Wojna w Ukrainie. Zakazali mówić "wojna" i "inwazja"? ONZ dementuje doniesienia o "cenzurze"
Dziennik "The Irish Times" napisał we wtorek, że ONZ miała w rozesłanym w poniedziałek mailu zakazać swym pracownikom używania słów "wojna", czy "inwazja", by określić rosyjską obecność na Ukrainie. "Nie do wiary" - skomentował szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba. Mychajło Podoliak, doradca szefa kancelarii prezydenta nazwał informację rosyjskim fejkiem. A rzecznik organizacji zdementował doniesienia.
Organizacja Narodów Zjednoczonych zdementowała informacje o cenzurze i zakazaniu pracownikom używania słów "wojna" i "inwazja" w odniesieniu do konfliktu Rosja - Ukraina.
Rzecznik ONZ: "To nieprawda"
"To nieprawda, że pracowników poinstruowano, aby nie używali słów takich jak »wojna« i »inwazja« do opisania tej sytuacji" - przekazał rzecznik ONZ Stefan Dujarric na Twitterze, cytowany przez Ukrinform.
Przypomniał przy tym, że w poniedziałek zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. politycznych Rosemary DiCarlo napisała na Twitterze: "Po prawie dwóch tygodniach staje się boleśnie jasne, że po inwazji Rosji na Ukrainę najbardziej cierpią cywile - są zabici, ranni, wysiedleni. Ta wojna nie ma sensu. Jesteśmy gotowi wesprzeć wszelkie wysiłki w negocjacjach, aby zakończyć rozlew krwi".
Dujarric zaznacza też, że we wtorek strona internetowa ONZ zamieściła duży materiał, zatytułowany "Wojna na Ukrainie stała się apokaliptyczna", w którym organizacje humanitarne wzywają do bezpiecznego dostępu do cywilnych obiektów na Ukrainie.
Nic o "wojnie" i "inwazji" oraz bez flagi Ukrainy
Zamiast wspomnianych określeń, pracownicy powinni - zgodnie z zaleceniami opisanymi przez irlandzki dziennik - stosować takie wyrazy jak: "konflikt" czy "ofensywa militarna".
Dodatkowo mieli oni zostać poinstruowani, by nie umieszczać ukraińskiej flagi na służbowych, ale także prywatnych kontach w mediach społecznościowych i stronach internetowych - czytamy w artykule "The Irish Times" autorstwa Naomi O'Leary, cytującej fragmenty maila.
ZOBACZ: USA: Joe Biden ogłosił zakaz importu rosyjskiej ropy naftowej i gazu
ONZ miała uzasadnić wytyczne wymogami bezstronności.
O'Leary napisała jednak na Twitterze, że uzyskała komentarz rzecznika ONZ. Miał on stwierdzić, że "nie kwestionuje autentyczności e-maila". Jednocześnie miał też powiedzieć, że treści korespondencji nie można uznać za "oficjalną politykę wobec personelu".
Kułeba: Trudno uwierzyć w cenzurę jak w Rosji
Na tekst w "The Irish Times" zareagował szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba.
"Trudno uwierzyć, że ONZ mogłaby zasadniczo narzucić ten sam rodzaj cenzury, jaki Kreml narzuca teraz w Rosji, zakazując używania słów »wojna« i »inwazja«" - napisał na Twitterze Dmytro Kułeba.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Amerykański wywiad: Putin nadal wierzy, że wygra
"Wzywam ONZ do szybkiego zdementowania takich informacji, jeśli są one nieprawdziwe. Stawką jest reputacja Organizacji Narodów Zjednoczonych" - zaapelował minister spraw zagranicznych Ukrainy.
"Fałszywa informacja, że ONZ niechętnie nazywa działania Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie wojną, jest informacyjną prowokacją Rosji" - napisał następnie na Twitterze Mychajło Podoliak, doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
Czytaj więcej