Inflacja i stopy procentowe. Prezes NBP: napływ imigrantów jest korzystny dla gospodarki
- Stoję przed wami jako jastrząb na czele jastrzębi, które tworzą w tej chwili Radę Polityki Pieniężnej - tymi słowami Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, rozpoczął konferencję o stanie gospodarki. Zapowiedział m.in. dalsze podwyższanie stóp procentowych i działania umacniające kurs złotówki. Glapiński negatywnie ocenił też działania części Polaków tuż po ataku Rosji na Ukrainę.
Jak powiedział Adam Glapiński, bank centralny "kontynuuje konsekwentnie działania ograniczające ryzyko podwyższania się inflacji". - Kolejny raz mogę powiedzieć: stoję przed wami jako jastrząb na czele jastrzębi, które tworzą w tej chwili Radę Polityki Pieniężnej - dodał.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Nestle i Heineken wycofują się z Rosji
Szef NBP zapewnił, iż cała Rada "jest zdeterminowana, aby w jak najkrótszym czasie doprowadzić inflację do normalnego poziomu". - Sytuacja jest trudna, ulega degradacji w związku z wydarzeniami w Ukrainie. Wszędzie inflacja osiąga poziomy najwyższe od kilkudziesięciu lat albo i w historii - ocenił.
Szef NBP: napływ imigrantów jest korzystny dla gospodarki Polski
Glapiński stwierdził ponadto, że "fundamenty polskiej gospodarki są silne" i "nie ma żadnych zjawisk kryzysowych". Koniunkturę w Polsce nazwał "bardzo korzystną", a PKB - szybko rosnącym, dlatego w jego ocenie "są warunki do podwyższania się wynagrodzeń i innych świadczeń".
ZOBACZ: Kraków. Przerwa w wydawaniu darów dla uchodźców z Ukrainy. Miasto kontynuuje zbiórkę
Nawiązał do zachowania części Polaków po wybuchu wojny, którzy m.in. zaczęli wybierać pieniądze z bankomatów czy masowo tankować samochody.
- Zeszły tydzień to było szaleństwo. Banki nie nadążały z dowozem gotówki, NBP pomagał w tym. Mamy odpowiednie zapasy gotówki, ona się znajdzie w bankach i bankomatach, ale w normalnych warunkach. Teraz wszystkie bankomaty działają, podczas paniki nie funkcjonowało 20 proc. z nich - oszacował.
Adam Glapiński: część osób uległa panice, wymieniali złote po niekorzystnym kursie
Szef banku centralnego zapewnił, że "panika, którą szczęśliwie mamy za sobą od kilku dni, była całkowicie nieuzasadniona i głupia". - Największa była w wielkich polskich miastach. Część społeczeństwa, tzw. młodzi, wykształceni, okazali się najbardziej niemądrzy, panikarscy. Szaleństwo opanowało tych, co siedzą cały dzień w internecie, co tam grzebią, czytają obłąkane teksty obłąkanych autorytetów - stwierdził Glapiński.
ZOBACZ: Specustawa o pomocy Ukraińcom. PiS chce wrócić do przepisu o odpowiedzialności karnej urzędników
W jego ocenie, osoby, które uległy "panice", obserwują "za dużo internetu, telewizji". - (Tam pokazują) czołgi, płonące budynki - to nie jest obraz całej sytuacji. (Niektórzy) wymieniali złotówki na waluty zagraniczne po bardzo niekorzystnym kursie, jakby rzecz działa się na okupowanej części Ukrainy. Jak się otrząsną, to bo bardzo niekorzystnym kursie wymienią na złote - przewidywał szef NBP.
Jak wyliczył, wzrost PKB w I kwartale 2022 roku wyniesie blisko 7 proc. - Napływ imigrantów jest korzystny dla polskiej gospodarki - mówił prezes NBP, zastrzegając, że nie wiadomo, ilu na stałe będzie chciało zostać w Polsce, a także, iż ich pojawienie się ma różne konsekwencje w życiu społeczeństwa.
Glapiński: wojna w Ukrainie podwyższyła inflację
Szef NBP oszacował przy tym, że wojna w Ukrainie podwyższyła inflację w naszym kraju o 2 pkt procentowe, stąd wtorkowa decyzja RPP o podwyższeniu stóp procentowych o 0,75 pkt. Ujawnił, że możliwa jest organizacja posiedzeń decyzyjnych RPP dwa razy w miesiącu, ale decyzja jeszcze nie zapadła.
W jego ocenie stopniowy spadek wzrostu gospodarczego przy wysokiej inflacji będzie trwać przynajmniej do 2024 r., a jeszcze wtedy inflacja będzie wychylona powyżej górnego poziomu, który NBP jest skłonny tolerować. - Dalej będziemy tę inflację dusić - zaznaczył Glapiński.
Jego zdaniem, "fundamentalnie polski złoty powinien być znacznie mocniejszy niż teraz". - Jego umocnienie powinno sprzyjać ograniczeniu wzrostu cen - przewidywał Glapiński.
Zapowiedział podwyższanie kursu złotego, a także kolejne wzrosty wartości stóp procentowych. - Jaki będzie ich ostateczny pułap, nie wiem - uściślił Glapiński.
"Gdybyśmy mieli euro, nasza sytuacja byłaby zła"
Zapewnił, że NBP wraz z bankiem PKO BP, ukraińskim bankiem centralnym i bankami komercyjnymi dążą do rozwiązania problemu wymiany hrywien w Polsce. - Nastąpił paradoks, że Ukraińcy wypłacali wszystkie swoje oszczędności do zera, bo zakładali, że w Polsce ich karty nie będą działać. Po przyjeździe do Polski okazało się, że karty działają nadal, ale hrywny nie są wymieniane - poinformował.
Jak mówił Adam Glapiński, "nasza sytuacja w strefie euro byłaby zła". - Nastąpiłoby spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego do poziomu średniego europejskiego, czyli przestalibyśmy się zbliżać do krajów bogatych - ocenił.
Ponadto - w jego ocenie - przyjęcie euro nie zwiększyłoby w ogóle bezpieczeństwa militarnego i trudno powiedzieć, kiedy perspektywa do zmiany waluty będzie w Polsce korzystna.
- Kiedy osiągniemy poziom gospodarczy Niemiec, to myślę, że ten temat powinien stanąć. Jesteśmy blisko doścignięcia poziomu Włoch, choć niestety w dużej mierze dlatego, że tam poziom życia spadł o kilkadziesiąt procent - oszacował.
Czytaj więcej