Stéphane Séjourné w Polsat News o priorytetach francuskiej prezydencji w UE
Francja rozpoczęła prezydencję w UE. Stéphane Séjourné - prawa ręka Emmanuela Macrona w Brukseli - w rozmowie z Dorotą Bawołek w "Dniu na Świecie" potwierdza, że Francja nie odpuści problemów niektórych państw z praworządnością. Chce także, by kraje członkowskie rozwiązywały kryzysy migracyjne w ramach swoich możliwości, a Paryż u sterów Unii będzie szukał sposobów na obniżenie napięć z Moskwą.
Dorota Bawołek: Chciałabym zacząć naszą rozmowę od pytania o francuską prezydencję, która właśnie rozpoczyna się w Unii Europejskiej i ma całą masę priorytetów, które niedawno przedstawił Emmanuela Macron. Ale czy uda się je wszystkie zrealizować i ile wystarczy zrealizować, albo które są najważniejsze - by można było ogłosić sukces tej prezydencji?
Stéphane Séjourné: Oczywiście mamy swoje priorytety, ale jest wśród nich również przyspieszenie prac nad sprawami, które już są w toku i ukończenie tych, które da się doprowadzić do finału za francuskiej prezydencji.
Do tych ostatnich, możliwych do ukończenia za francuskiej prezydencji należy Zielony Ład i Agenda Cyfrowa, być może z podatkiem węglowym na produkty z państw trzecich. W sprawach polityki socjalnej chcemy też zakończyć prace nad europejską płacą minimalną. To, co będziemy próbowali przyspieszyć - nie sfinalizować, ale przyspieszyć - to busola strategiczna, czyli reorientacja geopolityczna Europy: wspólne podejście do Rosji, Stanów Zjednoczonych.
Francuska prezydencja zajmie się nową europejską doktryną określającą te stosunki i plan działań europejskiej obrony - przewodząc 27 państwom będziemy szukać konsensusu w tych sprawach.
Dla Polski ważne jest też by przyspieszyć prace nad regułami azylowymi, kontrolami na granicach, co oczywiście związane jest z kryzysem migracyjnym wywołanym na granicy z Białorusią.
Oczywiście będą miały miejsce olbrzymie prace nad ukończeniem pakietu migracyjnego i również nad reformą Schengen, bo Schengen to strefa wolności, ale ta wolność jest uzależniona od skutecznych kontroli na granicach zewnętrznych Unii Europejskiej. Dlatego prezydent Francji zaproponuje państwom UE zorganizowanie politycznego rozwiązania tego problemu, trochę tak, jak zrobiliśmy to z unijną gospodarką.
Udział w unijnym rynku oparty jest na przestrzeganiu wspólnych kryteriów, reguł, na zbiorowej organizacji. W przypadku napływu migrantów musi być tak samo. Każdy kraj musi być w stanie kontrolować swoje granice zewnętrzne, które są też granicami Unii, jeśli chce korzystać z wolności przemieszczania się po strefie Schengen. Taka musi być reguła, o tym będziemy dyskutować w najbliższych miesiącach i tygodniach.
WIDEO: Zobacz całą rozmowę Doroty Bawołek ze Stéphanem Séjourném
A jeśli ten kraj nie ma wystarczających środków finansowych, by zabezpieczyć granice zewnętrzną Unii, to czy będzie mógł skorzystać z europejskich funduszy na ten cel?
Myślę, że budowa muru powinna być najpierw przedyskutowana w Polsce. Jeśli chodzi o temat migracji, to w Unii każdy kraj w zależności od swojego położenia geograficznego ma inne związane z nią problemy i wynikające z tego inne podejście.
Francja ma problem z Wielką Brytanią, jeśli chodzi o migrantów. Polska ma problem z Białorusią i Rosją jako sąsiadem, który jest dużo trudniejszy patrząc z historycznego punktu widzenia niż sąsiedzi na Zachodzie Europy. Dlatego będziemy szukać ujednolicenia kryteriów tak, by były one użyteczne dla każdego kraju, dla całej polityki migracyjnej UE i strefy Schengen.
Jeśli chodzi o polskie sprawy, to słyszałam również, że prezydencja francuska planuje wysłuchanie Polski w sprawie praworządności. Nie było takiego w czasie słoweńskiego przywództwa w UE, czy to oznacza, że Macron surowiej podejdzie do tego tematu?
Jeśli chodzi o praworządność, to należy rozróżnić potrzebę obrony wręcz nienaruszalnych wartości, naszych wspólnych zasad, które powinny być przestrzegane: wolność mediów, niezależność sądownictwa - to reguły, za których nieprzestrzeganie powinny być europejskie kary - od walki czysto politycznej przy wykorzystaniu argumentu praworządności, na przykład przeciwko rządom, które dla niektórych mogą być zbyt konserwatywne, albo zbyt lewicowe - takie rządy mają prawo być częścią europejskiej politycznej debaty i Polacy mają prawo do wyboru rządu, jaki chcą.
Ale jeśli chodzi o samą praworządność i zasady demokracji, to stanowią one minimalne wymogi członkostwa w Unii Europejskiej, dlatego trzeba być nieustępliwym. I to prawda, że dziś musimy przypominać niektórym europejskim rządom o naszych wspólnych zasadach, których przestrzeganie pozwala na przynależność do UE, a które powinny być naszym wspólnym DNA, jeśli mamy działać dla dobra publicznego w 27 państwach i ponosić za nie zbiorową odpowiedzialność.
Wspólnota europejska to dobry europejski projekt , który pozwolił na uniknięcie wojen, pozwolił na życie w pokoju od ponad 30 lat. Dlatego trzeba by dalej istniał i by wszyscy respektowali jego zasady.
Eryk Zemour, rywal Emanuela Macrona i kandydat w wyborach prezydenckich we Francji mówi, że polskie władze mają rację w sporze o praworządność z Brukselą, że nie muszą respektować zasad Unii. I mówiąc to ten polityk cieszy się obecnie dość dużym poparciem we Francji.
To oznacza, że nie należy przestawać przekonywać obywateli do swoich racji. Politycy pro-europejscy, którzy tak jak ja uważają, że Unia Europejska - polityczna organizacja, jedyna w swoim rodzaju na świecie, ma swój cel, powinna nadal działać, powiększać się, znajdować nowe wspólne obszary życia publicznego - powinni cały czas pracować nad jej popularyzacją.
Uważam, że Erik Zemour jest w błędzie. Jego wizja Francji jest zacofana, opiera się na historii, patriotyzmie. Tymczasem Francja chce odgrywać ważną rolę na świecie, chce również współistnieć, współpracować z innymi krajami. Gdy na horyzoncie są tacy giganci jak Rosja czy Chiny, a Stany Zjednoczone u boku, to musimy pracować nad miejscem i pozycją Europy i jej pięciuset milionów obywateli.
Zwłaszcza, że mamy wspólne wartości, praworządność, o której już mówiliśmy, ale też wspólne zasoby. Dlatego powinniśmy pracować nad naszą strategiczną autonomią, nad suwerennością europejską – tak, byśmy mogli w przyszłości polegać również na sobie samych.
Pięć lat emu Emmanuel Macron zbudował swoją partię i wygrał z nią wybory prezydenckie ogrywając tradycyjne ugrupowania we Francji. Ale teraz, pięć lat później pojawia się Erik Zemour ze swoimi radykalnymi, ultrakonserwatywnymi poglądami i zdobywa coraz większe poparcie. Co to może znaczyć? Co takiego się stało przez te ostatnie pięć lat rządów Macrona, że teraz ktoś taki jak Erik Zemour zdobywa coraz większe poparcie?
To oznacza, że skrajna prawica we Francji właśnie dzieli się na dwa obozy. Marine Le Pen i Erik Zemour rozdzielają między sobą wyborców o poglądach nacjonalistycznych, populistycznych, suwerenistycznych, którzy od zawsze istnieli we Francji, ale które nigdy nie były tak bardzo uosobione jak próbuje to robić Erik Zemour.
To walka światopoglądowa, ale również kulturowa - będziemy ją prowadzić w czasie kampanii wyborczej, która również zaczyna się w styczniu i związane z nią wydarzenia wyborcze będą odbywać się w tym samym czasie co prezydencja Francji w UE. Walkę światopoglądową prowadzimy od zawsze, ale na tym właśnie polega polityka i na końcu to zawsze wyborcy mają rację, więc trzeba ich do siebie przekonać.
A fakt, że Emmanuel Macron będzie Przywódcą "27" w tym samym czasie, gdy będzie kandydatem na prezydenta Francji może mu pomóc, czy wręcz przeciwnie - ograniczy jego aktywność w kampanii, przynosząc negatywne skutki?
Trudno dziś to powiedzieć. Ale na pewno będzie starał się do ostatniego momentu dobrze wypełniać obowiązki związane z przewodnictwem Francji w Unii. Nie należy też zapominać, że to nie Emmanuel Macron będzie prezydentem Unii przez 6 miesięcy, tylko Francja będzie przewodniczyć pracom ministrów 27 państw w Radzie Unii Europejskiej, na której czele stoi przewodniczący Charles Michel.
Francja będzie przewodzić spotkaniom ministerialnym "27" i szukać kompromisu wtedy, gdy o ten będzie trudno - to będzie zadanie Francji, zadanie które nie wiąże się z bezpośrednią odpowiedzialnością polityczną w kraju, a zbiorową, instytucjonalną odpowiedzialnością Unii Europejskiej, więc to zadanie będzie się bardzo różniło od kampanii wyborczej i nie powinno być konfliktu między tymi dwoma zadaniami.
***
Stéphane Séjourné to francuski polityk, w latach 2017–2018 doradca polityczny prezydenta Emmanuela Macrona, poseł do Parlamentu Europejskiego IX kadencji. Nowo wybrany przewodniczący frakcji liberałów (Odnówmy Europę) w Parlamencie Europejskim, gdzie reprezentuje partię La Republique en Marche Emanuela Macrona.
Czytaj więcej