Niemcy. Aktywiści klimatyczni blokują drogi w Berlinie, wściekli kierowcy sami ich usuwają
W ostatnich tygodniach w Berlinie demonstranci wielokrotnie blokowali drogi i autostrady, doprowadzając do tworzenia się długich korków. Protesty dają się we znaki kierowcom, którzy są coraz bardziej wściekli na protestujących i zaczynają ich usuwać z drogi na własną rękę - informują niemieckie media.
Demonstranci wzywają do przyjęcia ustawy przeciwko marnotrawstwu żywności i natychmiastowej zmiany polityki rolnej w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie.
Aktywiści przykleją się do drogi. Interweniują kierowcy
Aktywiści z organizacji Last Generation (Ostatnie pokolenie) kładą się na prowadzącej przez miasto autostradzie A100. "Kierowcy tracą nerwy" - zauważa dziennik "Berliner Zeitung" i opisuje przypadki interwencji podejmowanych przez zdenerwowanych właścicieli stojących w korkach samochodów.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Aktywiści klimatyczni skazani na kary więzienia za blokady dróg
"Mężczyzna w płaszczu z wielbłądziej wełny (...) wysiada z samochodu, chwyta aktywistę pod pachy i ściąga go z drogi na Halenseestrasse przy wieży radiowej. (...) Inny kierowca w stroju roboczym idzie za jego przykładem. On również ciągnie aktywistę po chodniku, sycząc jedno przekleństwo za drugim. Ale gdy tylko jeden z dwóch kierowców wyrusza ponownie, by usunąć z drogi innego aktywistę, ten, którego przed chwilą zaciągnęli na skraj, wstaje. Potem siada na asfalcie gdzie indziej. Gra w kotka i myszkę" - relacjonuje "Berliner Zeitung"
Niektórzy aktywiści smarują klejem palce i dłonie i przyklejają się do drogi. Inni siedzą w tak zwanej alei ratunkowej; według rzeczniczki grupy, Carla Hinrichs, w każdej chwili powinni móc wstać i zrobić miejsce dla karetki pogotowia - pisze gazeta.
"Będziemy nadal czynić z autostrady miejsce oporu"
- Będziemy kontynuować - zapowiedzieli w środę członkowie inicjatywy Last Generation. - Nie pozwolimy im nas zatrzymać. Będziemy nadal czynić z autostrady miejsce oporu. Aktywiści zapewnili, że berlińska autostrada miejska zostanie ponownie zablokowana w czwartek.
Dziennik "Welt" informuje, że w ciągu ostatnich kilku tygodni policja odnotowała ponad 200 zgłoszeń przeciwko blokującym. W blisko 170 przypadkach demonstranci zostali tymczasowo zatrzymani lub ustalono ich dane osobowe - przez wiele dni w akcjach brali udział zawsze ci sami młodzi mężczyźni i kobiety, poinformowała policja.
ZOBACZ: Francja. Aktywiści Greenpeace zablokowali linię kolejową, by zapobiec wywózce uranu do Rosji
Od 24 stycznia do 8 lutego policja naliczyła łącznie 29 blokad na różnych ulicach i placach Berlina, w tym zjazdów z autostrad. Od pięciu do 50 uczestników siedziało, kładło się lub przyklejało się do ulic.
Kontrowersyjny komentarz minister środowiska
- Wyjątkowa sytuacja usprawiedliwia również naruszenia prawa. A my znajdujemy się w sytuacji wyjątkowej - twierdzą aktywiści. Blokady obecnej kampanii "Oszczędzaj żywność - ratuj życie" zakończą się tylko wtedy, kiedy rząd federalny uchwali ustawę zabraniającą wyrzucania żywności.
Federalna minister środowiska Steffi Lemke (Zieloni) wykazuje zrozumienie dla podejścia aktywistów klimatycznych, którzy regularnie blokują autostrady w Berlinie. - Jest całkowicie uzasadnione, aby demonstrować w imię swoich obaw i stosować formy obywatelskiego nieposłuszeństwa - powiedziała polityk podczas rundy rozmów na konferencji "Europa 2022".
ZOBACZ: Warszawa. Aktywiści Greenpeace zablokowali gmach Ministerstwa Aktywów Państwowych
Oświadczenie natychmiast wywołało sprzeciw ze strony rządowego koalicjanta Zielonych. Federalny minister sprawiedliwości Marco Buschmann z partii FDP napisał w środę wieczorem na Twitterze: "Niezapowiedziane demonstracje na autostradach są i będą nielegalne. Protest jest w porządku, ale tylko w granicach prawa i konstytucji".
Czytaj więcej