Ewakuacja Polaków z Ukrainy? "Boimy się, że w każdej chwili może wybuchnąć wojna"
Wiele osób pyta nas, czy powstają plany ewakuacji, z wieloma osobami jesteśmy w stałym kontakcie; rok temu takiego zainteresowania zdecydowanie nie było – powiedziała Switłana Zajcewa-Wełykodna z odeskiego oddziału Związku Polaków na Ukrainie. Jak dodała, zapowiedzi wsparcia ze strony polskiego rządu wiele znaczą dla polskiej społeczności w tym kraju.
Komentując atmosferę panującą wśród zamieszkujących Ukrainę Polaków, wynikającą z napięć na ukraińsko-rosyjskiej granicy, Zajcewa-Wełykodna wskazała, że chociaż zainteresowanie wyjazdem z kraju wzrosło, "ludzie starsi raczej wykluczają taką możliwość". - Ta sytuacja nas przede wszystkim bardzo niepokoi i stresuje. Boimy się, że w każdej chwili może wybuchnąć wojna – dodała.
ZOBACZ: Groźba rosyjskiej inwazji. Antony Blinken zapewnia Ukrainę o niezachwianym wsparciu
- Pan premier Mateusz Morawiecki powiedział na spotkaniu w Kijowie, że jeśli sytuacja będzie rozwijała się negatywnie, Polska jest gotowa nas przyjąć, i to naprawdę ma dla nas ogromne znaczenie, ponieważ wiemy, że jest na świecie miejsce, gdzie w razie potrzeby ktoś się nami zaopiekuje - powiedziała przedstawicielka znajdującego się w Odessie oddziału Związku Polaków na Ukrainie.
Na początku lutego premier Morawiecki przybył na Ukrainę, gdzie zapewniał władze kraju o solidarności w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Polski premier spotkał się również z mieszkającymi na Ukrainie Polakami.
Ok. 144 tys. osób polskiej narodowości na Ukrainie
Według ostatniego spisu ludności na Ukrainie mieszka ok. 144 tys. osób polskiej narodowości. Największą polską organizacją w tym kraju jest zrzeszająca 134 podmioty Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie, która poprzez organizowanie konferencji naukowych, kursów czy festiwali pracuje na rzecz zwiększania aktywności społecznej Polaków zamieszkujących to państwo.
ZOBACZ: Rosja. Władimir Putin odbędzie rozmowy z Joe Bidenem i Emmanuelem Macronem
Maria Siwko z Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie powiedziała, że "konsulat polski na Ukrainie zapewniał nas o monitorowaniu sytuacji i szybkim informowaniu w razie ewentualnego wzrostu zagrożenia w związku z nagromadzeniem rosyjskich wojsk wokół ukraińskich granic". Zapytana o ewentualne prace nad planami ewakuacji wskazała, że na razie "takie plany nie istnieją".
Na znaczenie bliskości placówek dyplomatycznych uwagę zwróciła również Zajcewa-Wełykodna. - W Odessie znajduje się konsulat, dlatego jeśli sytuacja rozwinie się w najgorszym możliwym kierunku, będzie miał kto zająć się naszą ewakuacją – zaznaczyła.
Reakcja biznesu
Piotr Ciarkowski, prezes zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Przedsiębiorców Polskich na Ukrainie (MSPPU), zapytany o reakcje polskiego biznesu na ostatnie napięcia wokół Ukrainy powiedział, że istnieją indywidualne plany poszczególnych firm dotyczące odpowiedzi na potencjalny wzrost zagrożenia.
ZOBACZ: Rosja. MSZ zaprzecza informacjom USA o możliwej inwazji na Ukrainę
- Myślę, że każdy przedsiębiorca ma swój plan reagowania na pogorszenie się sytuacji, który uzależniony jest od lokalizacji i charakteru biznesu. Część z nas myśli o ewentualnej ewakuacji rodzin, ale to są naprawdę trudne decyzje i mamy nadzieję, że uda się rozładować obecne napięcia i uniknąć konfliktu – to nie byłby scenariusz opłacalny dla żadnej ze stron, biorąc pod uwagę aspekt ludzki, ale też gospodarczy – ocenił Ciarkowski. - Jesteśmy też w kontakcie zarówno z ambasadą Polski, jak i ukraińskimi władzami – dodał.
Rozmówca podkreślił, że w obecnej sytuacji trzeba unikać wpadania w panikę. - Oczywiście rozmawiamy o tej sytuacji, jesteśmy zaniepokojeni, ale staramy się obserwować ją spokojnie, bez żadnych gwałtownych ruchów, bez paniki – powiedział. - Mamy nieruchomości, zakłady produkcyjne, składy, mamy przede wszystkim zespoły ludzi, dlatego nie możemy reagować pochopnie – wyjaśnił Ciarkowski.
Firmy ukraińskie przekierowują współpracę na zachód
Prezes zarządu MSPPU zwrócił też uwagę na widoczną od kilku lat tendencję wycofywania się ukraińskich firm z rynków wschodnich na rzecz partnerów zachodnich.
- Widzimy trwającą od kilku lat tendencję zmniejszania akcentu na wschód i przekierowywania współpracy na zachód. Oczywiście znamy firmy, które nadal współpracują z Rosją, ale skala tej działalności uległa drastycznemu zmniejszeniu – wskazał. Dodał, że zmiany te dotyczą ogółu działających na Ukrainie przedsiębiorstw, w tym firm polskich, które jednak od lat skupiają się przede wszystkim na współpracy z krajami zachodnimi.
- Jeśli ta sytuacja będzie się przeciągać, będzie to naprawdę katastrofalne dla biznesu po obu stronach granicy – na Ukrainie, ale i w Rosji – ocenił Ciarkowski.