Zawiadomił Senat o mobbingu. Przerywa milczenie
W Kancelarii Senatu pracuje komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji, która ma określić, czy wiceszefowa CIS Anna Godzwon traktowała swoich podwładnych niezgodnie z prawem. Okazuje się jednak, że gremium nie chce współpracować z pokrzywdzonym pracownikiem: nie informuje go o swoich działaniach, ani nie przekazuje wszystkich protokołów z przesłuchania świadków.
Dlatego mężczyzna zdecydował się skierować pozew do sądu pracy, nie wyklucza też zawiadomienia prokuratury: - Zdaję sobie sprawę, że szeregowy pracownik jak ja, który jest atakowany przez osobę o dużo silniejszej pozycji, ma niewielkie szanse na to, żeby pokazać prawdę - zdradza Interii pracownik, który miał paść ofiarą mobbingu w Senacie.
ZOBACZ: Mobbing w Senacie? Interia rozmawiała z adwokatem ofiary
Jakub Szczepański, Interia: Czy odkąd złożył pan wniosek dotyczący komisji antymobbingowej odczuł pan, że pańska sytuacja w pracy się pogorszyła?
Pracownik Senatu: - Kancelaria Senatu, jako instytucja, w żaden sposób nie dała mi sygnału, żebym odczuwał niepokój. Odbieram dni wolne za nadgodziny, mam do wykorzystania urlop. Fizycznie nie ma mnie w Senacie, chociaż docierają do mnie pewne informacje i nie są to najprzyjemniejsze wieści.
Dlaczego zdecydował się pan złożyć pozew przeciwko Kancelarii Senatu?
- Przede wszystkim dlatego, że komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i antydyskryminacji działa w innym trybie niż się tego spodziewałem. Właściwie to nie jestem informowany o jej pracach. O kolejnych krokach gremium dowiaduję się pocztą pantoflową. Jestem stroną, więc mam prawo do wglądu w prace komisji. Do tej pory uzyskałem dostęp jedynie do zeznań, które składała pani wicedyrektor (Centrum Informacyjnego Senatu - red.) Anna Godzwon.
Więcej na ten temat w Interii.
Czytaj więcej