Amerykańska sonda "dotknęła" Słońca. NASA wie, jak tam jest
Amerykańska sonda kosmiczna Parker Solar Probe przeleciała przez najbardziej zewnętrzny obszar słonecznej atmosfery zwany koroną. Zdaniem naukowców NASA to wydarzenie porównywalne z lądowaniem na Księżycu, które pozwoli dokonać epokowych odkryć. - Szansa na nowe odkrycia jest nieograniczona - mówi Nicola Fox, dyrektor działu heliofizyki w Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
Po raz pierwszy sonda kosmiczna NASA przekroczyła granicę korony słonecznej - poinformowała w środę agencja Associated Press, powołując się na naukowców z amerykańskiej Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej.
Amerykanie "dotknęli" Słońca
Do najbardziej zewnętrznego obszaru atmosfery Słońca dotarł statek kosmiczny Parker Solar Probe.
- Parker Solar Probe "dotykająca" Słońca to monumentalny moment dla nauki o energii słonecznej i naprawdę niezwykły wyczyn - powiedział Thomas Zurbuchen, zastępca administratora w Dyrekcji Misji Naukowych NASA w siedzibie agencji w Waszyngtonie.
Naukowcy ogłosili tę wiadomość we wtorek podczas spotkania Amerykańskiej Unii Geofizycznej (AGU), gdzie przekazano, że sondzie NASA udało się wlecieć w rozciągającą się miliony kilometrów od Słońca jego koronę już w kwietniu.
ZOBACZ: Chińczycy skopiowali od NASA projekt hipersonicznego drona
Jednak zebranie danych i późniejsze potwierdzenie ich zajęło kilka miesięcy.
- To fascynujące i ekscytujące - mówił pracujący nad projektem Nour Raouafi z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.
Sonda Parker Solar Probe wystartowała w 2018 roku. Barierę najbardziej zewnętrznej części atmosfery Słońca przekroczyła w odległości 13 mln kilometrów od środka naszej gwiazdy - pisze Associated Press.
"Korona słoneczna zapylona"
Według badaczy z NASA, sondzie udało się "zanurzyć" w tym obszarze co najmniej trzykrotnie. Za każdym razem odbyło się to bez problemów.
ZOBACZ: NASA zmodyfikuje genetycznie kolonizatorów Księżyca i Marsa
- Korona słoneczna zdaje się być bardziej zapylona niż nam się wydawało - powiedział Raouafi. - Przyszłe słoneczne eskapady pozwolą nam lepiej zrozumieć pochodzenie wiatru słonecznego - dodał uczony.
Amerykańska Sonda ma jeszcze bardziej zbliżać się do Słońca aż do roku 2025, gdy osiągnie swoją właściwą orbitę.
Szansa na nowe odkrycia
Według NASA misja sondy udowodniła, że rejon w którym się znalazła, nie ma gładkiej powierzchni, ale charakteryzują go nierówności - "wierzchołki i doliny, które marszczą powierzchnię". Naukowcy z NASA sądzą, że odkrycie zależności między tworzeniem się tych wypukłych i wklęsłych obszarów pozwoli ustalić, w jaki sposób wydarzenia na powierzchni gwiazdy wpływają na jego atmosferę i wiatr słoneczny.
Choć NASA potwierdza - według agencji AP - trzy przejścia przez koronę, to mowa jest już nawet o dziewięciu takich kontaktach z koroną Słońca.
ZOBACZ: Sonda NASA zderzy się z planetoidą, by uratować Ziemię
Statek przeleciał m.in. przez struktury nazwane serpentynami. Do tej pory widziane były one jedynie z daleka, w tym także z Ziemi, kiedy to zaobserwowane zostały podczas całkowitego zaćmienia.
Według NASA pierwsze przejście przez koronę słoneczną trwało kilka godzin. Następny taki przelot ma się odbyć w styczniu 2022 roku.
- Jestem podekscytowany, tym co Parker znajdzie, gdy będzie wielokrotnie przechodził przez koronę w nadchodzących latach - powiedział Nicola Fox, dyrektor działu heliofizyki w NASA. - Szansa na nowe odkrycia jest nieograniczona - powiedział astrofizyk.
WIDEO - Historia misji sondy kosmicznej Parker Solar Probe.
Czytaj więcej