Górnicy do premiera: gdzie pan był, jak niszczono polskie górnictwo na życzenie Putina?
Premier Mateusz Morawiecki wdał się w wymianę zdań z przedstawicielami związkowców z Polskiej Grupy Górniczej, protestującymi w Katowicach. - Gdzie pan był, jak niszczono polskie górnictwo na życzenie Putina? - pytali szefa rządu. Ten, odpowiadając, nawiązał do czasów Donalda Tuska.
W środę premier Mateusz Morawiecki odwiedził Śląsk. Jednym z punktów była jego wizyta w Centrum Informacji Naukowej i Bibliotece Akademickiej w Katowicach. Przed budynkiem protestowali związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej.
Gdy szef rządu do nich podszedł, padły pytania o przyczynę podwyżek gazu i energii.
- Już odpowiadam. Nastąpiły dziesięciokrotne podwyżki cen gazu przez Rosję, mieliśmy cztery w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy podwyżki cen ETS (Unijny system handlu uprawnieniami do emisji - red.) na skutek polityki klimatycznej UE i 10-krotne w ciągu ostatnich czterech lat. Za to odpowiada: w 2008 roku Donald Tusk i w 2014 r. Tusk - stwierdził szef rządu.
"Mówiliśmy, że Rosjanie wycofają węgiel i podrożeje gaz"
- Od kilku lat wiedzieliśmy, co zrobi Rosja. Gdzie pan był, gdy polska energetyka nie odebrała w zeszłym roku milionów ton węgla z polskich kopalń, a brała rosyjski? Ostrzegaliśmy, że Rosjanie dotowanym węglem będą niszczyć naszą energetykę. Nie zrobiliście nic. Pana prezesi z energetyki brali rosyjski węgiel, który niejednokrotnie był droższy od naszego. Nasze kopalnie zeszły z wydobyciem, mówiliśmy, że Rosjanie wycofają węgiel i podrożeje gaz. Gdzie pan był, jak niszczono polskie górnictwo na życzenie Putina? Jego węgiel żeście spalali, a teraz jak go nie ma, to jesteście zdziwieni - mówił związkowiec Rafał Jedwabny.
WIDEO: Związkowcy do premiera: zniszczyliście polskie górnictwo
Mateusz Morawiecki odpowiedział, że obecny rząd jako pierwszy rozpoczął budowę rury gazowej Baltic Pipe, by uniezależnić się od Rosji oraz rozbudowuje terminal LNG w Świnoujściu.
"W dwóch różnych językach rozmawiamy"
Wymiana zdań toczyła się w napięciu. Obie strony przerywały sobie wzajemnie i mówiły jednocześnie.
- My się chyba nie rozumiemy, w dwóch różnych językach rozmawiamy, pana nakręcili, czy ja nie wiem... Czy mógłby pan powiedzieć, gdzie był rząd, gdy wykończyliście polskie górnictwo? - wtrącił związkowiec Rafał Jedwabny.
- Jeśli chodzi o węgiel, to cieszę się, że zniknął on z hałd. Teraz staramy się zrestrukturyzować, tak żeby nie musieć tworzyć dramatów. I jeszcze jedną rzecz chcę powiedzieć. Cieszę się, że w województwie śląskim jest drugi, co do poziomu bezrobocia, najniższy poziom w Polsce - kontynuował premier.
ZOBACZ: Lubin. Wstrząs w kopalni. Pięciu niegroźnie rannych górników
- To nie jest wasza zasługa - odparli związkowcy.
Fala protestów
W tym tygodniu górnicy protestują przed siedzibą Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach. Część z protestujących górników spędziła wtorkową noc w budynku. Związkowcy domagają się wypłaty pieniędzy za pracę w weekendy i jasnych deklaracji dotyczących przyszłości spółki w kontekście odchodzenia od węgla.
Powodem decyzji o ogłoszeniu pogotowia strajkowego w PGG i rozpoczęciu protestu było fiasko rozmów z zarządem spółki dotyczących zwiększenia funduszu płac. Związkowcy domagają się rekompensaty pieniężnej za przepracowane weekendy lub wypłaty jednorazowego świadczenia dla załogi.
Przedstawiciele związków wskazują, iż z powodu trwającego w całej Europie kryzysu energetycznego i niedoboru surowców energetycznych, górnicy od miesięcy pracują w nadgodzinach i w weekendy, co pozwala uniknąć przerw w dostawie energii i ciepła dla społeczeństwa. Fundusz płac w PGG nie został jednak zwiększony o dodatkowe środki na wynagrodzenie za ponadnormatywną pracę - argumentują.
ZOBACZ: Blisko 2,3 mld zł strat polskiego górnictwa
Przedstawiciele Komitetu protestacyjnego podkreślają, że "dzięki krajowemu węglowi Polska od wielu miesięcy ma niemal najtańszą energię w Unii Europejskiej, a rachunki za prąd rosną znacznie wolniej niż w innych europejskich krajach".
Negocjacje w PGG są prowadzone w ramach procedury sporu zbiorowego. 21 grudnia związki zawodowe i zarząd spółki podpisały protokół rozbieżności. Kolejne rozmowy, z udziałem wiceministra aktywów państwowych Piotra Pyzika, odbędą się 28 grudnia.
Związkowcy domagają się wypłaty rekompensaty dla pracowników za miesiące od września do grudnia w związku ze wzmożoną pracą i dodatkowym wydobyciem w tym okresie (także w weekendy) oraz wzrostu średniego wynagrodzenia brutto w spółce do 8200 zł (wobec 7829 zł obecnie).
Nieoficjalnie związkowcy wymieniają kwotę ok. 60-70 mln zł, jakie PGG miałaby przeznaczyć na dodatkową wypłatę dla pracowników. Przedstawiciele PGG nie informują o kosztach potencjalnej realizacji związkowych postulatów, podkreślając, iż problem tkwi nie tylko w kwotach, ale przede wszystkim w tym, że obecnie, kiedy trwają procedury związane z tworzeniem systemu publicznego wsparcia dla górnictwa i jego notyfikacją w Komisji Europejskiej, spółka nie ma możliwości uruchomienia dodatkowych środków na wypłaty.
Czytaj więcej