Tragedia w USA. Wjechał w grupę dzieci i uciekł. Nie żyją dwie osoby
Dwoje dzieci poniosło śmierć a czworo zostało ciężko rannych, kiedy samochód staranował ich na ulicy na Florydzie. Kierowca auta nie zatrzymując się odjechał z miejsca tragedii - poinformowała w poniedziałek policja.
Do tragedii doszło przed apartamentowcem w rezydencjalnej miejscowości Wilton Manors, położonej w pobliżu Fort Lauderdale, w południowej części Florydy.
- To byłoby straszne o każdej porze roku, nie mówiąc już zaraz po świętach - powiedział Steven Gollan, strażak z Fort Lauderdale.
ZOBACZ: Podlaskie. Wypadek podczas kuligu. Trzy osoby w szpitalu
Według świadków samochód wjechał na chodnik po wyminięciu autobusu i staranował znajdującą się na chodniku grupę dzieci, po czym nie zatrzymując się szybko odjechał.
Biuro szeryfa hrabstwa Broward rozpoczęło dochodzenie mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia i "namierzenie" kierowcy, któremu grozi długoletnie więzienie.
Poinformowano, że ranne dzieci, które przewieziono do szpitala, są w ciężkim stanie.
Czytaj więcej