Kazachstan. Protestujący przejęli lotnisko w Ałmatach. Stan wyjątkowy w całym kraju
Demonstranci, którzy od dwóch dni gwałtownie protestują w Kazachstanie przeciwko podwyżce cen gazu LPG do aut, przejęli w środę lotnisko w Ałmatach - podała w środę lokalna telewizja Mir-24. W całym kraju obowiązuje stan wyjątkowy. "Kazachskie organy ochrony prawa przystąpiły do antyterrorystycznej operacji specjalnej w Ałmatach" – podano w czwartek czasu miejscowego (w środę czasu polskiego).
Agencja TASS podała w środę późnym popołudniem, że w Ałmatach demonstranci przejęli też budynek Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (KNB). Do tej pory stan wyjątkowy obowiązywał w Ałmatach, Nur-Sułtanie i obwodzie mangystauskim, gdzie obowiązuje także godzina policyjna i zablokowano internet.
Kazachstan jest bliskim sojusznikiem Rosji. Kreml już wyraził opinię, że spodziewa się szybkiego rozwiązania wewnętrznych kazachskich problemów, ostrzegając jednocześnie inne kraje przed mieszaniem się w nie. O obecnej sytuacji w Kazachstanie przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka rozmawiał najpierw z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, a potem z prezydentem Kazachstanu Kasymem-Żomartem Tokajewem. O rozmowach tych poinformowało jego biuro prasowe.
Tokajew: to akt zewnętrznej agresji
"Akt zewnętrznej agresji" - tymi słowami określił wydarzenia w swoim kraju prezydent Kazachstanu. Dodał, że zaapelował do szefów państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) o pomoc.
- Zwróciłem się do szefów państw ODKB z prośbą o pomoc Kazachstanowi w przezwyciężeniu tego zagrożenia terrorystycznego. W gruncie rzeczy to już nie zagrożenie, tylko podważanie integralności państwa, a co najważniejsze: napaść na naszych obywateli – oznajmił Tokajew na posiedzeniu, które pokazała telewizja Chabar-24.
ODKB to kierowany przez Rosję sojusz militarny, do którego oprócz Rosji należy pięć postsowieckich republik - Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan.
Według Tokajewa "terrorystyczne bandy" zajmują duże obiekty infrastrukturalne w kraju, na przykład przechwyciły w Ałmatach lotnisko oraz pięć samolotów, w tym zagraniczne. Oznajmił, że bandy te przeszły "poważne szkolenie za granicą".
Prezydent powiedział, że na skutek zamieszek ośmiu policjantów i żołnierzy zginęło, a 317 odniosło obrażenia. Według jego słów obecnie pod Ałmaty trwają walki między "bandami terrorystycznymi" a jednostką powietrzno-desantową ministerstwa obrony.
Operacja antyterrorystyczna w Ałmatach
Wkrótce po wystąpieniu Tokajewa komendantura Ałmaty podała, że organy ochrony prawa przystąpiły do antyterrorystycznej operacji specjalnej w mieście. Jej celem – jak podano - jest przywrócenie porządku. Ludność wezwano do spokoju i współpracowania z organami ochrony prawa w przywracaniu "konstytucyjnego porządku" i bezpieczeństwa publicznego.
Korespondent rosyjskiej agencji TASS podawał wcześniej, że protestujący rozbijają w Ałmaty wystawy sklepowe, okradają sklepy i bankomaty oraz niszczą przystanki autobusowe.
Kazachskie MSW oznajmiło, że akty wandalizmu są organizowane przez prowokatorów, i zaapelowało do ludności, by nie poddawała się prowokacjom.
USA odpierają zarzuty Kremla
- Stawiane przez Rosję zarzuty, jakoby to USA stały za masowymi protestami w Kazachstanie, są szalone i absolutnie fałszywe oraz stanowią część rosyjskiej dezinformacji - oświadczyła w środę rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Wezwała protestujących do pokojowych działań.
- Widzieliśmy niektóre szalone rosyjskie twierdzenia, że za tym (tj. za protestami w Kazachstanie) stoją USA, chciałabym więc skorzystać z okazji i przekazać, że jest to absolutny fałsz i ewidentnie część standardowej rosyjskiej dezinformacji, często spotykanej w ostatnich latach - powiedziała Psaki w odpowiedzi na pytanie podczas briefingu prasowego.
Rzeczniczka podkreśliła, że USA monitorują sytuację, i wezwała "protestujących do pokojowego wygrażania poglądów, a władzę do powściągliwości w reakcji".
Rosja wzmocniła militarną ochronę kluczowych obiektów na Bajkonurze
Wzmocniona została militarna ochrona kluczowych obiektów na terenie kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie – poinformował w środę dyrektor generalny Roskosmosu Dmitrij Rogozin.
- Dzień na Bajkonurze przebiegł spokojnie. Filie firm Rosmkosmosu, organy ochrony prawa, służby i instytucje miejskie pracują normalnie. Sztab operacyjny, stworzony przy administracji Bajkonuru, w pełni kontroluje sytuację. Wzmocniono militarną ochronę kluczowych obiektów – oznajmił Rogozin.
Masowe protesty
Wtorek i środa były dniami masowych protestów w Ałmatach i innych kazachskich miastach; podpalono kilka budynków rządowych, w tym ratusz w Ałmatach i jedną z rezydencji prezydenta w mieście. Według policji "radykałowie i ekstremiści" ranili w starciach ponad 500 cywilów i zniszczyli 120 pojazdów.
Żądania ekonomiczne demonstrantów szybko przerodziły się w polityczne. Podczas licznych demonstracji w wielu miastach Kazachstanu wykrzykiwali oni hasła przeciwko poprzedniemu prezydentowi 81-letniemu Nursułtanowi Nazarbajewowi. Rządził on krajem od uzyskania niepodległości w 1991 roku do 2019 roku, gdy przekazał władzę Tokajewowi, zachował jednocześnie duże wpływy i kierował Radą Bezpieczeństwa.
ZOBACZ: Holandia. Aresztowano mężczyznę, który groził śmiercią premierowi
W środę Tokajew ogłosił, że przejął kierowanie tym organem, koordynującym działania w sferze bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Zdymisjonował też siostrzeńca byłego prezydenta ze stanowiska nr 2 w Komitecie Bezpieczeństwa Państwowego, następcy KGB z czasów sowieckich
Były prezydent Nazarbajew uważany jest za główną siłę polityczną w noszącej jego imię stolicy kraju, Nur-Sułtan. Nie pojawił się on publicznie od czasu rozpoczęcia protestów.
Najnowsze zamieszki w Kazachstanie odbywają się na największą skalę od 2011 roku, gdy podczas strajków górników na zachodzie kraju w starciach z policją zginęło 14 demonstrantów.
Czytaj więcej