Demokratyczna Republika Konga. Sześć ofiar śmiertelnych zamachu bombowego
Zamachowiec-samobójca zaatakował w sobotę w restauracji w Beni, gdzie goście zebrali się w Boże Narodzenie, zabijając co najmniej sześć osób i raniąc trzynaście.
Gen. Sylvain Ekenge, rzecznik gubernatora Północnego Kivu, powiedział, że ochroniarze zablokowali zamachowca przed wejściem do zatłoczonego baru, ten jednak mimo tego zdetonował ładunek wybuchowy.
"Wzywamy ludzi do zachowania czujności i unikania zatłoczonych miejsc w okresie świątecznym" - napisał w oświadczeniu generał. "W mieście i na terytorium Beni trudno jest w dzisiejszych czasach wiedzieć, kto jest kim" - dodał.
"Ludzie zaczęli płakać"
Rachel Magali była w restauracji-barze od około trzech godzin przed zamachem ze swoją szwagierką i kilkoma innymi osobami, kiedy usłyszała głośny hałas na zewnątrz.
- Nagle zobaczyliśmy czarny dym otaczający bar i ludzie zaczęli płakać - powiedziała The Associated Press. - Pobiegliśmy do wyjścia, gdzie zobaczyłem leżących ludzi. Wszędzie porozrzucane były zielone plastikowe krzesła, widziałem też oddzielone o siebie głowy i części ciał, to było naprawdę okropne - dodała.
Wśród zabitych było dwoje dzieci, poinformował burmistrz Beni Narcisse Muteba, który jest również pułkownikiem policji. Co najmniej 13 innych osób zostało rannych i zabranych do miejscowego szpitala. - Trwa śledztwo w celu znalezienia sprawców tego ataku terrorystycznego - powiedział agencji Associated Press.
Miasto od dawna jest celem islamskich rebeliantów ze Zjednoczonych Sił Demokratycznych, grupy, która wywodzi swoje korzenie z sąsiedniej Ugandy.
Mieszkańcy miasta, jak przypomina AP, wielokrotnie protestowali z powodu braku bezpieczeństwa pomimo ofensywy armii i obecności sił pokojowych ONZ w Beni. W latach 2018-2020 miasto ucierpiało w wyniku epidemii wirusa Ebola, która stała się drugą najbardziej śmiercionośną w historii. Na wschodzie kraju zmarło wówczas ponad 2200 osób, ponieważ szczepienia były utrudnione z powodu braku bezpieczeństwa na tym obszarze.
Czytaj więcej