Granica z Białorusią. Straż Graniczna: zatrzymana Syryjka chciała wrócić na Białoruś
28-letnia obywatelka Syrii, która została zatrzymana w okolicy Michałowa, była zdrowa i odmówiła złożenia wniosku o objęcie ochroną międzynarodową w Polsce; chciała wracać na Białoruś - przekonywała w czwartek rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska.
O obywatelce Syrii w środę wieczorem pisały niektóre media. Kobieta została zatrzymana we wtorek przez funkcjonariuszy z Placówki SG w Michałowie. Sprawą Syryjki, jak wyjaśniła rzeczniczka SG, interesowali się aktywiści i Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Aktywiści informowali, że cudzoziemka jest w złym stanie zdrowia. Kobieta we wtorek po zatrzymaniu przez kilkanaście godzin przebywała w szpitalach, gdzie przeprowadzono jej badania m.in. tomograf jamy brzusznej, konsultacje ginekologiczne i chirurgiczne - poinformowała por. Michalska. Migrantka skarżyła się na bóle brzucha, ich powodem najprawdopodobniej była miesiączka.
Stan zdrowia Syryjki dobry
Jak poinformowała rzeczniczka SG, lekarze zdecydowali, że stan zdrowia Syryjki jest dobry i nie ma potrzeby pozostawiania jej w szpitalu. - Koszty przeprowadzonych badań i opieki medycznej, które pokryje Straż Graniczna, to ok. 1000 zł - zaznaczyła funkcjonariuszka.
ZOBACZ: Żaryn: Emil C. wykorzystywany przez Białoruś. Coraz absurdalniejsze pomówienia wobec Polski
Por. Michalska poinformowała, że w środę w Placówce SG w Michałowie Syryjka "kategorycznie odmówiła złożenia wniosku o objęcie ochroną międzynarodową w Polsce". - Powiedziała, że chce wracać na Białoruś - dodała porucznik.
- Po informacji od SG, że kobieta nie chce składać wniosku o ochronę międzynarodową, przedstawiciele RPO wysłali prawnika, w obecności którego kobieta po raz kolejny odmówiła składania wniosku. Zażądała wydania jej postanowienia o opuszczeniu terytorium RP i umożliwienia powrotu na Białoruś. Wczoraj takie postanowienie otrzymała i została doprowadzona do linii granicy - wyjaśniła rzeczniczka SG.
Chciała przedostać się do Niemiec
Jak zaznaczyła, cudzoziemka złożyła pisemne oświadczenia, że czuje się dobrze, nic jej nie dolega oraz, że nie chce składać wniosku o ochronę międzynarodową w Polsce. - Napisała, że przez Polskę chciała dotrzeć nielegalnie do Niemiec oraz, że chce wrócić na Białoruś - dodała por. Michalska.
Rzeczniczka SG zapewniła, że wszystkie czynności były prowadzone z udziałem tłumacza.
Por. Michalska wskazała, że powodem, dla których migranci nie chcą ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce, jest fakt, że nie jest to ich kraj docelowy. Złożenie wniosków uchodźczych w Polsce oznacza natomiast, że to tu otrzymają decyzję. Osoby, które złożą taki wniosek, są rejestrowane na terytorium RP, pobierane są od nich odciski palców i gdziekolwiek nie zostaną zatrzymane, zostaną odesłane do Polski. Według rzeczniczki zdarza się, że migranci rezygnują z pełnomocnictw oferowanych przez aktywistów, gdy dowiadują się, co niesie za sobą złożenie wniosku.