Wojna w Ukrainie. Minister: pracownicy elektrowni atomowej w Zaporożu torturowani
Minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko oświadczył w nocy z wtorku na środę, że będący zakładnikami Rosjan pracownicy elektrowni atomowej w Zaporożu są poddawani torturom i wymusza się na nich deklaracje, które Kreml chce wykorzystać w celach propagandowych.
W elektrowni atomowej w Zaporożu, największej w Europie, przetrzymywanych jest ponad 100 pracowników i około 200 ukraińskich ochroniarzy. Nie mogą oni opuszczać obiektu od 24 lutego, kiedy obiekt zajęły sił rosyjskie.
Na miejscu jest ograniczony dostęp do leków i jedzenia, dlatego też pracownicy ograniczają się do jednego posiłku dziennie.
Pożar w zaporoskiej elektrowni atomowej
Czwartego marca po ostrzale elektrowni jądrowej w Zaporożu, dokonanym przez Rosjan, w kompleksie wybuchł pożar. Przez kilka godzin agresorzy uniemożliwiali ukraińskim strażakom jego gaszenie. - Żaden inny kraj nigdy nie strzelał do elektrowni jądrowych. To pierwszy raz w historii ludzkości - ocenił wtedy prezydent Wołodymyr Zełenski. Sprawę skomentował też Biały Dom. "Reaktory są bezpiecznie wyłączane" - zapewnił.
Niebawem Enerhoatom, ukraiński koncern obejmujący wszystkie cztery elektrownie jądrowe na Ukrainie poinformował, że Zaporoska Elektrownia Atomowa jest w rękach rosyjskich.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Naloty na Sumy i Ochtrykę. Zginęły co najmniej 22 osoby
"Budynek administracyjny elektrowni i przejście do niej są w rękach okupantów. Pracownicy elektrowni kontynuują pracę w blokach energetycznych, zapewniając stabilną działalność obiektów jądrowych. Promieniowanie jest w normie" - oświadczył Enerhoatom.