Mobbing w Senacie? Interia rozmawiała z adwokatem ofiary
Mój klient czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. Wedle jego informacji, chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia - tłumaczy Interii mec. Michał Rosa. Reprezentuje on pracownika Kancelarii Senatu, który zdecydował się sprzeciwić swojej przełożonej.
O tym, że w Kancelarii Senatu działa specjalna komisja, jako pierwsze poinformowało TVP Info. Zdaniem portalu pracownicy CIS składają wypowiedzenia, bo nie są w stanie wytrzymać "presji psychicznej". W Interii od dawna dziennikarze pisali o kiepskiej atmosferze pracy u urzędników zatrudnionych w izbie wyższej. Co się zmieniło i dlaczego sprawa trafiła przed komisję? Z doniesień Interii wynika, że miarka przebrała się w grudniu.
Służbowy wyjazd
- Po jednym z wyjazdów służbowych z panią wicedyrektor, pracownik wylądował na leczeniu w szpitalu. Wtedy zdecydował się oficjalnie poinformować Kancelarię Senatu o mobbingu - ujawnia jeden z informatorów Interii. Źródło podkreśla, że nie jest to jedyny przypadek, ale dotąd nikt nie chciał oficjalnie zgłosić sprawy. Do tych, którzy odeszli ze względu na atmosferę w pracy ma należeć m.in. były szef CIS, Maciej Berek.
ZOBACZ: Mobbing w warszawskim ratuszu. Trzaskowski: wkrótce decyzje personalne
Pod koniec sierpnia Interia podała, że urzędnik znalazł pracę w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. - Maciek wcale nie planował tego odejścia. Nie do końca odpowiadał mu sposób pracy gabinetu, który delikatnie można określić jako nietypowy. Miał po prostu dosyć. Trzeba umieć zgodzić się z wizją człowieka, dla którego się pracuje. A on nie mógł się dogadać z marszałkiem Tomaszem Grodzkim, więc nie było sensu się męczyć - tłumaczył wówczas Interii jeden z kolegów ustępującego dyrektora.
Jak ustaliła Interia pierwsze przesłuchania przed senacką komisją ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji odbyły się już 3 stycznia. Takie informacje potwierdza Interii mec. Michał Rosa. To on reprezentuje pracownika Kancelarii Senatu, który zdecydował się sprzeciwić swojej przełożonej.
- Czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. Wedle jego informacji, chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia - tłumaczy Interii adwokat. - Obecnie mój klient jest zatrudniony na umowę o pracę, chodzi o krótki okres. Były informacje o przedłużeniu umowy, ale na ten moment nie widać woli, aby tak się stało - dodaje.
Zarówno mec. Rosa jak i jego klient stawili się podczas pierwszego przesłuchania, które prowadziła komisja. - Mój klient, ze względu na stan zdrowia psychicznego, zaświadczyliśmy o tym odpowiednią dokumentacją medyczną, nie mógł złożyć wyjaśnień - relacjonuje Interii adwokat.
Prawnik wskazuje, że odmówiono mu udziału w kolejnych przesłuchaniach, chociaż to on i jego strona wskazali jako świadków pięć osób. Komisja miała przekazać protokół ze swoich prac, ale dotychczas brakuje zapisu przesłuchań z 10 stycznia. A z punktu widzenia komisji ostatni poniedziałek był kluczowy, bo przed gremium stawiło się aż siedmioro świadków. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że zeznania są druzgocące dla Anny Godzwon.
Cały tekst do przeczytania w serwisie Interia.
Czytaj więcej