Obowiązkowe szczepienia dla nauczycieli. Przemysław Czarnek: nie stać nas na 60 tys. wakatów

Polska
Obowiązkowe szczepienia dla nauczycieli. Przemysław Czarnek: nie stać nas na 60 tys. wakatów
PAP/Radek Pietruszka
Przemysław Czarnek zachowuje dystans wobec pomysłu szczepień nauczycieli

- Jesteśmy w ścisłym kontakcie (z Ministrem Zdrowia), ale musimy porozumieć się co do szczegółu, którego entuzjastą nie jestem - powiedział o obowiązku szczepień minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jego zdaniem obowiązek szczepień skończyłby się 60 tys. wakatów w szkołach, na które polskiego systemu nie stać.

Zapytany o podstawy nowego wyliczenia - wcześniej Czarnek mówił o nawert 19 proc. niezaszczepionych - minister wyjaśnił, że liczba ta dotyczy obecnego stanu zaszczepienia. - Szacunkowo dziś mówimy o 80-81 proc. zaszczepionych. Powiedzmy, że groźba przymusu spowodowałaby, że połowa z tego zaszczepiłaby się. To jest nadal ok. 60-70 tys. wakatów. Nie stać nas na to - powiedział Czarnek.

 

- Rozumiem to, że trzeba jak najszybciej skończyć z pandemią koronawirusa, ale trzeba uważać, żeby przy okazji nie wylać dziecka z kąpielą, bo to się też może zdarzyć - powiedział Czarnek.

 

ZOBACZ: Wojciech Andrusiewicz: Szczepionki dla dzieci dotarły do Polski

 

Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział we wtorek, że resort od 1 marca będzie chciał wprowadzić obowiązek szczepienia dla medyków, nauczycieli i służb mundurowych.

Nauka zdalna. Czarnek: na pewno 9 stycznia wracamy do szkół

Zapytany o naukę zdalną w okresie poświątecznym, Czarnek przypomniał, że dziś wszystkie dzieci - ponad 90 proc. w skali całej Polski - chodzą do szkoły stacjonarnie. - Trzy dni przed świętami i trzy dni po świętach będziemy na zdalnym, a 9 stycznia wszyscy wracamy do szkół - powiedział. - Co do tego wątpliwości nie ma - dodał.

 

ZOBACZ: Przemysław Czarnek: Na razie nie ma żadnych planów odejścia od systemowej nauki stacjonarnej

 

Prowadzący Bogdan Rymanowski przypomniał list rodziców cytowany na Twitterze m.in. przez ks. Daniela Wachowiaka: 

 

"Nazwijmy rzeczy po imieniu. Szkoła, która jest trochę tradycyjna, ale każdy katarek powoduje obowiązkową absencję, która potem jest hybrydowa, bo część klas jest na kwarantannie, w której chorują nauczyciele i zastępstwo goni zastępstwo, która potem jest na chwilę zdalna, to jedno wielkie nieporozumienie (...) Koniec końców za edukację muszą odpowiadać rodzice, a to oznacza, że obecny system stoi na głowie" - napisano w liście cytowanym przez księdza.

 

Czarnek odniósł się do zarzutów przypominając, że opozycja upominała go o podtrzymanie nauki zdalnej jeszcze w maju i czerwcu. - Dzięki systemowi elastycznemu utrzymujemy naukę stacjonarną. Wracamy do niej, tak jak wróciliśmy w maju i w czerwcu - powiedział.

 

Spytany o konsekwencje pandemii dla stanu psychicznego uczniów, Czarnek przywołał statystyki. - Informacje od policji z wczesnej jesieni są takie, że statystyki samobójstw nie różnią się drastycznie od tych z zeszłych lat. Rośnie liczba prób samobójczych, czyli problemów, z którymi młodzi ludzie sobie nie radzą - powiedział Czarnek. - Bez wątpienia w pierwszje kolejności należy powiedzieć, że dziś dzieci i młodzież mają zdecydowanie większy dostęp do mediów społecznościowych i do internetu niż pięć czy dziesięć lat temu i to ma zdecydowany wpływ na ich zachowanie.

 

- Nauka zdalna spowodowała, że dzieci i młodzież - jak była kontrolowana przez rodziców co do ich intensywności używania internetu i gier komputerowych - tak w okresie nauki zdalnej, kiedy zostali sami w domu, byli całkowicie bez kontroli i niewątpliwie to był jeden z negatywnych aspektów nauki zdalnej - wyjaśnił Czarnek.

"Lex Czarnek": minister edukacji tłumaczy

W połowie listopada Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, wzmacniającej rolę kuratora oświaty jako organu sprawującego nadzór pedagogiczny, m.in. w zakresie kontroli oraz egzekwowania zaleceń pokontrolnych, a także organizacji zajęć w szkołach przez stowarzyszenia i organizacje.

WIDEO: 60 tys. nauczycieli może nie przyjść do szkoły. Czarnek o obowiązku szczepień

 

 

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy oceniła, że projekt "lex Czarnek" uderza w wolność samorządów, uderza w wolność dyrektorów, uderza w wolność nauczycieli, ale przede wszystkim i w ostatecznym rozrachunku "lex Czarnek" to ustawa, która ogranicza wolność uczniów - wolność do zdobywania wiedzy. - Minister Czarnek chce, żeby dyrektorzy, nauczyciele pełnili rolę strażników, a kuratorzy - edukacyjnych prokuratorów - oceniła.

 

ZOBACZ: Minister edukacji Przemysław Czarnek o "historii i teraźniejszości" i edukacji seksualnej

 

- Pierwszy Lex Czarnek był w czasach, kiedy posłowie zgłosili projekt ustawy, dzięki któremu mamy dzisiaj wielki program "Poznaj Polskę", cieszący się olbrzymim zainteresowaniem. Jestem pewien, że takie same pozytywne efekty wyjdą z tego programu. Chcemy, ażeby rodzice mogli skutecznie apelować do kuratora o powstrzymanie organizacji samorządowych, które chcą demoralizować dzieci. To się zdarza. Rzadko, ale  w wielkich miastach się zdarza - powiedział Czarnek o nowej ustawie oświatowej, która będzie przedmiotem obrad Sejmu w najbliższych dniach.

 

Skonfrontowany z zarzutami samorządów, że nowa ustawa może ograniczyć autonomię szkół, powiedział: - Nie ma czegoś takiego jak autonomia szkół. W Polsce mamy szkoły, które prowadzą najcześciej samorządy, a organ nadzoru pedagogicznego, który odpowiada za treści w szkole, to kurator oświaty i minister Edukacji i Nauki. Po drugie, nie ma żadnego przepisu, który by ograniczał działalność samorządu w szkołach. My tylko chcemy, żeby dyrektor, który nie wykonuje zaleceń pokontrolnych kuratora, mógł mieć wyznaczony kolejny termin, a jeśli tego terminu nie dotrzyma, to kurator będzie mógł żądać odwołania tego dyrektora - wyjaśnił Czarnek.

 

 

 

pdb / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie