Wojna w Ukrainie. Jerzy Buzek: 15 lat temu Polska mogła uniezależnić się od gazu z Rosji
- Gospodarcze sankcje, jak wycofanie ze SWIFT, zadziałają na Rosjan za 4-5 tygodni, ale nie wiem, czy rozpłyną się ich marzenia o Wielkiej Rosji - powiedział w "Graffiti" były premier Jerzy Buzek. Jak dodał, sankcją, która zaboli Putina i podległe mu społeczeństwo, będzie stopniowa rezygnacja z kupowania surowców przez UE. Przypomniał też o planach uniezależnienia się od Moskwy sprzed 15 lat.
Jak mówił Jerzy Buzek, Nord Stream 1 - pierwsza nitka gazociągu łączącego Rosję z zachodnią Europą - nie powstałby, "gdybyśmy nie przerwali kontraktu z Duńczykami i Norwegami", ponieważ "przy tamtej technice nie można było krzyżować rurociągów" na dnie Bałtyku.
- W 2001 roku podpisałem dokumenty z Jensem Stoltenbergiem (był wtedy premierem Norwegii, dziś stoi na czele NATO - red.) - mówił.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. W Czernihowie po nalotach uszkodzone wodociągi, miasto bez wody
Polityk dodał, że Stoltenberg będzie w piątek w Sejmie na Zgromadzeniu Posłów i Senatorów. - To symboliczne, ja również się tam zjawię. Od 2007 roku mogliśmy mieć niezależne dostawy gazu do Polski. Planowany Baltic Pipe jest tym samym (projektem) - zauważył Buzek.
Jego zdaniem, taki sam krok na początku XXI wieku mogli wykonać Niemcy. - Był również rurociąg z Hiszpanii do RFN, ukończony w połowie. Prace nad nim przerwano na terytorium Francji, bo Paryż nie był nim zainteresowany - stwierdził premier RP w latach 1997-2001.
Jerzy Buzek: nie sądzę, aby myślenie przywódców Zachodu bardzo się zmieniło
Jak ocenił, działania Polek i Polaków wobec napływu uchodźców wojennych z Ukrainy "zjednały świat", lecz jednocześnie "Zachód robi za mało", by powstrzymać Moskwę.
- Był pierwszy impuls dający poczucie jedności, wszyscy o ataku Rosji myśleli w ten sam sposób. Lecz ten impuls może wygasnąć. To obowiązek Polski, by na to nie pozwolić - zauważył Buzek.
W jego opinii, Polacy pomagają uchodźcom także dla swojej wolności i przyszłości. - 23 lata temu, gdy wchodziliśmy do NATO (stało się to 12 marca 1999 roku - red.) czuliśmy odpowiedzialność również za poprzednie pokolenia marzące, by wejść do Sojuszu - przypomniał Buzek, który stał wtedy na czele rządu RP.
ZOBACZ: Niemcy. Zełenski w "Die Zeit": groźby nuklearne Putina to blef
Zapytany przez Marcina Fijołka, czy zachodnie kraje w przyszłości znów zaczną planować wspólne interesy z Rosją, gość "Graffiti" odparł: - Nie sądzę, aby ich myślenie bardzo się zmieniło. Lecz nie mogą być "interesy jak zwykle", bo one kończą się "wojną jak zwykle".
Buzek proponuje "mapę drogową" odchodzenia od surowców z Rosji
Zaproponował, by ustalić mapę drogową, zgodnie z którą "miesiąc po miesiącu" Unia Europejska będzie odchodzić od paliw kopalnych. - Z pieniędzy za nie Putin przygotowuje armię do zdradzieckich napaści - przestrzegł.
Zapytany, czy Ukraina mogłaby znaleźć się w Unii Europejskiej, odpowiedział, że "to konieczne", "obywatele czują, jakie są skutki pobłażliwej polityki wobec Rosji". Dodał, że do takiego ruchu trzeba jeszcze przekonać przywódców państw.
Według Buzka, w historii zdarzają się "tacy ludzie jak Michaił Gorbaczow, który zgodził się na rozwiązanie ZSRR". - Za Putina coś podobnego nie nastąpi. Sankcje muszą naciskać na Kreml nieustannie - uznał.
ZOBACZ: Premier Morawiecki: na Ukrainie dochodzi do masakry. Mam dowody licznych zbrodni
Jak przypomniał, obecnie premier Węgier Viktor Orban "mówi 'nie' dla dalszych sankcji, podobnie kanclerz Niemiec Olaf Scholz się waha". - Gospodarcze restrykcje, jak wycofanie rosyjskich banków ze SWIFT, zadziałają na obywateli za 4-5 tygodni. Uznają, że chyba gdzieś pobłądzili, ale nie wiem, czy rozpłyną się ich marzenia o Wielkiej Rosji - podkreślił.
Parlament Europejski o praworządności w Polsce. Buzek: to nie jest dobry moment
Jerzy Buzek powiedział też, że Rosję zaboli, gdy UE zrezygnuje z "ponad 50 proc. gazu", jakie kupuje od Moskwy - Jednak z dnia na dzień tych dostaw nie da się odciąć - uściślił.
Były premier zaproponował też, aby unijne państwa podstawiły około 30 pociągów, które odwoziłyby uciekających z Ukrainy do krajów innych niż Polska, co odciążyłoby nasze dworce.
ZOBACZ: Rezolucja Parlamentu Europejskiego ws. mechanizmu warunkowości. Podano wyniki głosowania
Na pytanie, dlaczego w czwartek - jako europoseł - wstrzymał się od głosu, gdy Parlament Europejski decydował o rezolucji ws. praworządności w Polsce, odpowiedział, iż "to nie jest dobry moment" na podejmowanie takich decyzji w Strasburgu.
- Nie należy jednak zapominać, ze są w naszej ojczyźnie sprawy, których nie należy zamiatać pod dywan. Dlatego oddałem taki głos - podsumował Jerzy Buzek.
Poprzednie odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej