Hiszpania: do tysiąca kobiet oczyszczonych z zarzutu bycia czarownicą. Parlament przyjął uchwałę
Nawet tysiąc osób może zostać oczyszczonych z zarzutu uprawiania czarów dzięki uchwale, którą w środę przyjąć ma parlament hiszpańskiej Katalonii. Większość z nich to kobiety, skazane w procesach o czary cztery wieki temu.
O taką decyzję apelowały rozmaite środowiska: historyczne czasopismo Sapiens, parlamentarzyści lewicowi i stronnictwo nacjonalistyczne, przychylając się do manifestu zatytułowanego "Nie były wiedźmami, były kobietami", podpisanego przez ponad stu europejskich historyków. Podobne uchwały zostały już przegłosowane w Szkocji, Szwajcarii i Norwegii.
Hiszpania: mało prześladowań czarownic, więcej - Żydów i muzułmanów
Prezydent katalońskiej wspólnoty autonmicznej Pere Aragones opisał polowanie na czarownice jako "zinstytucjonalizowane ludobójstwo dokonane na kobietach". Katalonia była jedynym regionem w Hiszpanii, gdzie dochodziło na masową skalę do tego rodzaju wypadków.
ZOBACZ: Nawet nieskuteczne czary będą w Kanadzie legalne
W większości tego kraju – w przeciwieństwie do północy Europy, gdzie polowania na czarownice trwały przez dekady – Hiszpańska Inkwizycja nastawiona była na tropienie Żydów i muzułmanów oraz konwertowanie ich na chrześcijaństwo. Historycy podejrzewają, że kataloński wyjątek wynikał ze ścisłych podziałów feudalnych, gdzie władza sądownicza dworu była pełna, a samo wyznanie wystarczyło jako dowód winy.
Podkreślają też, że Inkwizycja przeważnie nie popierała procesów domniemanych wiedźm, a tam gdzie angażował się sąd inkwizycyjny, przeważnie oskarżoną uniewinniano z braku dowodów. Polowania na czarownice trwały do XVIII wieku, choć za pierwsze prawo mające walczyć z tą praktyką uważa się to wydane w hiszpańskiej Lleidzie w 1424 roku.
Polowania miały charakter głównie ludowy. Do najgłośniejszych należy proces w Logroño w 1609 roku, gdzie pod śledztwem było nawet 7 tys. ludzi, z których 11 osób zostało skazanych, z czego pięć zdążyło już umrzeć w więzieniu. Pozostałe sześć osób, w tym cztery kobiety, spalono na stosie.
33 ofiary łowcy czarownic
Większość czarownic w Katalonii nie kończyła na stosie, ale na stryczku. Historycy podejrzewają, że mogło chodzić o oszczędność drewna opałowego.
Niektóre wspólnoty wynajmowały też prywatnych łowców czarownic. Jeden z nich, Joan Cazabrujas z Sallent, postawił oskarżenia, które doprowadziły na stryczek 33 kobiety. Po odkryciu ich niewinności, sam został spalony na stosie po wyroku Inkwizycji.
ZOBACZ: W Katalonii uroczystości pogrzebowe coraz częściej odbywają się w domach
Jak zauważa Ivet Eroles, autor książki o katalońskich procesach o czary, powiedzenie feministek "jesteśmy wnuczkami czarownic, których nie zdołaliście spalić" powinno brzmieć raczej "jesteśmy potomkami tych, którzy próbowali je zamordować".
Cztery place zabaw dla dzieci w wiosce Palau-solità i Plegamans zostały nazwane na cześć skazanych na śmierć wiedźm. Są plany, by więcej katalońskich ulic i placów upamiętniało ofiary polowań na czarownice.
Czytaj więcej