Wojna w Ukrainie. Beata Kempa i Władysław Kosiniak-Kamysz w "Graffiti" - 9 marca
Zapis w specustawie o zniesieniu odpowiedzialności jest niepotrzebny. Gdyby nie przeszły poprawki, to my na ostatniej prostej mamy taką poprawkę, która wprowadza datę obowiązywania od 24 lutego. To takie sprawdzam dla rządu - powiedział w "Graffiti" prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef ludowców odniósł się też do wymiany zdań między Polską a pentagonem ws. przekazania MiG-ów.
Prezes PSL był pytany w "Graffiti" o projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. W projekcie znalazł się m.in. przepis, który gwarantuje funkcjonariuszom publicznym bezkarność za złamanie dyscypliny finansów publicznych i złe gospodarowanie pieniędzmi w kilku przypadkach, m.in. za czyny popełnione w czasie trwania wojny napastniczej na terytorium sąsiedniego państwa, a także w czasie pandemii COVID-19.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Komisja za poprawką. Specustawa dla Ukraińców, którzy byli w Polsce przed wojną
- Zapis o bezkarności jest niepotrzebny i poprawki go wykreślają. Gdyby nie przeszły te poprawki, to my mamy taką poprawkę na ostatniej prostej, że jeżeli intencje rządu są na prawdę czyste i chodzi tylko o decyzje podjęte przez samorządy, to wpiszmy datę, że obowiązują od 24 lutego. Takie sprawdzam dla rządu. Po co wpisywać stan epidemii? To chodzi o to, żeby sobie sprawy z przeszłości wyczyścić, a nie pomagać dziś i jutro - mówił Kosiniak-Kamysz.
Wideo: Beata Kempa i Władysław Kosiniak-Kamysz w "Graffiti"
Władysław Kosiniak-Kamysz: wszystko jest spaprane na ostatniej prostej
Dopytywany, czy w przypadku odrzucenia poprawek PSL zagłosuje przeciwko ustawie, Kosiniak-Kamysz odparł, że "wszyscy pewnie będziemy głosować za tą ustawą, starali się ją naprawić w Senacie". - Jeden przepis przysłania nam meritum. Tam jest legalizacja pobytu, dostęp do świadczeń społecznych i zdrowotnych - wymieniał szef ludowców w Polsat News.
- Wszystko jest spaprane na ostatniej prostej. Brakuje mi zapisu o systemowym zarządzaniem osób, które przyjeżdżają, żeby nie trafiały tylko do dużych miast, bo je znają z nazwy, ale trafiały na polska wieś. To inna wieś niż ukraińska, tam warunki nie są tak trudne - dodał.
Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że samorządy powinny przeliczyć i zagospodarować pustostany. - Społeczność wiejska się na to złoży - zapewnił.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Pentagon odpowiedział Polsce ws. przekazania MiG-ów. "Budzi poważne obawy"
- Brakuje koordynacji, dobrego przepływu informacji. Gminy przygraniczne są ogarnięte, tam to idzie. Teraz jest moment większego naporu, teraz jest trudniej. Powinny być samoloty czarterowe. Są gminy partnerskie we Francji w Hiszpanii, które chcą przyjmować uchodźców. LOT mógłby się zaangażować - powiedział.
Marcin Fijołek pytał czy to moment, by myśleć o centrach pobytu tymczasowego. - One są już dzisiaj potrzebne. Kilkudniowe, kilkugodzinne, ale są potrzebne. W dyspozycji wojewodów jest ok 300 tys. miejsc w ośrodkach, sanatoriach, hotelach. To są ośrodki pobytu tymczasowego - mówił gość "Graffiti".
Zamieszanie z MiG-ami. Szef PSL: samoloty nie mogą startować z polskich lotnisk
- Jestem liderem najbardziej odpowiedzialnej partii w Polsce i tej sprawy nie będę komentował - w taki sposób Kosiniak-Kamysz odniósł się do polskiej oferty przekazania myśliwców. Pentagon ocenił, że nie widzi dla takiej propozycji rzeczowego uzasadnienia.
- Chciałbym, żebyśmy przekazywali pomoc. Im mniej się o niej mówi, tym lepiej - dodał.
Prowadzący "Graffiti" mówił, że mamy pewną "nieścisłość w tej sprawie". - Niepotrzebne były słowa, które zaczęły tę dyskusję. Niepotrzebna jest publiczna wymiana zdań między sojusznikami. Ustalajmy jak najwięcej, idźmy w zwartym szyku, ujednolicajmy przekaz. Idziemy dalej, przejdźmy na tryb działania, a nie dyskutowania - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
- Nie mogą z polskiego lotniska startować samoloty z ukraińską załogą i lecieć na terytorium Ukrainy. Polskie lotniska i samoloty nie mogą brać w tym udziału - zaznaczył lider ludowców w Polsat News.
Beata Kempa: pomoc Unii Europejskiej niewystarczająca, potrzeba ok. 8 mld zł
O pieniądze z UE na pomoc uchodźcom pytana była eurodeputowana Solidarnej Polski Beata Kempa. - UE ma praktyki w tym zakresie. Np. pomoc przesłana Turcji po przyjęciu 3 mln uchodźców z Syrii była na poziomie 8 mld euro. W tej sytuacji, w kontekście ustawy o pomocy, która ma kosztować ok. 8 mld zł, nie wyobrażam sobie, żeby takiej pomocy nie było. Na ten moment ok. 500 mln euro jest kwotą niewystarczającą - mówiła w "Graffiti".
- Ośrodek decyzyjny jest w KE, w rękach Ursuli von der Leyen - dodała. - Przyjęliśmy model, który przyjął Liban, czyli przyjmujemy pod swój dach - powiedziała.
Pytana czy przy obecnym obciążeniu uporamy się bez centrów pobytu tymczasowego Beata Kempa wskazała, że "na razie serca Polaków są wielkie, ale potem programy z Libanu czy Jordanii są warte powielania". - To programy umożliwiające funkcjonowanie uchodźców w społeczeństwie - wyjaśniła.
Odnosząc się do kwestii projektu ustawy o pomocy uchodźcom Kempa powiedziała, że "zapis o bezkarności jest niepotrzebny, istnieją już przepisy, które wyłączają odpowiedzialność w sytuacjach nadzwyczajnych".
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej