Pandemia. "Zwolnienie niezaszczepionego przeciw COVID-19 medyka o wąskiej specjalizacji to paraliż"
- Zwolnienie pracownika o wąskiej specjalizacji za brak szczepienia na COVID-19 spowoduje paraliż danej komórki medycznej w szpitalu. Jesteśmy w kropce, bo to kluczowi pracownicy w procesie diagnozy pacjenta - powiedział prezes Szpitala Powiatowego w Rykach Piotr Kienig.
Kienig ocenił, że sytuacja jest "dość nieciekawa, ponieważ szpital od prawników otrzymuje informacje, że sprawdzanie, który pracownik jest zaszczepiony na COVID-19, a który nie, jest bezprawne".
- Nasz szpital jest jednostką ochrony zdrowia i wyznajemy zasadę, że należy leczyć według konwencjonalnej i ogólnie uznanej akademickiej medycyny. Według tej zasady szczepienia są sposobem przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych - powiedział. Dodał, że z tego powodu w zeszłym roku szpital podpisał zarządzenie, że personel, który nie jest zaszczepiony, jest traktowany tak, jak by nie posiadał wstępnych lub okresowych badań kontrolnych do pracy.
ZOBACZ: Koronawirus. Przeciwciała po zakażeniu "zyskują" na jakości
- Tym samym personel niezaszczepiony powinien być odsunięty od zadań zgodnie z zaleceniami ministra zdrowia. Na dzień dzisiejszy stoimy na tym stanowisku. Jednak nie wiem, jaka będzie sytuacja 1 marca, jaka będzie interpretacja tych przepisów i co się jeszcze zmieni - stwierdził Kienig i podkreślił, że najbardziej istotna jest kwestia "jakie prawne narzędzie dyrektor szpitala otrzyma, żeby mógł podjąć takie działania".
Co z niezaszczepionymi medykami o wąskiej specjalizacji? "Paraliż"
Jak przekazał, w ryckim szpitalu zaszczepionych jest ponad 90 proc. personelu. - Często podczas rozmów lekarzami i dyrektorami innych szpitali podnoszone jest, że są takie stanowiska w szpitalu, gdzie osobą niezaszczepioną jest pracownik o wąskiej specjalizacji. Zwolnienie takiej osoby spowoduje paraliż komórki medycznej. I jest to problem - powiedział i podkreślił, że "są to bardzo dobrzy pracownicy oraz kluczowi w procesie diagnozy i leczenia pacjenta".
ZOBACZ: Prof. Małgorzata Polz-Dacewicz: szczepienie medyków jest konieczne, ale muszą być wytyczne
- Ciężko jest o danych specjalistów w regionie. Znalezienie takiego pracownika to raz, a wdrożenie go, to dwa. Ten czas jest bardzo istotny. Dlatego martwię się o to, bo jeżeli te niezaszczepione osoby się nadal nie zaszczepią nawet jedną dawką, to mam z tym problem - ocenił.
Kienig wyraził nadzieję, że minister zdrowia przygotuje wytyczne w tym zakresie. - Jesteśmy na ten moment w kropce i martwi nas to rozporządzenie, które ma obowiązywać od pierwszego marca. Z drugiej strony nie ukrywam, że jest to słuszne. To taka walka pomiędzy rzeczywistością a faktami medycznymi i podejściem racjonalnym - podsumował.