Rzeszów. Biały kangur hasał po Nosówce i okolicach. Zwierzę uciekło z zagrody Alpak
W sobotę z zagrody Alpaka Team w Nosówce koło Boguchwały uciekły dwa kangury. Jedno zwierzę szybko udało się złapać, a drugie ruszyło dalej. Kangur albinos miał być nawet widziany przez kierowców w Rzeszowie. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach w końcu został schwytany i wrócił do domu.
W sobotę rano pracownicy Alpaki zauważyli, że brakuje dwóch kangurów, które wyszły przez otwartą bramkę.
- Tak naprawdę nie wiemy jak to się stało, że uciekły. Rano zobaczyliśmy, że bramka jest otwarta. Mógł ją otworzyć wiatr, ktoś mógł jej nie domknąć. Jedno zwierzę nie oddaliło się od domu, było w zasięgu naszego wzroku - opowiadała w rozmowie z portalem nowiny24.pl Sylwia Wojciechowska, jedna z właścicielek zagrody Alpaka Team w Nosówce.
Brązowy kangur szybko wrócił do zagrody, a biały postanowił ruszyć dalej w podróż. Właściciele wrzucili na Facebooka wpis z prośbą o pomoc w odnalezieniu zwierzaka.
ZOBACZ: Dolnośląskie. Wywiozła psa sąsiadów do lasu. Kobieta odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem
- Ludzie zaczęli do nas dzwonić, mówili, gdzie go widzieli, gdzie były ślady. Szliśmy za tym tropem, chodziliśmy po polach, jeździliśmy po okolicy z lornetką - opowiadała portalowi nowiny24.pl Natalia Sitek, jedna z właścicielek zagrody.
Wytropiony przez psa myśliwskiego
Wtedy z pomocą ruszył jeden z okolicznych mieszkańców, który z psem myśliwskim wytropił kangura i pomógł go złapać. Zwierzę znalezione w Racławówce było zdezorientowane i wystraszone.
W poszukiwaniach bezpośrednio wzięło udział kilkanaście osób. Wielu internautów udostępniało post na Facebooku. Właścicielki podkreślają, że bez pomocy nie zdołałby odnaleźć podopiecznego, a największe obawy związane były z tym, że zwierzę wpadnie pod samochód. Kangur miał być widziany nawet przez kierowców w Rzeszowie. Jego przechadzka trwała kilka godzin.
Czytaj więcej