Wojna w Ukrainie. Ustawa o pomocy Ukraińcom. "Wrzutka" o bezkarności za walkę z pandemią
To jest niesmaczne, po prostu trzeba to zmienić - mówił Adrian Zandberg (Lewica) podczas pierwszego czytania projektu ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, w którym znajduje się przepis o bezkarności urzędniczej, m.in. za niegospodarność w walce z epidemią koronawirusa. Kluby Lewicy i PSL, a także koła opowiedziały się we wtorek za dalszymi pracami nad projektem. Zapowiedziano zgłoszenie poprawek.
- To jest niesmaczne, po prostu trzeba to zmienić - mówił o przepisach projektu znoszących odpowiedzialność samorządowców Adrian Zandberg (Lewica).
Chodzi o przepis, który gwarantuje funkcjonariuszom publicznym bezkarność za złamanie dyscypliny finansów publicznych i złe gospodarowanie pieniędzmi w kilku przypadkach, m.in. za czyny popełnione w czasie obowiązywania stanu wyjątkowego, trwania wojny napastniczej na terytorium sąsiedniego państwa, a także w czasie pandemii, a sprawca działał w celu m.in. ochrony życia lub zdrowia wielu osób lub mienia wielkiej wartości.
Lewica zgłosi korekty do projektu o pomocy Ukraińcom
Zandberg zadeklarował, że Lewica nie będzie zarzucać Sejmu tysiącami poprawek, ale kilka korekt do projektu jest - jego zdaniem - niezbędnych.
Jako przykład podał przypadki rodzin, w których nie wszyscy mają ukraińskie obywatelstwo, a do takich osób odnosi się projekt. - Nie powinniśmy sztucznie dzielić rodzin. Rodziny obywateli Ukrainy, osoby, które miały prawo pobytu w Ukrainie powinny również być objęte działaniem tej ustawy - apelował Zandberg.
Jego zdaniem państwo musi również uchronić uchodźców przed wyzyskiem na rynku pracy, a zatem należy wzmocnić uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy.
Adrian Zandberg: polska wieś też chce uchodźców
- Trzeba też zrobić wszystko, by nie powstały getta oświatowe dla uchodźców - zaapelował. W tym celu konieczne - zdaniem posła Lewicy - jest stabilniejsze finansowanie dla szkół, które przyjęły małych uchodźców.
- Polska wieś też chce uchodźców - zadeklarowała z kolei posłanka Bożena Żelazowska z (KP).
Przedstawicielka PSL postulowała, by uchodźcy byli lokowani nie tylko w dużych miastach, ale trafiali również na polską wieś, która ma możliwości, by ich przyjąć. Tłumaczyła, że jest możliwe np. zagospodarowanie tamtejszych pustostanów. Wiejskie szkoły są gotowa przyjąć dzieci, a na polskiej wsi jest także praca dla Ukraińców.
- Apeluję do rządu o wygenerowanie środków, by razem z samorządami stworzyć miejsca dla uchodźców na wsi - mówiła Żelazowska. Poprawkę takiej treści złoży PSL.
Posłanka upomniała się również o objęcie dobrodziejstwami ustawy studentów studiujących na Ukrainie, ale będących innej narodowości niż ukraińska. Co do zapisów zwalniających z odpowiedzialności karnej - PSL chce żeby obowiązywały one od 24 lutego 2022, czyli dnia inwazji Rosji na Ukrainę.
Robert Winnicki: rządzący wpisali do projektu ustawy "bezkarność plus"
Robert Winnicki z Konfederacji krytykował fakt, że rząd bez szerszej debaty chce wprowadzić ustawę, która - w jego opinii - zrównuje w prawach Ukraińców i Polaków. Zarzucił rządzącym, że wpisali do projektu ustawy "bezkarność plus".
Tomasz Zimoch (koło Polska 2050) zapowiedział, że jego ugrupowanie przedstawi kilkadziesiąt poprawek do projektu. "Wzorzec ustawy powinien być przygotowany wcześniej, teraz jest legislacyjny chaos" - mówił. Dodał, że konieczna jest choć minimalna parlamentarna kontrola wydatkowaniem środków pomocowych.
- Chcemy, by uwagi były traktowane jako przejaw dobrej woli i współpracy - zwrócił się do przedstawicieli rządu Jarosław Gowin (Porozumienie). Koło Porozumienia opowiedziało się za dalszym procedowaniem projektu, ale zapowiedziało zgłoszenie poprawek.
Zapisy o zniesieniu odpowiedzialności karnej w kwestiach budżetowych poparła Agnieszka Ścigaj z koła Polskie sprawy. Dodała, że dzięki nim samorządowcy nie będą bali się pomagać.
Joanna Senyszyn: to jest już kolejna próba otwarcia furtki dla złodziei i oszustów
- To jest już kolejna próba otwarcia furtki dla złodziei i oszustów - mówiła o tych samych zapisach Joanna Senyszyn (PPS), żądając jednocześnie odpowiedzi na piśmie, kto jest autorem kontrowersyjnego artykułu.
Wcześniej premier został zapytany o to, skąd "wrzutka" w przepisach projektu ustawy o pomocy Ukraińcom, dotycząca bezkarności urzędniczej za czyny popełnione m.in. w czasie stanu wyjątkowego, trwania wojny napastniczej na terytorium sąsiedniego państwa, a także w czasie pandemii COVID-19.
ZOBACZ: Straty Rosji w wojnie. Ukraina podała dane. Niemal 12 tys. zabitych żołnierzy
- Proszę się zastanowić nad tym, jak wygląda działanie w sytuacji kryzysowej. Otóż bardzo wielu samorządowców, także samorządowców z Platformy Obywatelskiej, prosiło nas o włączenie następującego przepisu. Można go porównać do działania na przykład strażaka. On, żeby ratować życie dziecka, musi wyłamać drzwi, wybić szybę, czy ma się zastanawiać, czy warto wybić szybę i wyłamać drzwi, żeby ratować życie ludzkie? No chyba nie. Jest dobro wyższe i dobro niższe - powiedział szef rządu.
Premier: ten przepis nie ma nic wspólnego z działaniem korupcyjnym
Jak dodał, w takiej sytuacji, jak sytuacja wojenna, "nie ma się nad czym zastanawiać". - Nie ma to nic wspólnego - i adresuję to moje zdanie przede wszystkim do opozycji, która próbuje w bardzo nieładny, nieuczciwy sposób narzucać inną narrację - z jakimkolwiek działaniem o charakterze korupcyjnym - podkreślił Morawiecki.
Według niego, "takie działanie będzie ścigane dokładnie tak samo, jak do tej pory". - Natomiast na wniosek samorządowców i urzędników po to, żeby mogli podejmować decyzje ratujące życie potrzebny jest taki przepis. Zastanówcie się, co robicie, ci wszyscy, którzy próbujecie zupełnie postawić na głowie ten przepis - ocenił premier.
ZOBACZ: Dzień Kobiet. Akcja #RosyjskieKobietyZatrzymajcieWojnę. Apel polskiej Pierwszej Damy
Zdaniem Morawieckiego, takie regulacje obowiązują "w bardzo wielu państwach Europy Zachodniej".
Prezydent Białegostoku: żaden samorządowiec nie prosił o taki przepis
Do wypowiedzi premiera odnieśli się przedstawiciele opozycji. - Zapisy o bezkarności? Tłumaczenia Mateusza Morawieckiego mówiące o inicjatywie samorządowców i opozycji pokazuje, że premier potrafi "polecieć" w swoich wypowiedziach. Należy usunąć ten zapis. Bez niego ta ustawa będzie również funkcjonowała - stwierdził Piotr Zgorzelski z PSL-Koalicji Polskiej w Radiu Zet.
Barbara Nowacka (KO, Inicjatywa Polska) oceniła, iż to, co powiedział premier, to "może być prawda". Janusz Cieszyński (sekretarz stanu w KPRM - red.) był wiceprezydentem Chełma - napisała.
Na pytanie, którzy samorządowcy z PO chcieli omawianego przepisu w ustawie o pomocy Ukraińcom, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski odpowiedział: "Z tego, co wiem, to żaden".
"Szukają alibi dla swoich. Masakra!" - dodał senator KO Bogdan Zdrojewski.
"Tak jak spodziewaliśmy się. Nie przepuszczą żadnej okazji, nawet barbarzyńskiej wojny u sąsiada. Od sześciu lat próbują sobie zapewnić bezkarność. Najpierw w sądach, potem ustawą covidową, teraz ustawą o pomocy obywatelom Ukrainy. Hieny wojenne" - oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO).
Tusk: bezkarność wobec przekrętów władzy. Znowu to samo
Do wspomnianego przepisu odniósł się też szef PO Donald Tusk na Twitterze. "'Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego' - czyli bezkarność wobec przekrętów władzy. Kiedyś w ustawie pandemicznej, a teraz w ustawie o pomocy Ukraińcom. Znowu to samo. Niedobrze się robi" - napisał.
Rząd przyjął w poniedziałek projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Jak poinformowały media, w projekcie znalazł się także przepis, który gwarantuje funkcjonariuszom publicznym bezkarność za złamanie dyscypliny finansów publicznych i złe gospodarowanie pieniędzmi w kilku przypadkach, m.in. za czyny popełnione w czasie trwania wojny napastniczej na terytorium sąsiedniego państwa, a także w czasie pandemii COVID-19.