Pegasus. Premier: wszelkie działania operacyjne odbywają się za zgodą sądów
- Wszelkie działania operacyjne, nawet wobec tych, którzy najgłośniej krzyczą, odbywają się za zgodą sądów - mówił Interii premier Mateusz Morawiecki, pytany o oprogramowanie szpiegowskie Pegasus. Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" stwierdził, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia".
Organizacja Amnesty International (AI) poinformowała w czwartek, że Pegasus "potężne oprogramowanie szpiegowskie izraelskiej firmy NSO Group" zostało użyte do zhakowania senatora KO Krzystzofa Brejzy, gdy ten prowadził kampanię wyborczą opozycji w wyborach parlamentarnych w 2019 r. Tym samym AI potwierdziła ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Oprogramowaniem Pegasus mieli być również inwigilowani adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
O to, czy Polska posiada Pegasusa, premier Mateusz Morawiecki został zapytany w wywiadzie z Piotrem Witwickim i Pawłem Czuryłą.
- Odsyłam do oświadczenia służb w tej sprawie. Wszelkie działania operacyjne, nawet wobec tych, którzy najgłośniej dziś krzyczą, odbywają się za zgodą sądów. Według mojej wiedzy żadne działanie operacyjne nie odbyło się bez zgody sądu - zapewnił Interię szef polskiego rządu.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński straci na Polskim Ładzie. Niższa emerytura i pensja
Dziennikarze zwrócili uwagę, że Krzysztof Brejza "nie miał żadnych zarzutów - był szefem kampanii wyborczej".
- W toczących się postępowaniach dotyczących łamania prawa pojawiają się różne osoby. Nie chcę odnosić się do konkretnych indywidualnych spraw. Mogę ponownie zapewnić, że w ramach działań operacyjnych składany jest wniosek do sądu i to sąd ma kompetencje do oceny tych spraw - odpowiedział Mateusz Morawiecki.
Premier dodał, że sądy "z całą pewnością są niezależne od władzy". - A przecież wiemy, że kiedyś było inaczej. Z taśm Neumanna wynika, że poprzednicy mogli liczyć na przychylność sądów. Okropnym dowodem tego było zachowanie sędziego Milewskiego, gdy zadzwonił do niego dziennikarz udający pracownika kancelarii Donalda Tuska. Ustawianie wyroków, co de facto miało miejsce w rozmowie między sędzią Sądu Najwyższego Pietrzkowskim z sędzią Moraczewskim, to potwierdzenie tamtego stanu rzeczy - podsumował.
Doniesienia o wykorzystywaniu Pegasusa w Polsce skomentował również prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński. W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" poinformował, że "źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia".
- Żaden Pegasus, żadne służby, żadne jakieś tajnie pozyskane informacje nie odgrywały w kampanii wyborczej w roku 2019 jakiejkolwiek roli. Przegrali, bo przegrali, nie powinni dziś szukać takich usprawiedliwień - dodawał.
Kaczyński przekonywał, że to kolejna sprawa pod hasłem "afera z niczego". - Opowieści opozycji o użyciu Pegasusa w celach politycznych to całkowite bzdury - mówił.
W rozmowie z Interią w zeszłym tygodniu prezes PiS przekonywał, że opowieści o podsłuchach zakładanych w telefonach osób krytykujących władze, to opowieści o Polsce, "która nie istnieje". - To nas można obrażać, atakować, zakłócać, a wszystkie sądy uniewinniają napastników i nie dostrzegają tego - mówił.