Premier: najważniejsze, to nie pozwolić, by historia stanu wojennego wyparowała z pamięci
Najważniejsze, to nie pozwolić, by historia stanu wojennego wyparowała z pamięci przyszłych pokoleń. Musimy do niej wracać, by już nigdy więcej nie utracić polskiej ziemi obiecanej, czyli niepodległości - napisał premier Mateusz Morawiecki w 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
- 40 lat, a dokładnie tyle mija od wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, to w naszej cywilizacji symboliczny okres - napisał premier w mediach społecznościowych dodając, że "dokładnie tyle lat prowadził Mojżesz swój lud z Egiptu, ziemi niewoli do Ziemi Obiecanej".
ZOBACZ: Terlecki: Mejza w gruncie rzeczy jest już odwołany
"Niektórzy mówią, że doświadczenie zniewolenia jest tak silne, że czyni człowieka niezdolnym do życia w wolności. Dlatego potrzeba co najmniej jednego pokolenia, by wyzwolić się z pamięci krzywd i móc cieszyć się swobodą. A więc niepodległość, nasza ziemia obiecana, byłaby dostępna dopiero dla tych, którzy nie pamiętają doświadczeń komunizmu. Uważam, że jest jednak zupełnie inaczej. Nie ma większego zagrożenia dla niepodległości niż niepamięć o zniewoleniu" - napisał Morawiecki.
Stwierdził, że "nowoczesne doświadczenia naszego narodu należą do najtrudniejszych w dziejach" i przypominał walkę z zaborcami, którym nie udało się zniszczyć narodu.
"Gdyby wygrał nazizm, nasz naród zostałby unicestwiony"
Pisząc o odrodzeniu się Polski w 1918 roku premier stwierdził, że "20 lat międzywojnia było dla Polski oddechem wolności, bez którego być może nie przetrwalibyśmy jako naród kolejnego, czwartego już rozbioru naszego kraju dokonanego przez Hitlera i Stalina". Według niego, "możemy być niemal pewni, że gdyby w starciu dwóch totalitaryzmów zwyciężył nazistowski, nasz naród zostałby unicestwiony". - "Nazizm groził biologiczną eksterminacją, stalinizm był zaś największym projektem inżynierii społecznej w dziejach" - napisał.
ZOBACZ: 40. rocznica stanu wojennego. Duda: Polska cały czas boleje z powodu tamtych czasów i ofiar
"»Wolność to uświadomiona konieczność« - dokładnie tak, powtarzając za Heglem, mówił Wojciech Jaruzelski. Słów tych nie wypowiedział do swoich bliskich współpracowników, w zamkniętym gabinecie. Te słowa padły w polskiej telewizji publicznej, w popularnym programie publicystycznym, u niezwykle popularnego dziennikarza, na oczach milionów widzów, długo po 1989 roku" - napisał.
"Już w wolnej Polsce, Jaruzelski przebierał się w szaty mędrca, a znaczna część elit III RP przyjmowała go jako człowieka rozsądnego, męża stanu i patriotę, który złapany w kleszcze historii dokonał jedynego słusznego wyboru" - dodał.
"Jaruzelski był człowiekiem o sowieckiej duszy"
Według niego, "Jaruzelski był człowiekiem o sowieckiej duszy". "Wprowadzając stan wojenny miał poczucie kompromitacji PRL-u. Był rozczarowany, że po 36 latach indoktrynacji Polacy nie chcą przestać być Polakami i do podległości znowu trzeba ich zmuszać przemocą. A nasza historia pokazuje jedno: trzeba nie wiedzieć nic o Polakach, by sądzić, że można zdusić w nich iskrę wolności" - napisał.
"Z perspektywy 40 lat wiemy, że stan wojenny był ostatnią manifestacją siły upadającej już dyktatury" - napisał Morawiecki. "Wiemy, że tylko na chwilę zatrzymał tryumf »Solidarności«. A jednak nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego i uznać tej historii za zamkniętą" - stwierdził.
ZOBACZ: Piotr Kraśko skazany za jazdę autem bez uprawnień
"Jesteśmy to winni tysiącom internowanym, bitym i upokarzanym działaczom niepodległościowym. Jesteśmy to winni wszystkim znanym i nieznanym do dziś ofiarom stanu wojennego. Wreszcie jesteśmy to winni Polsce, bo akt zdrady Jaruzelskiego odebrał nam wszystkim całą dekadę i zaprzepaścił kolejne pokolenie" - dodał.
"Rosyjski imperializm zagrożeniem dla wolnej Polski"
Premier stwierdził, że "historia jest domeną wolności", a tworzą nią ludzie, którzy "potrafią walczyć o swoje nawet jeśli okoliczności im nie sprzyjają". "Polacy żyją dziś w wolnym i niepodległym kraju, dlatego że znaleźli w sobie siłę, by przeciwstawić się mitowi historycznej konieczności" - napisał.
Podkreślił, że niepodległość Polski nie jest darem od losu, tylko "niepodległość musieliśmy sobie wywalczyć, a wielu spośród nas zapłaciło w tej walce najwyższą cenę, cenę życia".
"Dziś widzimy, że te siły dziejowe, dla których wolna i suwerenna Polska jest zadrą, budzą się na nowo" - napisał premier. "Odrodzenie rosyjskiego imperializmu to egzystencjalne zagrożenie dla naszej Ojczyzny. Dlatego tak ważna jest pamięć o stanie wojennym. Nie jako o epizodzie z dziejów PRL. Ale jako kolejnym rozdziale naszej historii, w którym polska wolność zderza się z tyranią" - stwierdził.
"Nie możemy pozwolić, by pamięć o stanie wojennym wyparowała z pamięci"
Premier przywołał też badania CBOS pokazujące, że niespełna połowa Polaków pamięta datę wprowadzenia stanu wojennego. "Jak jest z pamięcią tamtych wydarzeń? Jeszcze w 1994r. decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego, jako słuszną oceniało 54 procent Polaków. Dziś taki pogląd podziela już tylko 33 procent z nas" - stwierdził.
ZOBACZ: Piotr Müller odpowiada na słowa Zbigniewa Ziobry. "To prywatna opinia ministra"
Dodał, że historycy dawno obalili mit, iż stan wojenny miał być ochroną przed interwencją sowiecką. "A mimo to, część z nas nadal pozostaje pod wpływem dominującej narracji powielanej również w III RP. To nadal do pewnego stopnia pośmiertny tryumf Jaruzelskiego. I nie możemy spocząć dopóki nie wygramy tej wojny o prawdę również na froncie walki o pamięć" - napisał Morawiecki.
"Najważniejsze jednak to nie pozwolić, by tragiczna historia stanu wojennego wyparowała z pamięci przyszłych pokoleń. Musimy do tej historii wracać, nie dlatego, by rozpamiętywać przeszłe traumy. Musimy do niej wracać, by już nigdy więcej nie utracić polskiej ziemi obiecanej, czyli niepodległości" - wskazał.
Czytaj więcej