Były kazachski minister ostrzega: Jeśli Zachód nie zainterweniuje, Kazachstan stanie się Białorusią
Były minister w rządzie, a obecnie samozwańczy lider opozycji Muchtar Abliazow wezwał państwa Zachodu do interwencji w Kazachstanie. W przeciwnym razie Rosja całkowicie podporządkuje sobie ten kraj na wzór relacji panujących za czasów ZSRR - ostrzegł. Jednocześnie kazachskie MSW poinformowało, że w związku z zamieszkami zatrzymano ponad 3800 osób.
Kazachstan stanie się Białorusią i Putin będzie metodycznie wprowadzał swój program odtworzenia struktury podobnej do Związku Sowieckiego" - powiedział Abliazow w wywiadzie dla Reutersa, były minister energetyki, przemysłu i handlu (1998-1999), obecnie samozwańczy lider kazachskiej opozycji.
"Kazachstan uczestniczy teraz w geopolitycznej grze. Rosja już weszła, wysłała wojsko. ODKB (kierowany przez Moskwę sojusz wojskowy o nazwie Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym) to Rosja. To rosyjska okupacja" - skomentował Abliazow.
ZOBACZ: Kazachstan. 26 zabitych protestujących, 3 tys. aresztowanych
Ponadto według niego "Zachód powinien oderwać Kazachstan od Rosji (...), aby Putin nie mógł okupować tego kraju". "Zachód musi pomóc społeczeństwu obywatelskiemu, by mogło wybrać swoich przywódców, a tym samym wybrać swoją ścieżkę, demokratyczną ścieżkę, jak na Zachodzie" - dodał.
Kim jest Abliazow?
Abliazow jest poszukiwany w Kazachstanie i Rosji za nadużycia finansowe i defraudację. We Francji otrzymał status uchodźcy. Odrzuca wszystkie oskarżenia, uznając je za motywowane politycznie.
Abliazow jest liderem partii Demokratyczny Wybór Kazachstanu i uważa się za przywódcę obecnie trwających protestów. W wywiadzie dla Reutersa zapewnił, że jest gotów lecieć do kraju, by przewodniczyć rządowi tymczasowemu.
ZOBACZ: 2,5 tys. żołnierzy sojuszu ODKB w Kazachstanie. Biały Dom ma wątpliwości
W niedzielę w Kazachstanie wybuchły gwałtowne protesty, które były początkowo skierowane przeciwko wzrostowi cen paliw, a potem przybrały charakter polityczny. W czwartek do Kazachstanu na prośbę prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa zostały wysłane wojska ODKB, głównie z Rosji. Tokajew wezwał je na pomoc w związku z "zewnętrzną agresją", jak określił protesty.
Zatrzymano ponad 3800 osób
W Kazachstanie sytuacja jest wciąż napięta. Ponad 3800 osób zatrzymano w Kazachstanie w związku z zamieszkami - podało w piątek kazachskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Według telewizji Chabar-24 uczestników zamieszek usunięto już z wszystkich obiektów administracyjnych i budynki objęto wzmożoną kontrolą.
Kazachskie MSW poinformowało, że w związku z zamieszkami zatrzymano w sumie 3811 osób, 26 uczestników zamieszek „zlikwidowano”, a 26 osób odniosło obrażenia.
ZOBACZ: Zamieszki i interwencja w Kazachstanie. Komentarze ekspertów
Wcześniej telewizja, powołując się na policję, przekazała, że w mieście zatrzymano "ponad 70 bojowników, którzy zaatakowali budynki administracyjne, i ponad 30 szabrowników”.
Wydobycie ropy "wróciło do zwykłego poziomu"
Stacja poinformowała również, powołując się na ministra energetyki Kazachstanu Magzuma Mirzagalijewa, że produkcja nafty i gazu na terytorium kraju nie została wstrzymana i odbywa się nadal w normalnym trybie. Doszło jedynie do tymczasowego obniżenia wydobycia w złożu Tengiz, ale wróciło już ono do zwykłego poziomu. Przyczyną obniżenia wydobycia było według ministra ograniczenie wywozu produkcji.
Według telewizji w piątek rano trzy nieznane osoby podjęły próbę przedostania się do jednostki wojskowej ministerstwa obrony, ale po oddaniu strzałów ostrzegawczych zbiegły
Czytaj więcej