"Deeskalacja konfliktu, gdy istotna część wojsk wróci do baz" - ambasador Polski przy NATO
- Jeśli istotna część rosyjskich wojsk, które dokonały bezprecedensowej koncentracji od czasów zimnej wojny wokół Ukrainy, załaduje się na pociągi i powróci do miejsc swojej stałej dyslokacji, będziemy mogli mówić o istotnej deeskalacji tego konfliktu - powiedział w programie "Graffiti" Tomasz Szatkowski, ambasador Polski przy NATO. - Bez paniki, Polska jest bezpieczna - dodał.
Zapytany o to, czy Kreml odstąpił od wojennych planów, Tomasz Szatkowski ambasador Polski przy NATO powiedział, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by tak mówić.
Rzeczywistość jest inna niż w zeszłym roku
- Jest za wcześnie, by dokonać takiej konkluzji. Rzeczywistość wokół Ukrainy jeszcze nie potwierdza tych zapowiedzi. Napawają one jednak pewną nutką optymizmu - powiedział polski dyplomata.
- Będziemy to obserwowali z dużą uwagą - dodał, przypominając, że w środę w Brukseli rozpoczyna się spotkanie ministrów obrony państw NATO.
- Jeśli istotna część rosyjskich wojsk, które dokonały bezprecedensowej koncentracji od czasów zimnej wojny wokół Ukrainy, załaduje się na pociągi i powróci do miejsc swojej stałej dyslokacji, będziemy mogli mówić o istotnej deeskalacji tego konfliktu - powiedział Szatkowski.
ZOBACZ: Ukraina. Joe Biden: Ponad 150 tys. żołnierzy wokół Ukrainy, inwazja nadal możliwa
Zapytany o słowa szefa NATO Jensa Stoltenberga, który stwierdził, że powrót części rosyjskiego wojska do baz i tak oznacza "tąpnięcie architektury bezpieczeństwa" w tej części Europy Szatkowski zgodził się tłumacząc, że rzeczywistość uległa zmianie.
- To są dwa czynniki. Rosja dokonała bezprecedensowej koncentracji wojsk w sąsiedztwie Sojuszu i użyła tej koncentracji do wywarcia presji na państwo będące sąsiadem sojuszu i będące bliskim partnerem NATO - powiedział.
- Żyjemy już w innej rzeczywistości niż w październiku zeszłego roku - wyjaśnił.
Zapytany o odpowiedź na obecną sytuację, powiedział, że do momentu szczytu NATO w Madrycie będą opracowywane szczegóły reakcji na sytuację.
- Celem Polski będzie wyciągnięcie długoterminowych wniosków z tego kryzysu. To oznacza również potencjalne wzmocnienie wojskowe - dodał.
Duże wyprzedzenie prognoz wywiadowczych
Zapytany o zmianę nastawienia partnerów w Sojuszu wobec sytuacji na Wschodzie powiedział, że "są dwie strony medalu", wspominając o "daleko idącej wstrzemięźliwości niektórych sojuszników w zakresie wsparcia Ukrainy, czy też wyraźnego wsparcia wschodniej flanki.
- Jest też druga strona medalu, czyli spójna i dosyć zasadnicza reakcja NATO na ultimatum Rosji wyrażone w tzw. propozycjach traktatu - powiedział, przyznając, że jest to wzmocnienie wschodniej flanki układu. Przypomniał m.in. o przemieszczeniu wojsk USA do Polski oraz o umieszczeniu kontyngentów innych państw NATO na wschodniej flance.
- Reakcja jest jednak wspólna i wzmocniła spójność Sojuszu - powiedział Szatkowski.
ZOBACZ: Sondaż. Rosja zaatakuje Ukrainę? Polacy nie mają wątpliwości
Jego zdaniem podawane przez media informacje dotyczące bezpieczeństwa na Wschodzie, których źródłem są administracje, w tym administracja USA, to "docenienie poziomu zagrożenia". Brytyjski dziennik "The Sun" powołując się na takie źródła zapowiedział, że do inwazji Rosji na Ukrainę może dojść w nocy z wtorku na środę.
- Nie chcę komentować prawdziwości tych przecieków, które ukazały się w mediach. To prawda, że sojusznicy byli od miesięcy informowani przez wywiady państw sojuszniczych, szczególnie amerykański na temat potencjalnej koncentracji i potencjalnych agresywnych zamiarów (Rosji - red.). Świadczy to o dużym wyprzedzeniu, jeśli chodzi o wiedzę służb sojuszniczych. Państwa sojusznicze wykazały się roztropnością - powiedział Szatkowski. Zaznaczył także, że do zapowiadanej przez wywiady koncentracji doszło.
WIDEO - Tomasz Szatkowski, ambasador Polski przy NATO w programie "Graffiti"
Bez paniki. Polska jest bezpieczna
Zapytany, czy Polacy powinni bać się informacji o sytuacji na Wschodzie powiedział, że w trudnej sytuacji geopolitycznej Polska powinna zaufać działaniom NATO.
- Powinniśmy się skupić w Polsce na tym, że NATO i nasi sojusznicy wykazali się solidarnością i zdecydowaniem (w odpowiedzi - red.) na działania potencjalnego agresora. Polska była bardzo aktywnym uczestnikiem tych działań mobilizując społeczność międzynarodową politycznie, dyplomatycznie, ale także dając swój wkład militarny - powiedział Szatkowski.
- Wstępem do tego kryzysu były hybrydowe działania na (wschodniej - red.) granicy, gdzie Polska odpowiedziała w sposób zdecydowany, co nie pozwoliło na pewne wstępne etapy tego dokładnie rozpisanego scenariusza eskalacji - przypomniał Tomasz Szatkowski.
ZOBACZ: The Sun: Rosja ma dokonać inwazji na Ukrainę w nocy z wtorku na środę
Zapytany, o to czy rosyjskie wojska wrócą do koszar, przyznał, że sytuacja wymaga obserwacji.
- Musimy bardzo dokładnie monitorować sytuację - powiedział. Jego zdaniem 100 lub 150 tys. żołnierzy zgromadzonych przy granicach to "część bojowa tego (rosyjskiego - red.) zgrupowania". Dodał, że są tam oprócz tego inne elementy - wspierające, lotnicze, morskie. - Jak na razie jest za wcześnie, żeby odtrąbić koniec kryzysu - dodał.
- Z uwagą będziemy śledzili sytuację wokół Ukrainy. Z uwagą, ale bez paniki. Polska jest bezpieczna - powiedział ambasador przy NATO.
Niepodległość Doniecka w wachlarzu Putina
Duma Rosyjska zaapelowała do prezydenta Władimira Putina o uznanie niepodległości republik donieckiej i ługańskiej zajętych przez separatystów. Zdaniem Szatkowskiego to dalsze kroki skierowane przeciwko Ukrainie.
- Krok Domy wydaje się być jednym ze scenariuszy w całym wachlarzu opcji, jakie posiada Władimir Putin - uznał Szatkowski. - Uznanie niepodległości tych quasi państewek byłoby pogwałceniem suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Tym razem w sferze prawnej i politycznej. Musielibyśmy na to reagować w tej sferze - powiedział stały przedstawiciel Polski przy Pakcie Północnoatlantyckim.
ZOBACZ: Ukraina. Nie działają strony ministerstwa obrony i sił zbrojnych
- W relacjach z Rosją należy kierować się respektem i pewną roztropnością. I to na pewno będzie miało miejsce ze strony NATO, które cały czas zaprasza Rosję do dialogu w ramach rady NATO-Rosja - zaznaczył Szatkowski zapytany, jak będzie wyglądać sytuacja, gdy konflikt "rozejdzie się po kościach".
Jego zdaniem podobnie postępować będzie w tym dialogu Polska, która obecnie przewodniczy OBWE. Przypomniał o wizycie szefa MSZ w Moskwie. Według niego podczas środowego spotkania ministrów obrony NATO poruszone będą m.in. zagadnienia związane z sytuacją bezpieczeństwa na Wschodzie.
Program prowadził Marcin Fijołek.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej