Straż Graniczna: żołnierz ucierpiał w ataku na granicy
W poniedziałek szpital opuściła funkcjonariuszka Straży Granicznej, która dwa tygodnie temu została uderzona petardą hukową - poinformowała rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. Natomiast minionej nocy podczas siłowego forsowania granicy polsko-białoruskiej przez cudzoziemców wspieranych przez służby białoruskie, ucierpiał polski żołnierz. Mężczyzna został uderzony kamieniem w głowę.
37-letnia strażniczka została ranna dwa tygodnie temu, gdy w okolicach Czeremchy grupa migrantów szturmowała polsko-białoruską granicę. W kierunku polskich funkcjonariuszy grupa cudzoziemców i osoby w białoruskich mundurach rzucały petardami hukowymi i kamieniami. Jedna z petard trafiła strażniczkę graniczną, która wskutek ataku miała złamany nos, wstrząśnienie mózgu i uraz barku.
Funkcjonariuszkę czeka kolejna operacja
Ranna strażniczka trafiła w czwartek tydzień temu do szpitala wojskowego w Warszawie. - Od razu trafiła na stół operacyjny - powiedziała por. Michalska. W poniedziałek kobieta opuściła szpital, jednak, jak zaznaczyła rzeczniczka SG, za 2-3 miesiące czeka ją kolejna operacja.
ZOBACZ: Dymisja Adama Niedzielskiego? Najnowszy sondaż
Komendant główny Straży Granicznej osobiście przyjechał do szpitala wojskowego i podziękował kierownikowi kliniki otolaryngologii i onkologii laryngologicznej prof. Dariuszowi Jurkiewiczowi za kompleksową opiekę i życzliwość. Jak przekazała Michalska, funkcjonariuszka była bardzo mile zaskoczona tak pozytywnym i serdecznym podejściem.
Jak przekazała pani porucznik, ranna kobieta czekała, jak wszyscy, na badania w jednym ze szpitali przy granicy. - W tym samym czasie jej koledzy - funkcjonariusze Straży Granicznej, przywieźli imigrantkę z Syrii, która uskarżała się na bóle brzucha. Zrobiono jej wszelkie możliwe badania, a na końcu okazało się, że nic jej nie jest - powiedziała por. Michalska. - A ranna funkcjonariuszka, choć czuła się coraz gorzej, nadal czekała na swoją kolej - dodała.
"Nie widzimy, kto rzuca w nas kamieniami czy petardami. To ciemna puszcza"
- Naszła ją wtedy taka refleksja, że może ta Syryjka była w grupie, która rzuciła tę petardę - przekazała rzeczniczka SG. - My nie widzimy twarzy, kto rzuca w nas kamieniami czy petardami. To nie jest oświetlona ulica, tylko ciemna puszcza - dodała.
Minionej nocy podczas siłowego forsowania granicy polsko-białoruskiej przez cudzoziemców wspieranych przez służby białoruskie, ucierpiał żołnierz Wojska Polskiego. Mężczyzna został uderzony kamieniem w głowę.
- Obecnie przebywa w szpitalu w Siemiatyczach na obserwacji. Ma uraz głowy - powiedział rzecznik prasowy 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej mjr Marek Nabzdyjak. - Jego stan jest stabilny - dodał.