Hiszpania zaproponowała ateistkę na ambasadora w Watykanie
Socjalistyczny rząd Hiszpanii Pedro Sancheza zaproponował na stanowisko ambasadora tego kraju przy Stolicy Apostolskiej Isabel Celaá, byłą minister oświaty. Obecnie oczekiwana jest zgoda Watykanu na tę nominację. Gdyby do tego doszło, niegdyś jeden z najbardziej katolickich krajów europejskich byłby reprezentowany w Stolicy Apostolskiej przez ateistkę.
Isabel Celaá była do lipca br. ministrem oświaty. W tym czasie dała się poznać jako zwolenniczka ograniczenia roli Kościoła w życiu publicznym, zwłaszcza w dziedzinie oświaty i wychowania. Jest główną twórczynią LOMLOE – reformy prawa o nauczaniu, znanego potocznie jako "ustawa Celaá". Chociaż reforma nie zyskała jednogłośnego poparcia ani ze strony innych partii politycznych, ani środowiska oświatowego, weszła w życie 19 stycznia tego roku.
Atak na szkoły katolickie
Ustawa jest frontalnym atakiem na tzw. szkoły "concertadas", czyli prywatne placówki oświatowe, w większości katolickie, w znacznym stopniu dotowane przez państwo, dzięki czemu mogą do nich uczęszczać dzieci rodzin średniozamożnych, a nawet biednych. W świetle nowych przepisów państwo albo całkowicie wstrzyma dofinansowanie tych szkół, albo poważnie je ograniczy.
Przedstawiając trzy lata temu założenia swej reformy minister Celaá zapowiedziała, że lekcja religii nie będzie miała odtąd żadnego przedmiotu alternatywnego (dla dzieci niewierzących bądź niekatolickich). Wprowadzono nowy obowiązkowy przedmiot "wartości cywilnych i etycznych". Stopień z religii nie jest już brany pod uwagę przy podliczaniu średniej. Uzasadniając celowość i potrzebę zmian w systemie oświaty, była już szefowa tego resortu oświadczyła, że jej projekt jest "głęboko zakotwiczony w wartościach socjalistycznych".
"Coś między prowokacją a głupotą"
W odpowiedzi na te przepisy w Hiszpania powstała platforma "Más Plurales" (Więcej Pluralizmu), która zgromadziła ponad dwa miliony podpisów pod petycją przeciw "prawu Celaá" i wyszła na ulice, aby okazać swą niezgodę na te plany. Rzecznik tego ruchu – Jesús Muñoz de Priego powiedział madryckiemu dziennikowi "ABC", że zaproponowanie Celaá jako ambasadora przy Watykanie należy odebrać jako coś "między prowokacją a głupotą".
Dodał, że była minister "pokazała, iż jest mało umiarkowana i bardzo mało dialogowa oraz nie pozostawiała żadnych wątpliwości co do swych intencji, atakując lekcje religii i razem z tym wolność religijną oraz szkołę concertada".
ZOBACZ: Pedofilia w Kościele. Państwowa komisja po raz kolejny zwraca się do Watykanu
W tym samym dzienniku również Begoña Ladrón de Guevara – przewodnicząca Konfederacji Rodziców Uczniów (COFAPA) – wyraziła zaskoczenie propozycją socjalistycznego rządu. - Sądzę, że stanowiska dyplomatyczne niosą z sobą silny ładunek dialogu i poszukiwania konsensusów, coś, czego jako minister oświaty Celaá nie okazała - powiedziała Ladrón de Guevara.
W styczniu br. w jednym z oświadczeń Isabel Celaá zaznaczyła, że "w żadnym wypadku nie możemy sądzić, iż dzieci należą do rodziców. Mówimy o zainteresowaniach osób niepełnoletnich, o ich prawach konstytucyjnych". Na to stwierdzenie wielu rodziców odpowiedziało, że "dzieci nie są własnością rodziców w taki sposób, jakby to była książka, telefon komórkowy czy coś w tym rodzaju. Dzieci należą do rodziny, gdyż mają z nią więzi nieskończenie silniejsze, ważniejsze, trwalsze i bardziej nadprzyrodzone niż te, jakie można mieć z jakąkolwiek wspólnotą, łącznie z państwem. Rodzina jest bowiem wcześniejsza od państwa i ważniejsza od polityki".
Czytaj więcej