Wielka Brytania. Atak na synagogę w Teksasie. Policja zatrzymała dwóch podejrzanych w Manchesterze

Świat
Wielka Brytania. Atak na synagogę w Teksasie. Policja zatrzymała dwóch podejrzanych w Manchesterze
PAP/EPA/RALPH LAUER
Synagoga, w której wzięto zakładników

Dwóch nastolatków zostało zatrzymanych w Manchesterze w związku ze śledztwem w sprawie wzięcia zakładników w synagodze w Teksasie w sobotę, którego sprawcą był obywatel brytyjski - poinformowała w nocy z niedzieli na poniedziałek brytyjska policja.

Policja jak na razie ograniczyła się do krótkiego komunikatu, że do zatrzymania doszło w niedzielę wieczorem, a nastolatkowie przebywają w areszcie. Nie wiadomo, czy są oni spokrewnieni z zastrzelonym w czasie zdarzenia sprawcą, którym okazał się 44-letni Malik Faisal Akram z Blackburn w północno-zachodniej Anglii.

 

Jak podała stacja Sky News, Akram nie mieszkał w Stanach Zjednoczonych, lecz pojechał do tego kraju 2 stycznia.

 

ZOBACZ: USA. Antony Blinken: drzwi NATO pozostaną otwarte mimo zabiegów Rosji

 

Akram w sobotę przed południem wszedł do synagogi Congregation Beth Israel w Colleyville, niecałe 50 km od Dallas, podczas transmitowanego na żywo w internecie nabożeństwa, po czym po czym wziął czterech zakładników, w tym miejscowego rabina. Twierdził, że ma broń i materiały wybuchowe. Po około sześciu godzinach i po prowadzonych przez agentów FBI negocjacjach z porywaczem jeden z zakładników został przez niego wypuszczony. Po kolejnych czterech godzinach agenci FBI wkroczyli do budynku uwalniając pozostałe trzy osoby i zabijając napastnika.

Żądał uwolnienia kobiety związanej z Al-Kaidą 

Miał żądać uwolnienia przetrzymywanej w więzieniu w Fort Worth w Teksasie Aafii Siddiqui, mającej związki z Al-Kaidą pakistańskiej neurobiolog, która w 2010 roku została skazana na 86 lat więzienia za strzelanie do amerykańskich żołnierzy i agentów FBI. Mówił o niej jako o swojej "siostrze", ale zapewne chodziło mu o to samo wyznanie niż faktyczne pokrewieństwo.

 

ZOBACZ: Zakładnicy z synagogi w Colleyville uwolnieni. Porywacz nie żyje

 

Rodzina Akrama oświadczyła w niedzielę, że jest zdruzgotana jego śmiercią, ale zapewniła, że "nie usprawiedliwia żadnego z jego działań i chciałaby szczerze przeprosić wszystkie ofiary dotknięte tym przykrym wydarzeniem". Brat sprawcy, Gulbar, powiedział, że członkowie rodziny spędzili wiele godzin rozmawiając z nim podczas zdarzenia i chociaż "cierpiał on na problemy ze zdrowiem psychicznym, byliśmy pewni, że nie skrzywdzi zakładników".

wys / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie