Rada Bezpieczeństwa ONZ. "Jeśli Rosja ponownie napadnie Ukrainę konsekwencje będą przerażające"
Rosja przygotowuje uzasadnienie do wznowienia agresji przeciwko Ukrainie - powiedział stały przedstawiciel Ukrainy przy ONZ Serhij Kyslyca podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. - Koncentracja rosyjskich wojsk przy granicach z Ukrainą jest największą taką mobilizacją od dekad - mówiła z kolei ambasador USA Linda Thomas-Greenfield.
- Sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że rosyjskie wojska przy granicach z Ukrainą nie stanowią zagrożenia - powiedział ambasador Rosji Wasilij Nebenzia podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Dodał, że dyskusja na temat koncentracji rosyjskich wojsk to "nieuprawniona ingerencja w sprawy wewnętrzne".
Rosyjski dyplomata otworzył w ten sposób dyskusję na temat sytuacji wokół Ukrainy na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nebenzia oświadczył, że spotkanie jest ingerencją w sprawy wewnętrzne Rosji i propagandową próbą wywołania paniki przez USA.
"Działania Rosji zagrożeniem dla porządku międzynarodowego"
- Koncentracja rosyjskich wojsk przy granicach z Ukrainą jest największą taką mobilizacją od dekad - powiedziała ambasador USA Linda Thomas-Greenfield podczas debaty. Dodała, że działania Rosji "uderzają w serce Karty Narodów Zjednoczonych" i zagrażają całemu porządkowi międzynarodowemu.
Dyplomatka stwierdziła, że USA mają informacje wskazujące, że Rosja ma ponad 100 tys. żołnierzy przy granicach z Ukrainą i zamierza rozmieścić ok. 30 tys. żołnierzy na Białorusi. Dodała, że towarzyszą temu agresywne żądania Rosji, rozprzestrzenianie dezinformacji i propaganda przedstawiająca Ukrainę i Zachód jako agresora.
ZOBACZ: Rosja. Ławrow: NATO chce wciągnąć Ukrainę, a ekspansja Sojuszu jest zagrożeniem
- Jeśli Rosja ponownie napadnie Ukrainę, nikt z nas nie będzie mógł powiedzieć, że tego nie przewidział. A konsekwencje będą przerażające - powiedziała Thomas-Greenfield. Dodała, że jeśli Rosja nie skorzysta z dyplomatycznego sposobu rozwiązania sporu, "świat będzie wiedział, dlaczego i kto jest za to odpowiedzialny".
"To może być największym pogwałceniem prawa międzynarodowego i zobowiązań Rosji"
- Działania Rosji wokół Ukrainy nie są rutynowym rozmieszczeniem wojsk, ale największą taką operacją w Europie od wielu dekad - powiedział zastępca ambasadora Wielkiej Brytanii James Kariuki. Jak ocenił, w najlepszym razie ruchy te są destabilizujące, a w najgorszym zakończą się nową inwazją.
Dyplomata zwrócił uwagę na fakt, że ponad 100 tys. rosyjskim żołnierzom stacjonującym wokół Ukrainy towarzyszą czołgi, artyleria, rakiety i pociski balistyczne krótkiego zasięgu, a także rozmieszczenie wojsk morskich i powietrznych.
ZOBACZ: Rosja wycofuje się z manewrów na wodach w strefie ekonomicznej Irlandii
Jak stwierdził, w najlepszym przypadku działania te są destabilizujące, a w najgorszym zakończą się wznowioną agresją, która byłaby "największym pogwałceniem prawa międzynarodowego i zobowiązań Rosji wobec Karty NZ". Brytyjczyk wezwał Rosję do jasnej deklaracji, że nie użyje siły wobec Ukrainy.
Ambasador Ukrainy: Rosja przygotowuje się do uzasadnienia możliwej agresji
- Widzimy falę rosyjskiej dezinformacji, fałszywe oskarżenia o wojskowym ataku (...) To dowód na to, że Rosja nie zamierza deeskalować sytuacji i przygotowuje się do uzasadnienia możliwej agresji - powiedział stały przedstawiciel Ukrainy przy ONZ Serhij Kyslyca.
Dyplomata skrytykował próby swojego rosyjskiego odpowiednika, który powołał się na słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego wzywającego do powstrzymania się od paniki jako dowodu na brak nowego bezpośredniego zagrożenia wojną.
Przedstawiciel Ukrainy stwierdził, że obecne rozmieszczenie rosyjskich wojsk przekracza normalny poziom, a ich liczebność wokół Ukrainy - wraz z siłami powietrznymi i morskimi - przekracza 130 tys.
Kyslyca zaznaczył, że Ukraina nie ma żadnych planów ofensywy na Donbas ani innych ofensywnych działań.
Według agencji TASS przed wystąpieniem Kyslycy salę posiedzeń Rady Bezpieczeństwa ONZ opuścił ambasador Rosji Wasilij Nebenzia.
Szczerski: Polska nie może milczeć wobec działań Moskwy
- Rozmieszczenie wojsk Rosji wokół granic Ukrainy jest poważnym zagrożeniem dla pokoju, które wykracza poza nasz region i kontynent - powiedział ambasador RP Krzysztof Szczerski podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Dodał, że Polska nie może milczeć wobec działań Moskwy.
- Nie możemy milczeć, bo to, co się dzieje w naszym sąsiedztwie stanowi poważne zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego, sięgające daleko poza nasz region i kontynent (...) Nie możemy milczeć, bo to, co się dzieje stanowi bezpośrednie pogwałcenie fundamentalnych zasad zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych - mówił Szczerski.
ZOBACZ: Zbigniew Rau: mamy najbardziej napiętą sytuację w Europie od II wojny światowej
Jak stwierdził, stawką obecnego kryzysu jest "nie tylko subordynacja Ukrainy i stworzenie "strefy buforowej w Europie Środkowej i Wschodniej", ale same fundamenty architektury bezpieczeństwa na kontynencie.
- Niestety, to może mieć globalne konsekwencje i wpłynąć na pogarszanie się bezpieczeństwa międzynarodowego, ponieważ inne rewizjonistyczne mocarstwa mogą podążyć za tym przykładem - dodał ambasador. Zachęcił przy tym do rozwiązania obecnego kryzysu na forum OBWE, gdzie w styczniu Polska objęła przewodnictwo.
Przedstawiciel Polski był jednym z czterech - obok dyplomatów z Ukrainy, Litwy i Białorusi - uczestników poniedziałkowej dyskusji spoza państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa.