Paweł Soloch: stała obecność rosyjskich wojsk na Białorusi będzie wymagała odpowiedzi NATO
- Stała obecność rosyjskich wojsk na Białorusi będzie wymagała zdecydowanej odpowiedzi NATO, czyli również zwiększenia obecności sił sojuszniczych na terenie Polski i krajów bałtyckich. To może radykalnie zmienić poziom bezpieczeństwa w tej części Europy - powiedział szef BBN Paweł Soloch we wtorkowym "Graffiti".
Prowadzący Grzegorz Kępka rozmawiał z szefem BBN m.in. o dostawie amunicji na Ukrainę.
- W ścisłym kontakcie z prezydentem zapadła decyzja o przekazaniu stronie ukraińskiej amunicji o charakterze defensywnym - poinformował w poniedziałek Paweł Soloch. Jak dodał, tę decyzję "finalizuje" minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
ZOBACZ: Rosja-Ukraina. Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Kijowie. "Jesteśmy solidarni w zagrożeniu"
- Decyzja zapadła kilka tygodni temu, szczegóły techniczne były dopracowywane przez jakiś czas - powiedział Paweł Soloch we wtorkowym "Graffiti".
WIDEO: Paweł Soloch w "Graffiti"
- Zależało nam na tym, żeby taką informację podać w momencie, gdy cała oferta będzie gotowa, gdy będziemy mieli pewności, że jest i potrzeba, i gotowość tej pomocy - dodał szef BBN.
Soloch skomentował słowa ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa, który w rozmowie z "Rzeczpospolitą" powiedział, że Ukraina nie otrzymała żadnej pomocy z naszej strony.
- To jest jakieś nieporozumienie, które mam nadzieję, że obaj ministrowie - mówię o naszym ministrze obrony panu Mariuszu Błaszczaku i ministrze Reznikowie - wyjaśnią sobie - podkreślił szef BBN.
"Odbyłem ciepłą rozmowę z moim kolegą Mariuszem Błaszczakiem. Potwierdził niezachwiane poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy" - napisał we wtorek rano na Twitterze Reznikow.
Szef BBN: nie chcę podawać szczegółowej specyfikacji
Paweł Soloch stwierdził, że nie jest tak, że stroną, która bardziej myśli o konkretnej pomocy Ukrainie jest Pałac Prezydencki, a nie rząd. - W oczywisty sposób prezydent jest najwyższym reprezentantem Polski w kontaktach zewnętrznych, ale działania podejmowane przez prezydenta są działaniami podejmowanymi w ścisłych konsultacjach z rządem - dodał.
Zapytany o szczegóły planowanej pomocy dla Ukrainy, Soloch odpowiedział: - Nie chcę podawać szczegółowej specyfikacji, dysponentem informacji na ten temat jest Ministerstwo Obrony Narodowej.
Paweł Soloch został poproszony o odniesienie się do informacji "Dziennika Gazety Prawnej", według której na Ukrainie mają być również żołnierze polskich sił specjalnych.
- Mogę powtórzyć stanowisko władz polskich - nie przewidujemy w razie agresji rosyjskiej na Ukrainę udziału naszych żołnierzy - powiedział szef BBN.
Zmiana poziomu bezpieczeństwa w Europie
Paweł Soloch powiedział o działaniach Rosji, że to "co najmniej demonstracja siły, próba wywarcia presji na państwach zachodu w celu uzyskania ustępstw, które są nie do przyjęcia przez sojuszników NATO". - Groźba agresji wojskowej istnieje, skala ćwiczeń na Białorusi, znacznie większa niż to było zgłaszane, może niepokoić - stwierdził.
Zapytany o to, co wydarzy się, jeśli wojska rosyjskie, nawet w przypadku braku agresji, pozostaną na Białorusi, Paweł Soloch odpowiedział: - Może to zmienić sytuację w sposób kluczowy, granica polsko-białoruska, podobnie jak polsko-rosyjska może stać się granicą przypominającą granicę z czasów zimnej wojny między podzielonymi Niemcami.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Rząd ogłosił pomoc finansową dla Ukrainy
- Stała obecność rosyjskich wojsk na Białorusi będzie wymagała zdecydowanej odpowiedzi NATO, czyli również zwiększenia obecności sił sojuszniczych na terenie Polski i krajów bałtyckich. Jesteśmy bardzo tym zaniepokojeni. To może radykalnie zmienić poziom bezpieczeństwa w tej części Europy - dodał szef BBN.
Dodatkowe siły USA
Odnosząc się do informacji na temat wysłania dodatkowych sił USA do Europy, Soloch powiedział: - Prowadzone są bezpośrednie rozmowy, decyzje mogą zapaść w ciągu najbliższych dni. Amerykanie zadeklarowani dla całej Europy 8,5 tys. żołnierzy, część z nich byłaby w Polsce.
- Mowa jest też o budowaniu mechanizmu umożliwiającego szybki przerzut większej ilości wojska, liczonej nie w tysiącach, ale w dziesiątkach tysięcy żołnierzy. Miejmy nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie i Rosjanie powstrzymają się od działań stricte militarnych na Ukrainie - podsumował.
Poprzednie odcinki programy "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej