Czarnobyl. Rosjanie odcięli elektrownię od energii. Władze Ukrainy: groźba wycieku promieniowania
Wojska rosyjskie odłączyły elektrownię nuklearną w Czarnobylu od sieci - potwierdził ukraiński minister Dmytro Kułeba. Jak dodał, zapasowe generatory pozwolą zasilać kompleks przez dwie doby. "Później system chłodzenia paliwa zostanie wyłączony, co grozi wyciekiem promieniowania" - zaalarmował. Ekspert uspokaja, że nie ma ryzyka skażenia radioaktywnego w Polsce.
Jak podał Dmytro Kułeba, ukraiński minister spraw zagranicznych, "uszkodzona została cała linia zasilająca elektrownię jądrową w Czarnobylu", a "wszystkie jej obiekty jądrowe kontrolowane przez armię rosyjską". Potwierdził, że Czarnobyl jest pozbawiony energii.
"Apeluję do całej społeczności międzynarodowej do natychmiastowego wezwania Rosji do wstrzymania ognia i umożliwienia ekipom naprawczym jak najszybszego przywrócenia dostaw energii elektrycznej (do dawnej elektrowni - red.) - napisał szef kijowskiego MSZ na Twitterze.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. MAEA ws. Czarnobyla: brak kontaktu z systemami monitorującymi promieniowanie
Jak dodał, "zapasowe generatory będą zasilać elektrownię jądrową i jej obiekty przez 48 godzin". "Później system chłodzenia wypalonego paliwa jądrowego zostanie wyłączony, co grozi wyciekiem promieniowania. Barbarzyńska wojna Rosji zagraża całej Europie" - podał Kułeba.
Ekspert: nie spodziewajmy się skażenia w Polsce
Adam Rajewski, ekspert Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej, powiedział w Polsat News, że "nie ma powodu, by szukać w aptece płynu Lugola".
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wołodymyr Zełenski: maksymalny poziom zagrożenia w kraju
- Nie spodziewajmy się jakiegokolwiek skażenia na terytorium Polski. Płyn Lugola nie służy do profilaktyki jodowej, a przyjmowanie tego i podobnych preparatów bez powodu może prowadzić do rozstroju zdrowia - przestrzegł.
Jak przypomniał, czarnobylska elektrownia została wyłączona ponad 20 lat temu. - W paliwie, które nie pracowało od takiego czasu, nie ma promieniotwórczego jodu, którego obawialiśmy się w 1986 roku, czyli w czasie katastrofy - stwierdził.
"To nie jest tak, że za 48 godzin skończy się świat"
Rajewski podkreślił, iż w Czarnobylu "jest przechowalnik, który wymaga chłodzenia, a jego pomieszczenia dla załogi potrzebują wentylacji". - W ten sposób zapewnia się, że wewnętrzne poziomy promieniowania są akceptowalne, by można było tam pracować - mówił w Polsat News.
Jego zdaniem, "jeżeli zasilanie w byłej elektrowni nie zostałoby przywrócone, mogłoby dojść wzrostów poziomów promieniowania na terenie obiektów".
Ekspert nie wykluczył też "stopniowego nagrzewania wody", jak i "być może jakichś uszkodzeń paliwa". - Ale to są kwestie wielu setek godzin, zanim jakieś poważne, niebezpieczne zjawiska się wydarzą - uściślił.
Jak przekazał, "nawet w czynnej elektrowni takie procesy zajęłyby wiele godzin". - To nie jest tak, że za 48 godzin skończy się świat. Nie widzę możliwości, by czarnobylskie obiekty były w stanie zagrozić komuś na przedmieściach Kijowa, nie mówiąc już o Polsce - podsumował Adam Rajewski.
BBC: personel Czarnobyla pracuje, ale w trudnych warunkach
Ukraiński Energoatom, cytowany przez agencję Reutera ostrzega, że brak dopływu energii do Czarnobyla może spowodować "kłopoty ze schłodzeniem wypalonego paliwa jądrowego", co z kolei "podwyższa ryzyko uwalniania substancji radioaktywnych".
Wcześniej - we wtorek - BBC podało, że Rosjanie przetrzymują na terenie czarnobylskiej elektrowni atomowej ponad 100 pracowników i około 200 ukraińskich ochroniarzy.
ZOBACZ: Specustawa o pomocy Ukraińcom. Debata w Sejmie. Koła proponują kolejne poprawki
Przekazano, że personel kontynuuje wypełnianie swoich obowiązków. Atmosfera wewnątrz ma być spokojna, lecz warunki panujące na miejscu załoga "określiła jako trudne".
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wiceszef MSW: kraj będą odbudowywać rosyjscy jeńcy
Osiem z piętnastu wybudowanych na Ukrainie reaktorów jądrowych jest użytkowanych, a poziom promieniowania w kraju nadal jest w normie - poinformował serwis CNN.
MAEA: brak kontaktu z systemem monitorującym poziom promieniowania
We wtorek wieczorem Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) podała, iż utraciła kontakt z systemami monitorującymi poziom promieniowania odpadów radioaktywnych w Czarnobylu.
MAEA przypomniała, że w obiekcie znajdują się wyłączone z użytku reaktory oraz składowiska odpadów promieniotwórczych. Organ regulacyjny przekazał, iż może komunikować się z zakładem tylko za pośrednictwem poczty elektronicznej.