Łódzkie. Tysiące ton odpadów chemicznych w Kolonii Głowie. "Nie było żadnych sygnałów"
Polska
Inspektorzy oszacowali, że na miejscu jest od 3 do 5 tysięcy ton chemicznych odpadów. Właściciel hali wraz ze zgierskim samorządem przekazali, że nie wiedzieli o powstaniu nielegalnego składowiska
Inspektorzy Łódzkiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska odkryli w Kolonii Głowie kilka tysięcy ton ciekłych odpadów chemicznych w wynajętych halach. Jak przekazano, chemikalia były ustawione na paletach "po sam dach". - Na miejscu nie stwierdzono uwolnienia zanieczyszczeń do środowiska. Czynności w sprawie są kontynuowane - poinformował łódzki inspektorat.
Łódzcy Inspektorzy Ochrony Środowiska wstępnie oszacowali, że w halach na terenie wsi Kolonia Głowa (gmina Zgierz, woj. łódzkie) zgromadzono od 3 do 5 tysięcy ton odpadów.
Rzeczniczka prasowa łódzkiego WIOŚ Katarzyna Trojak-Danych przekazała Radiu Łódź, że "chemikalia zapełniały wszystkie hale po sam dach". - Na powierzchni około 2 tys. metrów kwadratowych, w trzech halach, zgromadzono kilka tysięcy palet oraz paletopojemników z odpadami i substancjami chemicznymi. Wstępnie ustalono, że teren był podnajmowany osobie fizycznej - powiedziała.
"Nie docierały do nas żadne sygnały o zwożeniu odpadów"
W trakcie interwencji inspektorzy wezwali na miejsce straż pożarną oraz funkcjonariuszy policji. O sprawie powiadomiono również wójta gminy Zgierz, a także wojewódzkie oraz powiatowe centra zarządzania kryzysowego.
Wójt gminy Zgierz Wioleta Głowacka podkreśliła, że do samorządu nie docierały żadne sygnały, że do hal w Kolonii Głowie zwożone są odpady. - Będzie prowadzone postępowanie WIOŚ, więc informacje otrzymamy na bieżąco. Wcześniej jednak nikt nam nie zwracał uwagi na ten problem, nie było żadnych sygnałów - powiedziała Głowacka Radiu Łódź.
Jak podkreśliła, odpowiedzialność za posprzątanie opadów może spaść na gminę. - Póki co niech odpowiednie organy prowadzą postępowanie - skomentowała Głowacka.
"Po tym, co zobaczyłem, dopiero dochodzę do siebie"
Po ujawnieniu przez inspektorów tysięcy ton chemikaliów, na miejsce przyjechał właściciel hal, który w kwietniu ubiegłego roku wynajął pomieszczenia firmie z Dąbrowy Górniczej. Jak podkreślił w rozmowie z Radiem Łódź, był "zaskoczony tym, co zobaczył".
- Nie wiem, co zrobię. Po tym, co zobaczyłem, dopiero dochodzę do siebie. Osoba, której wynająłem hale tłumaczy, że on nic o tym nie wie. Miał podnająć teren innej firmie, choć w umowie wyraźnie było zaznaczone, że takie praktyki są niedozwolone - podkreślił.
Sprawa trafiła już do prokuratury. Na miejscu pracują policja, straż pożarna i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi.