"Działanie z pozycji siły". KIK o akcji policji w punkcie interwencji kryzysowej na Podlasiu

Polska
"Działanie z pozycji siły". KIK o akcji policji w punkcie interwencji kryzysowej na Podlasiu
PAP/Wojtek Jargiło
Zdjęcie ilustracyjne

Wczorajsza akcja policji w punkcie interwencji kryzysowej na Podlasiu to działanie z pozycji siły, absolutnie nieadekwatne do sytuacji - uważa warszawski Klub Inteligencji Katolickiej. Klub chce, by policja wyjaśniła swoją interwencję i podkreśla, że o sprawie poinformowano m.in. Prymasa Polski.

"Od państwa polskiego oczekujemy wsparcia i ochrony organizacji pozarządowych, w szczególności tych, które świadczą pomoc humanitarną. Dokonanie przeszukania w tym trybie, przesłuchiwanie naszych wolontariuszy w środku nocy, odebranie narzędzi ich pracy uważamy za zaprzeczenie obowiązkom państwa" - czytamy w oświadczeniu zarządu stowarzyszenia.

 

 

O przeszukaniu punktu pomocy humanitarnej w gminie Gródek (podlaskie) poinformowali w nocy ze środy na czwartek aktywiści Grupy Granica. "Uzbrojeni policjanci wkroczyli na teren prywatny, a wolontariusze są przesłuchiwani. Działania te są kolejną próbą zastraszania osób niosących pomoc humanitarną!" - napisano na Twitterze.

 

Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa informował, że czynności przeprowadzono w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, jakim jest pomocnictwo przy nielegalnym przekroczeniu granicy. Nie chciał podać, czy były wykonane w ramach konkretnego śledztwa. Zapewniał jednak, że były przeprowadzone "zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego".

 

 

Do sprawy w czwartkowym oświadczeniu odniósł się warszawski Klub Inteligencji Katolickiej. Zarząd KIK podkreślił, że zadaniem Punktu Interwencji Kryzysowej utworzonego w pobliżu granicy polsko-białoruskiej jest "udzielanie w sposób legalny i przy zachowaniu należytej staranności pomocy humanitarnej migrantom i uchodźcom przekraczającym granicę polsko-białoruską".

 

ZOBACZ: SG zatrzymała kuriera migrantów. Grupa dotarła już pod niemiecką granicę

 

Jak zaznaczono, wszyscy działający tam wolontariusze przeszli rozbudowane szkolenia, a przez dwa miesiące funkcjonowania punktu mieli wielokrotnie styczność z funkcjonariuszami Straży Granicznej i Policji, którzy nie zgłaszali w tej kwestii żadnych zastrzeżeń.

 

"W środę 15 grudnia 2021 r. w prowadzonym przez KIK Punkcie dyżurowało czterech wolontariuszy. Trzech z nich zostało zatrzymanych w godzinach popołudniowych przez Policję, kilka godzin przetrzymywano ich w policyjnym radiowozie. Następnie wieczorem około godziny 21:00 kilkunastu uzbrojonych w broń automatyczną funkcjonariuszy Policji dokonało przeszukania w Punkcie Interwencji Kryzysowej prowadzonym przez KIK" - relacjonuje Klub.

Przesłuchania do piątej rano

W oświadczeniu wskazano, że funkcjonariusze zebrali wszystkich dyżurujących wolontariuszy w punkcie i przesłuchiwali ich do piątej rano. "Funkcjonariusze skonfiskowali wszystkie komputery i telefony wykorzystywane do pracy PIK oraz prywatne telefony wolontariuszy, inny sprzęt elektroniczny i całą dokumentację. Przeszukanie PIK trwało całą noc do wczesnych godzin porannych" - czytamy.

 

KIK zaznacza, że punkt funkcjonował zgodnie z prawem. "Wczorajszą akcję policji uważamy za działanie z pozycji siły absolutnie nieadekwatne do sytuacji. Od państwa polskiego oczekujemy wsparcia i ochrony organizacji pozarządowych, w szczególności tych, które świadczą pomoc humanitarną. Dokonanie przeszukania w tym trybie, przesłuchiwanie naszych wolontariuszy w środku nocy, odebranie narzędzi ich pracy uważamy za zaprzeczenie obowiązkom państwa i jego funkcjonariuszy oraz za eskalowanie napięcia" - czytamy.

 

ZOBACZ: Trzy osoby chciały na pontonie przekroczyć granicę na Bugu. Zawróciły na widok funkcjonariuszy

 

"Stanowczo domagamy się od przedstawicieli policji wyjaśnienia tej sprawy i jak najszybszego zwrotu sprzętu naszym wolontariuszom, żeby mogli wrócić do świadczenia działań pomocowych" - podkreślono. Jak wskazano, o sytuacji poinformowani zostali Rzecznik Praw Obywatelskich i przedstawiciele Kościoła, w tym Prymas Polski abp Wojciech Polak.

 

Jego rzecznik ks. Remigiusz Malewicz powiedział PAP, że prymas został poinformowany o sytuacji i "bacznie jej się przygląda". Jak dodał, od jej rozwoju zależy, czy prymas podejmie w tej sprawie konkretne działania.

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie