"Przygotowujemy procedurę odwoławczą". Mateusz Morawiecki o karach za Turów

Polska
"Przygotowujemy procedurę odwoławczą". Mateusz Morawiecki o karach za Turów
PAP/Leszek Szymański
Mateusz Morawiecki

Przygotowujemy procedurę odwoławczą, żeby nic nie zapłacić w tym przypadku - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki pytany o kary ws. Turowa w kontekście decyzji KE. Chcemy wykorzystać wszystkie możliwe ścieżki prawne, by odwołać się od tych kar - dodał.

We wtorek Komisja Europejska poinformowała Polskę, że przystąpi do potrącenia płatności z tytułu kar należnych w sprawie Turowa. Potrącenie dotyczy kar obejmujących okres 20 września 2021 r. - 19 października 2021 r. Komisja przystąpi do tego po 10 dniach roboczych od powiadomienia.

 

Pytany o kary ws. Turowa w kontekście decyzji KE, Morawiecki odparł na konferencji prasowej: - Chcemy wykorzystać wszystkie możliwe ścieżki prawne, aby odwołać się od tych kar.

 

- My już zakończyliśmy spór z Republiką Czeską i doszliśmy do zdrowego kompromisu - ocenił premier.

Morawiecki: to kompletny absurd

Zdaniem szefa rządu "to jest jakiś kompletny absurd", aby "domagać się od rządu, żeby wyłączył 3, 4 lub 5 proc., czy więcej czasami, systemu energetycznego, żeby ludzie marźli w swoich domach, żeby nie było prądu u kilku milionów rodaków".

 

- Unia Europejska, niestety, jest pełna takich absurdów. Przyczyna tego leży też w pewnym ideologicznym zacietrzewieniu - ocenił premier.

 

Podkreślił, że spór z Republiką Czeską jest zakończony i "już nie ma żadnego problemu tutaj - kopalnia i elektrownia Turów dalej mogą spokojnie funkcjonować".

 

ZOBACZ: Kopalnia Turów. Czechy wycofały skargę do TSUE. Potwierdza premier Morawiecki i rząd w Pradze

 

- No i są te - moim zdaniem - kompletnie absurdalnie naliczone kary, zresztą najwyższe w historii w tamtym czasie. Jestem już po rozmowie z naszym ambasadorem w Brukseli, ze Stałym Przedstawicielstwem. I przygotowujemy procedurę odwoławczą, tak żeby nic nie zapłacić w tym przypadku - powiedział premier.

 

Dodał, że procedura odwoławcza jest opracowywana przez "naszych prawników pracujących w Brukseli i tutaj".

 

- Ona będzie pokazywała z jednej strony pewną podstawową cechę, która miała miejsce w tamtym postanowieniu zabezpieczającym. Do tej pory w większości przypadków, jeśli nie we wszystkich przypadkach, ewentualne kary nakładane były przez Trybunał, a tutaj ta kara jest nałożona na nas jak na królika doświadczalnego - wyjaśnił.

 

Premier zapewnił, że nigdy nie dopuszczał tego, że kopalnia i elektrownia Turów może zostać wyłączona z użytku, z produkcji. - Naszego słowa dotrzymaliśmy, ona pracuje dzisiaj bez przeszkód, a od tych kar będziemy w maksymalnie skuteczny sposób się odwoływać - zaznaczył.

Wezwania do zapłaty kar dotyczących kopalni Turów

13 stycznia Komisja Europejska poinformowała, że wysłała do Polski dwa wezwania do zapłaty kar dotyczących kopalni Turów i dotąd nie otrzymała pieniędzy. Rzecznik Komisji Balazs Ujvari przekazał, że zgodnie z procedurą jeśli KE nie otrzyma pieniędzy, potrąci środki z funduszy należnych z budżetu UE.

 

- Za każdym razem, gdy wysyłamy wezwanie do zapłaty, dotyczy to okresu jednego miesiąca. Płatność jest należna od 20 września, kiedy sąd nałożył karę. Pierwsze wezwanie do zapłaty dotyczy okresu od 20 września do 19 października. Zostało ono wysłane 10 listopada, z ostatecznym terminem 45 dni. Nie otrzymaliśmy płatności w tym terminie i dlatego KE zdecydowała się na wysłanie tzw. listu przypominającego z ostatecznym terminem 15 dni. Jeśli władze polskie nie dokonają płatności, KE ma solidne procedury (...) żeby odzyskać kary (...) poprzez potrącenie kwoty wymienionej w pierwszym wezwaniu do zapłaty z płatności, które kraje członkowskie otrzymują z budżetu UE - mówił wówczas Ujvari.

 

Pod koniec lutego 2021 roku Czechy wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd nie zastosował się do nakazu wstrzymania wydobycia.

 

20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.

Umowa Polski i Czech

Na początku lutego br. premierzy Polski i Czech, Mateusz Morawiecki i Petr Fiala, podpisali w Pradze umowę międzyrządową "o współpracy w zakresie odnoszenia się do skutków na terytorium Republiki Czeskiej wynikających z eksploatacji kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów". Umowa zakłada m.in., że Polska ma zapłacić 35 mln euro rekompensaty, natomiast Fundacja PGE ma przekazać 10 mln euro krajowi libereckiemu.

 

ZOBACZ: Porozumienie z Czechami w sprawie kopalni Turów. Premier: umowa podpisana

 

W piśmie do TSUE polski pełnomocnik wskazuje, że Polska i Czechy w sposób ugodowy zakończyły spór i zrzekają się "wszelkich roszczeń w tej sprawie".

 

W kolejnym kroku, rządy Czech i Polski poinformowały w ubiegły piątek Trybunał Sprawiedliwości UE o zawarciu ugody w sprawie kopalni Turów. Jak przekazał wówczas Ireneusz Kolowca z biura prasowego TSUE, zgodnie z regulaminem prezes Trybunału postanawia o wykreśleniu sprawy z rejestru. 

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie