Wrocław. Ciężarna pacjentka z COVID-19 była przez sześć tygodni podłączona do ECMO

Polska
Wrocław. Ciężarna pacjentka z COVID-19 była przez sześć tygodni podłączona do ECMO
Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay
Lekarze przez sześć tygodni walczyli o życie ciężarnej pacjentki

Po sześciu tygodniach wspomagania aparatem do pozaustrojowego utlenowania krwi ECMO lekarzom udało się uratować i odłączyć ciężarną pacjentkę od urządzenia. Była w śpiączce farmakologicznej i w bezpośrednim zagrożeniu jej życia i życia dziecka.

Życie ciężko przechodzącej COVID-19 ciężarnej i jej dziecku ratowali lekarze Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Najbliższe dni spędzi ona w II Klinice Ginekologii i Położnictwa USK, ale liczy na to, że wkrótce wyjdzie do domu i tam będzie czekać na rozwiązanie – podał szpital w komunikacie.

"Czuję się dobrze"

- Czuję się dobrze i cieszę się, że przeszłam na lżejszy oddział, że jest już po wszystkim. Mam nadzieję, że za parę dni stanę na nogi i pojadę do domu. Czeka tam na mnie rodzina i dwuletnia córeczka. A teraz będzie syn, urodzi się w czerwcu"– powiedziała cytowana w komunikacie pacjentka po kilku dniach od opuszczenia oddziału intensywnej terapii.

 

ZOBACZ: 68 dni na ECMO uratowało życie i płuca pacjenta z COVID-19

 

Kobieta pamięta tylko tyle, że z Legnicy przewieziono ją do Wrocławia, a potem już nie była niczego świadoma. Potem po prostu się obudziła. W tym czasie trwała dramatyczna walka lekarzy o jej życie.

Walka o życie kobiety i dziecka

- 34-letnia kobieta w 19. tygodniu, zakażona SARS-CoV-2, trafiła do nas na początku stycznia ze szpitala w Legnicy. Przebywała tam krótko, ponieważ jej stan się szybko pogarszał. Kiedy przyjęliśmy ją na oddział, planowaliśmy wysokoprzepływową tlenoterapię, ale okazało się, że konieczna jest bardziej inwazyjna metoda – ECMO (pozaustrojowe utlenowanie krwi) – powiedział kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK prof. Waldemar Goździk.

 

W krótkim czasie od infekcji badania obrazowe wykazały, że płuca pacjentki były zajęte przez proces zapalny w 100 proc. Leczenie początkowo przebiegało standardowo, ale po ok. trzech tygodniach pojawiły się komplikacje, m.in. zaburzenia krzepnięcia, które wiąże się z ryzykiem odklejenia łożyska. Lekarze nie mogli zapominać o ciąży – była ona monitorowana na bieżąco przez położników. Kiedy już udało się ustabilizować funkcje układu krzepnięcia, doszło do kolejnego powikłania, które zdarza się rzadko: małopłytkowości indukowanej terapią przeciwzakrzepową. To nie był jeszcze koniec. Istniało podejrzenie zatorowości płucnej, które ostatecznie okazało się odmą, stwierdzono krwawienie do drzewa oskrzelowego, wymagające bronchoskopii.

 

ZOBACZ: Wrocław. Pacjent chory na COVID-19 wyzdrowiał po 6 tygodniach terapii ECMO

 

- Można powiedzieć, że tej pacjentce zdarzyły się wszystkie powikłania, jakie tylko mogły się zdarzyć. Tym większa jest radość naszego zespołu, że udało się szczęśliwie je pokonać, a stan pacjentki poprawił się na tyle, by móc ją przekazać pod opiekę ginekologów-położników – dodał prof. Goździk.

Ciężarne pacjentki podłączone do ECMO

To kolejny przypadek młodej ciężarnej pacjentki USK, która z powodu COVID-19 wymagała terapii ECMO. W jednym z takim przypadków listopadzie 2020 r. ginekolodzy we współpracy z anestezjologami USK wykonali bezprecedensowy zabieg cesarskiego cięcia u ciężarnej ze skrajną niewydolnością oddechową, podłączonej do systemu pozaustrojowego utlenowania krwi ECMO.

 

Dziecko przyszło na świat w 29. tygodniu ciąży, ważyło 1440 g i otrzymała 7 punktów w skali Apgar.

pgo / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie