Zamieszki w Kazachstanie. Putin: nie pozwolimy na "kolorowe rewolucje"

Świat
Zamieszki w Kazachstanie. Putin: nie pozwolimy na "kolorowe rewolucje"
PAP/EPA/ALEXEI NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Putin podczas wideokonferencji przywódców państw ODKB

Państwa należące do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) pokazały, że nie pozwolą na "kolorowe rewolucje" - oświadczył w poniedziałek rosyjski prezydent Władimir Putin, odnosząc się do sytuacji w Kazachstanie. Z kolei kazachski przywódca Kasym-Żomart Tokajew nazwał ubiegłotygodniowe, gwałtowne zamieszki "próbą zamachu stanu", kierowaną przez "uzbrojonych bojowników".

- Kraje ODKB pokazały, że nie pozwolą na rozchwianie sytuacji u siebie w domu i na realizowanie scenariuszy "kolorowych rewolucji" - powiedział Putin podczas wideokonferencji przywódców państw ODKB.

 

Organizacja ta skierowała do Kazachstanu siły zbrojne Rosji, Armenii, Białorusi, Tadżykistanu i Kirgistanu, które mają pomóc w ustabilizowaniu sytuacji po ostatnich zamieszkach.

 

ZOBACZ: Kolejne próby siłowego forsowania granicy polsko-białoruskiej. Ranna jedna z funkcjonariuszek SG

 

Putin dodał, że kontyngent ODKB został wysłany do tego kraju, aby nie dopuścić do podważenia przez "uzbrojone grupy" podstaw władzy państwowej. Siły będą stacjonować w Kazachstanie przez ograniczony okres, a po wypełnieniu misji zostaną wycofane - zapowiedział.

"Agresja międzynarodowego terroryzmu"

W jego opinii Kazachstan zmierzył się z "agresją międzynarodowego terroryzmu".

 

Rosyjski prezydent stwierdził też, że cele demonstrujących, którzy wzięli broń do rąk, były odmienne od motywacji uczestników protestów przeciwko cenom paliw. Putin ocenił, że "sytuację wykorzystały destrukcyjne wewnętrzne i zewnętrzne siły".

 

Patrol wojskowy w stolicy Kazachstanu - Astanie
PAP/EPA/KAZAKHSTAN DEFENCE MINISTRY/HANDOUT HANDOUT
Patrol wojskowy w stolicy Kazachstanu - Astanie

 

6 stycznia prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew poprosił ODKB o wsparcie wojskowe w celu stłumienia protestów. Rzecznik prasowy ODKB Władimir Zainetdinow przekazał, że liczebność kontyngentu Organizacji w Kazachstanie wynosi do 2,5 tys. osób, "ale w razie potrzeby może wzrosnąć". Kazachski prezydent potwierdził w niedzielę, że siły ODKB "rozpoczęły już ochranianie budynków rządowych i obiektów strategicznych" w jego kraju.

Tokajew: mówimy o próbie zamachu stanu

- Fala niepokojów wybuchła pod pozorem spontanicznych protestów (...). Stało się jasne, że głównym celem było obalenie porządku konstytucyjnego i przejęcie władzy. Mówimy o próbie zamachu stanu - mówił Tokajew podczas wideokonferencji przywódców państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB).

 

ZOBACZ: Pegasus. Krzysztof Brejza pozywa Jarosława Kaczyńskiego

 

Na wniosek prezydenta Kazachstanu, do kraju przybył liczący ponad 2 tys. żołnierzy kontyngent wojsk należących do ODKB krajów: Rosji, Armenii, Białorusi, Tadżykistanu i Kirgistanu. Tokajew zapowiedział, że ta misja zostanie niedługo zakończona, wraz z szerszą "operacją antyterrorystyczną".

 

Prezydent ogłosił też, że w kraju został już przywrócony porządek, ale służby nadal wyłapują "terrorystów". Zadeklarował, że Kazachstan niedługo dostarczy społeczności międzynarodowej dowody, potwierdzające prezentowaną przez władze wersję wydarzeń.

"Siły rządowe nigdy nie strzelałyby do pokojowych manifestantów"

Tokajew zaznaczył, że "próba zamachu stanu" została zorganizowana przez "uzbrojonych bojowników", a siły rządowe nigdy nie strzelałyby do pokojowych manifestantów.

 

Według podawanych przez kazachskie media informacji podczas zamieszek zginęły 164 osoby. Po stronie służb mundurowych jest 16 ofiar śmiertelnych; liczba zabitych cywilów jest wciąż sprawdzana - przekazał prezydent.

 

ZOBACZ: Warszawa. Zarzuty za wyłudzanie mieszkań i otrucie właścicieli. Sześć osób nie żyje

 

Demonstracje w całym Kazachstanie wybuchły 2 stycznia i przerodziły się w gwałtowne starcia z wojskiem i policją. Manifestacje przeciwko podwyżce cen gazu LPG używanego do tankowania samochodów przekształciły się w szerszy protest przeciwko rządom Tokajewa. Państwa Zachodu i organizacje broniące praw człowieka od dawna krytykują Kazachstan za autorytarny system polityczny, ograniczanie wolności mediów i brak uczciwych wyborów. 

Wiceszef MSZ: w Kazachstanie znajduje się obecnie ok. 100 obywateli Polski

O sytuację w Kazachstanie został zapytany w Programie Trzecim Polskiego Radia wiceszef MSZ. "Kazachstan był do tej pory filarem stabilności w tej części świata, co miało znaczenie dla Chin i Rosji, ale i dla nas w kontekście np. możliwych migracji przez ten teren" - mówił Przydacz. Wskazał, że system nie w pełni demokratyczny powoduje narastanie frustracji.

 

ZOBACZ: Jarosław Kaczyński dla "Sieci": PiS ma pełną wolę doprowadzenia do kolejnego zwycięstwa

 

Przydacz przekazał, że na terytorium Kazachstanu w tym momencie znajduje się około 100 obywateli Polski. "Są oni w kontakcie z naszymi placówkami. Nie notowaliśmy żadnych poszkodowanych" - dodał.

 

Z kolei - jak mówił - obywateli Kazachstanu deklarujących narodowość polską jest około 30 tys. "Z nimi również jest w kontakcie polska służba dyplomatyczna. Na tym etapie nie notowaliśmy żadnych śmierci" - poinformował wiceminister.

 

kmd / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie