Kosiniak-Kamysz: wojewodowie pytają o miejsca w chłodniach. To jest przygotowanie do pandemii?
- Nie ma żadnego przygotowania do piątej fali pandemii. Rząd pokazuje bezradność i niekompetencję - powiedział w programie "Graffiti" w Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider PSL, który jest lekarzem, zapowiedział, że jest gotów pomóc swoim kolegom pracującym w szpitalach. - Zawsze jestem w gotowości - stwierdził.
Dzisiaj zanotujemy rekord zakażeń - powiedział w środę rano w "Nowym Dniu z Polsat News" Główny Inspektor Sanitarny wz. Krzysztof Saczka. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w rozmowie z Interią sprecyzował, że będzie to powyżej 50 tys. nowych zakażeń.
ZOBACZ: Rekord zakażeń. Waldemar Kraska: mamy dziś powyżej 50 tys. nowych przypadków
"Zawsze jestem w gotowości"
Władysław Kosiniak-Kamysz został zapytany przez prowadzącego program Grzegorza Kępkę, czy jest gotów wrócić pracować do szpitala. - Ja mam już to doświadczenie za sobą. W III fali pandemii, kiedy obłożenie w szpitalach było dużo większe niż jest teraz, to pracowałem jako wolontariusz w szpitalu - przypomniał.
- Zawsze jestem w gotowości - dodał. Jak przyznał, udziela wielu porad medycznych. - Osoby, które przychodzą nawet do biura poselskiego, często przychodzą po poradę: gdzie mają się zgłosić, co ze sobą zrobić. To pokazuje jak fatalny jest stan organizacji ochrony zdrowia w Polsce, nie tylko w sprawach COVID-u. Pacjenci są bezradni - powiedział.
ZOBACZ: Rekord zakażeń. Waldemar Kraska: mamy dziś powyżej 50 tys. nowych przypadków
Przypomniał, że szczyt piątej fali przewidywany jest na połowę lutego i wtedy możemy się spodziewać wielu zakażeń. - Tymczasem nie ma żadnego przygotowania do tej piątej fali - stwierdził.
- Wszystkie decyzje, które dzisiaj zapadną w Sejmie, nie będą już oddziaływać na tę falę Omikronu, tylko to jest być może przygotowanie do kolejnej fali, być może tej jesienno-zimowej - dodał.
"Mieliśmy wspólne stanowisko"
Kosiniak-Kamysz wziął we wtorek udział w spotkaniu premiera z przedstawicielami opozycji ws. walki z pandemią. Omawiano m.in. poparcie dla tzw. ustawy Hoca. Projekt zakłada m.in. że pracodawca będzie mógł żądać od pracownika okazania informacji o szczepieniu przeciw COVID-19 lub o negatywnym wyniku testu, albo też informacji o przebytej infekcji koronawirusa.
Szef PSL był jedynym liderem opozycji, który wziął udział w rozmowach. - Jestem lekarzem i zawsze będę chodził na spotkania w sprawie zdrowia, niezależnie od tego, jaki jest aktualnie rząd - powiedział.
- To jest wpisane w kodeks etyki postępowania. Nawet jak ma się do czynienia z niekompetentną władzą. Wtedy tym bardziej trzeba iść i powiedzieć im co należy zrobić - dodał lider PSL.
ZOBACZ: Pfizer rozpoczął badania nad szczepionką chroniącą przed Omikronem
- Poszliśmy tam jako opozycja współpracująca, bo wszyscy mieli jedno stanowisko: pokażcie ustawy, pokażcie rozporządzenia, pokażcie plan pandemiczny - stwierdził.
- Jedno co zapamiętałem, co jest godne uwagi, to jest masowe testowanie w miejscach pracy, w szkołach. To ma sens, bo wtedy jesteśmy w stanie wychwycić wiele zakażonych osób - powiedział.
- Zaprosili nas tylko dlatego, że mają trudną sytuację, pali im się grunt pod nogami, nie mają większości, są zakładnikami wąskiej grupy radykałów antyszczepionkowych u siebie w partii - stwierdził. - Dzisiaj w PiS to ogon merda psem. To wszystko jest postawione na głowie. Nie wiadomo kto rządzi państwem - dodał.
WIDEO: Władysław Kosiniak-Kamysz w programie "Graffiti"
"To jest kompletnie bez sensu"
- Ta cała ustawa Hoca to jest taki "michałek". Niewiele daje, przerzuca odpowiedzialność na pracodawców. Teraz i w takim kształcie, to jest kompletnie bez sensu - powiedział.
- Trzeba konkretnych działań. Dlaczego w Polsce wszystko musi być robione na ostatnią chwilę? Rząd nie wiedział, że nadciąga kolejna fala zakażeń? Można to było przewidzieć - dodał.
ZOBACZ: Lekarze związkowcy sprzeciwiają się nowym zasadom walki z pandemią
Przypomniał, że po zaszczepieniu się dwoma dawkami szczepionki dziewięciokrotnie spada ryzyko śmierci na COVID-19. - Po trzeciej dawce ryzyko ciężkiego przechorowania czy śmierci z powodu COVID-19 spada 48-krotnie - podkreślił.
Zaapelował, aby ufać lekarzom, bo mają oni niezbędną wiedzę. - Jak mechanik mówi, że trzeba wymienić klocki hamulcowe w samochodzie, to idziemy do trzech różnych mechaników to zweryfikować, szukamy informacji w internecie, czy korzystamy z tej porady i stosujemy się do jego zaleceń? - zapytał.
- Wiele osób, które są dzisiaj sceptycznie szczepieniom, to nie są antyszczepionkowcy. Oni stanowią 2-3 proc. Reszta się po prostu obawia - powiedział.
"Trzeba podejmować odważne decyzje"
- Mam ogromne pretensje, że rząd nie zaangażował Kościoła w kampanię szczepień. Kościół jest odpowiedzialny również za życie społeczne - dodał.
- Każdy dzień oczekiwania na decyzje i brak działania, to jest puste miejsce przy stole, to jest tragedia w rodzinie, to są kolejnej dramatyczne statystyki - stwierdził.
ZOBACZ: Wiceminister zdrowia: piąta fala pandemii jest już w Polsce. Potwierdzają to liczby
Według lidera PSL "teraz trzeba podejmować odważne decyzje". - Minister zdrowia powinien wreszcie zacząć zachowywać się jak minister zdrowia, a nie jak rzecznik - podkreślił.
Przypomniał, że opozycja zgłasza swoje pomysły dotyczące walki z pandemią, z których można wybrać ciekawe rzeczy. - Ale to nie my rządzimy - przypomniał. - Rząd pokazuje bezradność, niekompetencję i nieprzygotowanie - powiedział.
- Wojewodowie wysyłają pisma do szpitali pytając, ile potrzeba miejsc w chłodniach na zwłoki. To jest przygotowanie do pandemii? To zgoda na powolne wymieranie społeczeństwa - dodał.
"Nie pokłócimy się o personalia"
Na koniec Kosiniak-Kamysz zabrał głos ws. komisji śledczej ds. podsłuchów. Jak przyznał nie zapadły jeszcze żadne decyzje personalne w tej sprawie.
- Zgadzam z Pawłem Kukizem, że ani PiS, ani PO nie powinna mieć w tej komisji większości - powiedział. - Te dwie partie zawsze zarządzały służbami specjalnymi - przypomniał.
ZOBACZ: Inwigilacja Pegasusem. Marek Suski: to było kilkaset osób w ciągu roku
- O personalia i szefowanie komisji śledczej się nie pokłócimy. Najważniejsze jest to, żeby ta komisja powstała. Boję się jednak, że marszałek Elżbieta Witek nie podda powołania jej pod głosowanie - stwierdził.
- Będziemy bronić wszystkich, których dotknął opresyjny aparat tej władzy. To jest niedopuszczalne co się dzisiaj dzieje - dodał.
- Jak podsłuchy mogły być akceptowane przez sąd, skoro system Pegasus był nielegalny? Gdy powstawała ustawa o służbach specjalnych, nie przewidywała tak rozwiniętych cyfrowo rozwiązań - powiedział.
Poprzednie odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej