Chińczycy upominają USA. Musieli "przesunąć" stację kosmiczną, żeby uniknąć zderzenia ze Starlinkiem
Pekin poinformował ONZ o dwóch przypadkach, w których satelity Starlink wysyłane przez Elona Muska, niemal zderzyły się z chińską stacją kosmiczną i poprosił o przypomnienie uczestnikom kosmicznego wyścigu o zasadach, jakie panują w eksploracji pozaziemskiej przestrzeni. W kosmosie jest coraz więcej kolizji i kosmicznych śmieci, ale - jak przypominają eksperci - Chińczycy nie są tu bez winy.
Jak poinformował Pekin, chińska stacja kosmiczna zmuszona była dwukrotnie w tym roku - w czerwcu i w październiku - wdrażać specjalną procedurę awaryjną zaprogramowaną w celu unikania kolizji kosmicznych.
Starlink na kursie kolizyjnym z Pekinem
Powodem miały być satelity systemu Starlink, rozwijanego przez firmę Elona Muska SpaceX. Starlink to satelitarny system telekomunikacyjny, który docelowo - za zgodą amerykańskiego regulatora Federalnej Komisji Komunikacji - obejmować ma ok. 12 tys. satelitów. Na niskiej orbicie okołoziemskiej umieszczonych zostało jak dotąd ponad 1,6 tys. z nich. To właśnie dwa z takich satelitów miały według słów chińskich władz znaleźć się na kursie kolizyjnym ze stacją kosmiczną.
ZOBACZ: Autonomiczne auta korkują podjazd w San Francisco ku uciesze Elona Muska
"Chiny proszą Sekretarza Generalnego ONZ o rozprowadzenie informacji do wszystkich krajów członkowskich Traktatu o przestrzeni kosmicznej" - pisze delegacja stała kraju przy ONZ w Wiedniu, dołączając raport o niedoszłych kolizjach. Raport został przedłożony publicznie ONZ-owskiemu Komitetowi ds. pokojowych zastosowań przestrzeni kosmicznej.
Pekin podkreśla, że sygnatariusze Traktatu muszą ponosić odpowiedzialność za swoje narodowe przedsięwzięcia, zarówno te rządowe, jak i finansowane w inny sposób.
Kosmos coraz bardziej zaśmiecony
Jak podkreślają eksperci, kolizje w przestrzeni kosmicznej zdarzają się coraz częściej, a wśród winowajców jest także duża liczba satelitów i wystrzeliwanie ich z dużą prędkością. - Starlink ma w tym duży udział - mówi cytowany przez "Guardiana" astrofizyk z Harvardu Jonathan McDowell.
ZOBACZ: Jeff Bezos ma pomysł na pozbycie się śmieci… wyrzućmy je w kosmos
- Jest coraz więcej odpadów i coraz więcej aktywnych satelitów. Po prostu robi się tam coraz bardziej tłoczno. To epoka kosmiczna zdominowana komercyjnie, kiedy po raz pierwszy wywieramy presję na środowisko - powiedział McDowell.
Zauważył też, że po stronie Chin jest również dużo winy, jeśli chodzi o zaśmiecanie kosmosu. - Amerykańska stacja kosmiczna w ciągu ostatniej dekady musiała kilka razy omijać szczątki po chińskiej antysatelitarnej próbie z 2007 roku - zaznaczył. Tamta próba była największym jak dotąd wydarzeniem pod względem zaśmiecania przestrzeni kosmicznej.
Czytaj więcej