Biegacze zgubili szlak na Babiej Górze. Noworoczna akcja ratunkowa
GOPR-owcy w okolicach Babiej Góry przywitali Nowy Rok akcją ratunkową dwojga biegaczy górskich, którzy na szczycie stracili orientację i nie mogli kontynuować wyprawy. Groziła im hipotermia, bo nie mieli ciepłej odzieży. Ratownicy dotarli do poszkodowanych po około godzinie.
- Poszkodowani są w dobrym stanie, zostali zabezpieczeni termicznie, aktualnie są sprowadzani do naszej dyżurki - powiedział po południu w Polsat News Łukasz Skwara, dyżurny Grupy Beskidzkiej GOPR. Podkreślił, że obecnie warunki w Beskidach są trudne. - Powyżej granicy lasu jest silny wiatr, opad deszczu i mimo, że jest ciepło, to nie są to przyjemne warunki - dodał.
Prezes Zarządu Głównego GOPR Paweł Konieczny przekazał, że kobieta i mężczyzna, będąc na szczycie, zgubili szlak i zaczęli zejście w złą stronę.
ZOBACZ: Zdjęcia odmrożonych dłoni i stóp turystów. GOPR publikuje ku przestrodze
- Warunki na Babiej Górze są bardzo trudne, pada deszcz i jest niski pułap chmur, a przebieg szlaków jest niewidoczny. Dodatkowym utrudnieniem jest silny wiatr. Turyści stracili orientację w terenie, ale na szczęście udało im się skontaktować z ratownikami GOPR i przesłać koordynaty swojego położenia. Okazało się, że byli w rejonie kopuły szczytowej, ale nie mogli kontynuować swojej wyprawy. Dodatkowo groziła im hipotermia ponieważ mieli lekkie sportowe ubranie - relacjonował Konieczny.
Wyścig z czasem
Na miejsce zostały zadysponowane dwa zespoły ratowników. Grupa Beskidzka GOPR wyruszyła na szczyt od strony Przełęczy Krowiarki, a drugi zespół ratowniczy Grupy Podhalańskiej GOPR udał się na szczyt od strony Przywarówki.
Dotarcie po poszkodowanych na nartach wraz z ekwipunkiem ratowniczym trwało około godziny. Aby sprowadzić turystów na dół, ratownicy musieli się spieszyć, by zdążyć z akcją przed szybko zapadającym zmrokiem.
Czytaj więcej