Donald Tusk: pozorowane działania rządu przekraczają skalę
Zaakceptujcie senackie poprawki do ustawy pomagającej przedsiębiorcom dotkniętym cenami gazu - zaapelował w czwartek lider PO Donald Tusk. Jego zdaniem, "rząd dba o siebie i PiS dba o swój interes polityczny nawet, jeśli oznacza to zaniechanie jakichkolwiek działań ws. pandemii".
Senat wprowadził w czwartek, na wniosek Koalicji Obywatelskiej, poprawki do rządowej ustawy o ochronie odbiorców paliw gazowych. Chodzi o ochronę mikro, małych i średnich firm przed podwyżkami cen gazu.
ZOBACZ: "To może być jak tsunami". Czarzasty o komisji śledczej ds. podsłuchów
Senatorowie zaproponowali wprowadzenie maksymalnych cen na gaz. W przypadku przedsiębiorstw prywatnych miałby je ustalać prezes Urzędu Regulacji Energetyki na podstawie notowań rocznych cen gazu na giełdzie towarowej od dnia 1 stycznia 2021 r. do 31 sierpnia 2021 r. Ustawa wraz z poprawkami trafi teraz z powrotem do Sejmu.
Tusk apeluje do Morawieckiego. Chce senackich poprawek
Lider PO Donald Tusk, który od wtorku kontynuuje objazd po kraju i odwiedza przedsiębiorców poszkodowanych przez podwyżki opłat za gaz i inflację, w piątek odwiedził jeden z hosteli w podlaskim Zambrowie.
Jak mówił, jego właściciele otrzymali informację o 400-procentowej podwyżce opłat za gaz. - To już naprawdę stanowi duże obciążenie, a tutaj na stałe pracuje 18 osób i to, co jest główną troską właściciela tego hostelu, to jest przede wszystkim możliwość utrzymania miejsc pracy dla tych ludzi, bo jak sam podkreśla, on sam na pewno jakoś ten ciężki czas przetrwa, ale chodzi o kondycję każdej firmy - podkreślał Tusk.
Z tego powodu Tusk "jeszcze raz zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby bardzo poważnie potraktować" opinię opozycji.
ZOBACZ: KO ma poprzeć wniosek Kukiz'15 ws. komisji śledczej ds. podsłuchów. Tusk złoży deklarację
- Tak, jak jakoś uwzględniliście tę waszą propozycję, aby ochronić nie tylko użytkowników lokali mieszkalnych przed nadmiernymi podwyżkami cen gazu, ale także te obiekty publiczne takie, jak DPS-y, czy domy kultury; żeby przyjąć te poprawki Senatu, jakie proponujemy, dzięki którym można by dać taką ochronę mikro, małym i średnim przedsiębiorstwom - dodał lider PO.
Ulga za rachunki na gaz. Kto z niej skorzysta?
Ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych zakłada, że z zatwierdzanych przez prezesa URE taryf na gaz - obok gospodarstw domowych, które korzystają z nich obecnie - korzystać będą mogli także inni wymienieni odbiorcy.
Mają to być: podmioty zapewniające świadczenie opieki zdrowotnej, jednostki organizacyjne pomocy społecznej, noclegownie i ogrzewalnie, jednostki organizacyjne wspierania rodziny i systemu pieczy zastępczej, podmioty systemu oświaty, uczelnie i instytucje prowadzące działalność dydaktyczną i naukowo-badawczą, podmioty prowadzące żłobki i przedszkola, kościoły i inne związki wyznaniowe, podmioty prowadzące działalność kulturalną oraz archiwalną, a także ochotnicze straże pożarne i spółdzielnie socjalne w zakresie ich podstawowej działalności.
Z ochrony taryfowej będą mogły skorzystać także inne niż uczelnie instytucje, które tworzą system szkolnictwa wyższego i nauki i realizują zadania polegające na działalności dydaktycznej i naukowo - badawczej.
ZOBACZ: Ceny regulowane. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński: przepisy prawa przewidują taką możliwość
Wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie automatycznie zostaną objęte taryfami. Zarządcy mają składać oświadczenia, w których deklarują, jaką część kupowanego przez nich gazu trafia na cele inne niż mieszkaniowe. Część ta będzie wyłączona z taryfowania.
Pandemiczny rekord. "Rząd dba o siebie"
W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że badania wykazały 36 665 nowych zakażeń koronawirusem, zmarło ponadto 248 osób z COVID-19. To najwięcej nowych, dziennych zakażeń od początku pandemii w Polsce.
Tusk, odnosząc się do aktualnej sytuacji epidemicznej, ocenił, że "pozorowane działania rządu, władzy ws. pandemii w Polsce przekraczają skalę". Jak podkreślił, to jest "rzecz niespotykana i w żadnym innym państwie europejskim nie ma tak cynicznego podejścia do pandemii".
- To znaczy nie zrobimy niczego, nie zaproponujemy żadnego rozwiązania, nie będziemy słuchali lekarzy, bo może to zaszkodzić nam w jakiś partyjnych grach, albo w poparciu politycznym - powiedział.
ZOBACZ: Omikron. Dr Rakowski: nikogo nie ominie zakażenie
W jego ocenie "rząd dba o siebie i PiS dba o swój interes polityczny nawet, jeśli oznacza to zaniechanie jakichkolwiek działań ws. pandemii". Zauważył również, że wszędzie w Europie przyjęto zasady, które motywują ludzi do szczepień. Wymienił w tym kontekście m.in. "realny covidowy paszport" oraz limitowanie dostępu do różnych publicznych przestrzeni dla ludzi, którzy nie chcą się ani testować, ani szczepić.
Szef PO: Lewica koncentruje się, by atakować inne partie opozycyjne
Lider PO zwracał też uwagę, że w Polsce skala umieralności w porównaniu do ilości zachorowań jest "zatrważająco wysoka". Jak dodał, w Polsce wskaźnik umieralności na Covid-19 jest jednym z najwyższych na świecie i największy w Europie. Podkreślił, że ta sprawa jest "tragiczną zagadką".
Dziennikarze zapytali Tuska o to postępowanie Włodzimierza Czarzastego i jego współpracowników. Zdaniem Tuska, oni "nieustannie w pisowskich mediach koncentrują się na atakach na inne partie opozycyjne". - To oznacza, że po wyborach można się spodziewać jego współpracy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim - powiedział.
ZOBACZ: Darmowe testy w aptekach, skrócenie kwarantanny. Zmiany w walce z koronawirusem
Zaznaczył, że nie ma zamiaru ani się wtrącać w życie polityczne polskiej Lewicy, ani jej atakować. - Współpraca z nią jest dla mnie czymś oczywistym - zadeklarował lider PO.
Tusk był również pytany, co powinno się wydarzyć po lewej stronie sceny politycznej, by opozycja mogła przejąć władzę w Polsce i czy on z PO stworzy jakieś propozycje dla tej części sceny politycznej. Dopytywano go, czy jego zdaniem powinna tam powstać koalicja. Tusk odparł, że nie przypomina sobie ani jednego zdania, w którym atakowałby polską Lewicę.
- Każdego dnia dostajemy - po raz kolejny - odpowiedź, że tak, tego typu ryzyko istnieje - ocenił.
Polityk stwierdził także, że "każdego dnia widać wyraźnie tę gotowość do takiej politycznej współpracy i wspólnych akcji przeciwko innym partiom opozycyjnym, jakie partia Włodzimierza Czarzastego i wspólnie z mediami pisowskimi prowadzą".
"Współpraca z Lewicą jest dla mnie czymś oczywistym"
Tusk podkreślił, że go to niepokoi. - Natomiast nie mam zamiaru ani się wtrącać w życie polityczne polskiej Lewicy, ani jej atakować, jest tam wielu wspaniałych ludzi. Wrażliwość lewicowa jest absolutnie potrzebna i jestem przekonany, że także w KO, w PO są środowiska i ludzie, którzy taką wrażliwość prezentują w duchu Szymona Hołowni, w PSL, które jest konserwatywne w wielu wymiarach, ale jest wrażliwe społecznie. Powstał PPS - z tych ludzi, których Włodzimierz Czarzasty odrzucił. To są też bardzo ciekawe postaci - wyjaśnił.
- Dla mnie współpraca z polską Lewicą jest czymś oczywistym i niewymagającą komentarza. Jedyną zagadką, i to nie jest jedynie moja obawa, bo to słyszę także ze środka Lewicy, jest taka, że my wszyscy naharujemy się po to, by spełnić nadzieje tych, którzy chcą odsunąć PiS od władzy, a na końcu może się okazać, że są jacyś politycy, którzy dzisiaj będąc w opozycji, jutro będą gotowi współpracować z Kaczyńskim. Tak, tego się obawiam i o tym mówię - dodał lider Platformy.
ZOBACZ: Robert Biedroń: proszę, by Donald Tusk zszedł z cynicznej drogi opluwania Lewicy
Tusk przekazał też, iż jego współpracownicy "otrzymali informację, że przedsiębiorca, u którego mieliśmy w piątek gościć, otrzymał sygnały ze strony niektórych ludzi, że będzie się to wiązało dla niego z kłopotami".
Tusk: Polska przestała być demokracją
Według zapowiedzi przekazanych mediom w czwartek, przedpołudniowe spotkanie w Sokołach było planowane w tamtejszym składzie budowlanym. Natomiast w piątek rano media otrzymały informację o jego przeniesieniu do hostelu w Zambrowie.
- Chcę tylko powiedzieć, że to nie jest pierwszy raz. Ja strasznie wszystkich przepraszam, naprawdę z głębi serca przepraszam tych wszystkich, którzy chcieli mnie, czy - przy mojej pomocy - także opinii publicznej czy rządzącym, powiedzieć o tym, jakie mają kłopoty. To nie są politycy, to nie są działacze mojej partii, czy jacyś opozycjoniści, to są ludzie, którzy poczuli się opuszczeni - mówił lider PO.
Powtórzył, że "to co stało się w Sokołach, to nie jest pierwszy raz". - To znaczy ludzie chcą coś powiedzieć, zapraszają, kilkanaście godzin później dzwonią do nas i mówią: "Sorry, wybaczcie państwo, ale dostajemy sygnały, pogróżki, presję i boimy się". Ja muszę być uodporniony, mam grubą skórę, chociaż to co się dzieje w telewizji rządowej w ostatnich dniach na mój temat, także na temat mojej rodziny, to znowu przekracza nawet moją wyobraźnię - podkreślił Tusk.
W jego ocenie, "żyjemy w Polsce, która przestała być demokracją". - Ludzie boją się ze mną spotkać, bo obawiają się, że spotkają ich za to represje. Ja bardzo przepraszam, jeśli komukolwiek sprawiłem kłopoty swoją obecnością, ale ja na pewno nie skapituluję, nie poddam się. Ale strasznie jest mi przykro, że coraz więcej ludzi po prostu odczuwa strach przed tą władzą - powiedział lider Platformy.
Wójt Sokołów zaprosił Tuska
Urząd gminy w Sokołach przesłał w piątek mediom pismo podpisane przez wójta Józefa Zajkowskiego, z zaproszeniem dla Donalda Tuska, w związku z planowanym przyjazdem lidera PO i byłego premiera do tej gminy.
Wójt zaprosił go do "wspólnego zwiedzenia stacji PKP Sokoły". "Celem spotkanie będzie pokazanie panu efektu działań pańskiego rządu, a w szczególności likwidacji bocznicy i rampy towarowej, oraz rozebrania budynku dworca w naszej miejscowości" - napisał w datowanym na piątek piśmie wójt Zajkowski.