Premier Morawiecki w Wersalu: są kraje, które chcą spowolnić wejście Ukrainy do Unii Europejskiej
- Chcemy zobaczyć Ukrainę w Unii Europejskiej. Wszyscy zgadzają się, żeby do niej przystąpiła, ale są kraje, m.in. Holandia, które chcą spowolnić ten proces - powiedział premier Mateusz Morawiecki po nieformalnym szczycie UE w podparyskim Wersalu. Jak przekazał, do Polski może trafić ponad 1 mld euro, co ma pomóc naszemu krajowi w przyjmowaniu uchodźców wojennych z Ukrainy.
Jak oświadczył premier Morawiecki, "po kilku godzinach dobrej, ożywionej debaty, stało się jasne dla wszystkich, że chcemy zobaczyć Ukrainę w Unii Europejskiej".
Jego zdaniem, Polska i niektóre inne kraje UE chciałyby integracji Ukrainy ze Wspólnotą "szybciej", ale są też kraje - jak Holandia - które wolałyby ten proces spowolnić.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Węgry. Premier Orban: Unia Europejska nie nałoży sankcji na gaz i ropę z Rosji
- Z przyjętych zapisów deklaracji jasno wynika, że wszyscy zgadzamy się z tym, żeby Ukraina przystąpiła do UE. Ważne jest też zdanie, które znalazło się w deklaracji, które wskazuje na to, że chcemy wspierać Ukrainę w jej wysiłkach, aby przyłączyła się do naszej Europy - zauważył Morawiecki po nieformalnym unijnym szczycie.
Premier: są głosy, by nie wprowadzać najostrzejszych sankcji na Rosję
Jego zdaniem, "trzy rundy sankcji zastosowanych przez UE wobec Rosji świadczą, że Europa jest zdecydowana walczyć z agresja rosyjską". - Chcemy dać nadzieję Ukrainie; wyraziliśmy ją również poprzez surowe sankcje na Rosję - zauważył.
Jak przyznał, dyskusja na szczycie "nie ogniskowała się wokół spraw sankcji tak mocno jak poprzednie dyskusje". - Ale wiadomo, że Polska postuluje, by były one jak najdalej idące - zapewnił Morawiecki.
ZOBACZ: Były niemiecki kanclerz Schroeder pojechał do Putina. Scholz nie chciał komentować tej wizyty
Nawiązując do innych państw Wspólnoty, wśród których pojawiają się głosy za niewprowadzaniem najostrzejszych sankcji na Rosję, polski premier powiedział: - Osiągnęliśmy bardzo dużo i przez stawianie wysokiej porzeczki podciągamy tych, którzy chcieliby czasami mniej.
Morawiecki: na szczycie dostrzeżono otwarte drzwi Polski dla uchodźców
Mateusz Morawiecki uściślił, że dyskusja w Wersalu "ogniskowała się także wokół tematu uchodźców wojennych". - Dziennie wyjeżdża z Ukrainy między 100 a 200 tys. osób, do Polski, na Słowację, do Węgier czy do Rumunii - wyliczał.
Jak podkreślił, "otwarte drzwi" dla uciekających przed wojną, jakie otworzyła Polska, były zauważone podczas szczytu. Zapowiedział, że "szerokim strumieniem" środki potrzebne do przyjęcia uchodźców popłyną do naszego kraju. Przekazał, że była mowa o ponad 1 mld euro, powołując się na wypowiedź Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Sztab: Ukraińcy bronią się, Rosjanie wprowadzają w Chersoniu reżim policyjny
- Strona finansowa w znacznym stopniu została zabezpieczona. To ważne, bo dziś doświadczamy kilku kryzysów jednocześnie, jednym z nich – obok kryzysu bezpieczeństwa w związku z atakiem Rosji na Ukrainę – jest ogólnoświatowy kryzys gospodarczy - przypomniał Morawiecki.
Premier: decyzje o środkach z UE zapadną na dniach, tygodniach
W jego opinii, Polska podczas szczytu we Francji "z całą pewnością odniosła sukces. - Nie tylko będzie ta kwota (na rzecz pomocy uchodźcom - red.) wielokrotnie zwiększona, ale także zwracamy uwagę na bezpośrednie wsparcie infrastruktury, żłobków czy przedszkoli. To będzie takie wsparcie, którego beneficjentami będą również polskie gminy, polskie rodziny - powiedział.
Jak mówił, "na naszych oczach dzieje się coś historycznego". - Ponad 1 mln osób z Ukrainy ucieka przed masakrą zgotowaną przez Putina i jego postkomunistycznych towarzyszy. Oni znaleźli dach nad głową w Polsce, na Słowacji, w Czechach, na Węgrzech, w Rumunii i również część udaje się do krajów zachodnich, ale wiadomo, że Polska jest krajem, który przyjmuje ich najwięcej - stwierdził.
ZOBACZ: Wojna Rosja-Ukraina. Media informują wybuchach w Łucku i Iwano-Frankiwsku na zachodzie kraju
Morawiecki dodał, że KE ma różne procedury. - Trzeba to wszystko jeszcze obudować jakąś biurokracją, bo taka jest Bruksela, ale jestem przekonany, że decyzje będą zapadać na dniach, tygodniach, a nie w ciągu najbliższych miesięcy - powiedział.
Premier przekazał też, że w Unii "jest wielka determinacja", aby uniezależnić się od surowców rosyjskich.