejmuje się tysiącami zmarłych, w tym jej rodakami. Oczywiście jej największym zmartwieniem w tej chwili jest to, że nie będzie mogła publikować zdjęć jedzenia z restauracji" - skomentowała Nexta.
W Rosji, za używanie słów "wojna w Ukrainie" grozi więzienie. Państwowy Rosyjski Regulator Mediów zajmujący się głównie szerzeniem propagandy dba o to, żeby ta informacja nie rozprzestrzeniała się w mediach społecznościowych.
Brak mediów społecznościowych, McDonalda i herbaty Lipton
Każdego dnia kolejne firmy wycofują się z rosyjskiego rynku. IKEA, Volkswagen, Shell, BP, Total, ExxonMobil, McDonald, KFC, Coca-Cola, Heineken - to tylko część z nich. Rosjanie płaczą nie tylko z powodu braku Instagrama, rozpacz wywołuje również brak herbaty albo chipsów.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. SBU: Putin nie może liczyć na swoich żołnierzy. Ucieka się do stalinowskich metod
W internecie krąży nagranie, w którym inna blogerka ubolewa nad tym, ze Lipton wycofał się z rosyjskiego rynku.
"Dlaczego do cholery zbanowali Lipton? Co ja teraz będę piła? Nie ma Liptona. Nie ma Doritos. Nie ma McDonalds. To pie***** piekło. A co z moimi urodzinami? Co dadzą mi rodzice w prezencie? Papier toaletowy? Albo papier do drukarki? Bo wszystko będzie kosztować jak za ludzką wątrobę" - ubolewa.
"Jeśli nie byłoby TikToka, pracowałbym w McDonalds"
Kilka miesięcy temu, rosyjski TikToker Dania Milohin został zapytany w wywiadzie, jak zarabiałby na życie, gdyby nie było Instagrama, TikToka i YouTube. Chłopak po chwili namysłu wskazał, że pracowałby w McDonalds. Dziś, zważywszy na to, że McDonalds wycofało się z Rosji, internauci wyśmiewają odpowiedź blogera.
Internauci w komentarzach zwracają uwagę, że żaden z rozpaczających czy narzekających na zachodnie sankcje blogerów nie zająknął się o ich przyczynie, którą jest wywołana przez Rosję wojna w Ukrainie.
Czytaj więcej